Trener Wisły po awansie w PP: Chciałbym usprawiedliwić zawodników

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

– Nie zastanawiam się, kogo wylosujemy w kolejnej rundzie – ucina Radosław Sobolewski. Prowadzona przez niego Wisła Kraków długo czekała na gole, ale miała mecz z Polonią Warszawa pod kontrolą i pewnie zameldowała się w 1/8 finału Pucharu Polski.

Szkoleniowiec Białej Gwiazdy cieszył się z celu, jaki osiągnęła drużyna i nie ukrywał, że wymiernie pomogła w tym czerwona kartka dla pomocnika Polonii Jakuba Piątka.

Po niej Wisła przez blisko godzinę grała w przewadze jednego zawodnika, ale udokumentowała ją strzelając bramkę dopiero w 68. minucie, a kolejne w końcówce. Wynik 3:0 jest jednak sprawiedliwy i dobrze oddaje to, co kibice zobaczyli na stadionie przy ul. Reymonta.

Sobolewski: Bramka była kwestią czasu

– To spotkanie było pod naszą kontrolą. Kwestią czasu było, kiedy wykorzystamy sytuację i strzelimy bramkę. Zakończyliśmy strzelanie na trzech, co bardzo cieszy – mówił Sobolewski. Pochwalił zespół za początek, bo potem mecz się wyrównał, ale w ostatnich 20 minutach Wisła znów docisnęła pedał gazu. Cieszył się też z gry w defensywie. – Za to należą się pochwały. Rywale nie oddali celnego strzału – zaakcentował 46-latek.

Wisła poprawiła też stałe fragmenty gry, wykorzystując rzut rożny i rzut wolny. Te elementy gry długo w poprzednich meczach nie przynosił goli. Tym razem karnego nie wykorzystał natomiast Goku.

Opiekun Białej Gwiazdy wspomniał, że celem na drugą połowę było stwarzanie przewagi w bocznych sektorach i szybka zmiana stron, aby zmusić rywala do biegania i tracenia sił. – Chcieliśmy wykorzystać wolne przestrzenie, grać konsekwentnie – przyznał.

Angel Rodado oddaje strzał na grząskiej murawie w meczu Wisła - Polonia. Fot: Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl
Angel Rodado oddaje strzał na grząskiej murawie w meczu Wisła - Polonia. Fot: Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Wisła najczęściej podająca w pole karne

Polonia nie miała w tym meczu za wiele do powiedzenia, ale długo dobrze się broniła. Popełniła jednak błędy. Żałowała ich, bo zdaniem trenerów, stałe fragmenty były do wybronienia.

– Graliśmy solidnie do pierwszej bramki. Może nie mieliśmy zbyt wielu szans, ale tą jedną chcieliśmy wykorzystać. Niestety mecz się dla nas skomplikował w 35. minucie – przyznał asystent pierwszego trenera Maksymilian Hołownia.

Dodał, że przedmeczowe analizy pokazały im, że Wisła to najczęściej podająca drużyna w pole karne, najdłużej utrzymująca się przy piłce, wymieniająca najwięcej podań. – Planowaliśmy zgrać odważniej niż w lidze – przyznał. Wówczas, w 2. kolejce, Wisła wygrała 3:2.

Trener Wisły o murawie: Będzie jeszcze gorzej

Radosław Sobolewski znów mówił o murawie, która nie była sprzymierzeńcem zawodników. W trakcie padającego deszczu na płycie boiska zrobiło się błotniście. – Atakowanie, operowanie piłką było utrudnione. Chciałbym usprawiedliwić chłopaków – powiedział.

Dodał, że przy Reymonta solidnie pracują, aby boisko było jak najlepiej przygotowane do gry. Pewne rzeczy są jednak nie do przeskoczenia. – Zbliżamy się w okres zimowy i te boiska będą wyglądać coraz gorzej, nie tylko u nas. To nie jest wymówka, bo wiem, że greenkeeperzy starają się o naszą murawę. Mamy taki okres, że trzeba o nią zadbać, ale to kwestia czasu. Wisła zawsze słynęła z nawierzchni na najwyższym poziomie – skwitował Sobolewski.