Wejście smoka i samobójcze trafienie. Tylko remis Cracovii

fot. Arkadiusz Szuba/LoveKraków.pl

Cracovia zremisowała z Górnikiem Łęczna 1:1 w 18. kolejce ekstraklasy. Zespół Pasów miał wiele okazji na strzelenie gola, ale do bramki rywala trafił tylko raz. Na własne nieszczęście krakowscy piłkarze umieścili piłkę również we własnej bramce.

Wydarzenie: Przed meczem z Łęczną Cracovia miała serię pięciu meczów bez zwycięstwa i zaledwie jedno oczko przewagi nad strefą spadkową. Po tym spotkaniu humory w krakowskiej drużynie lepsze być nie mogą. Fatalna seria przedłuża się już do sześciu, a widmo strefy spadkowej jest w dalszym ciągu bardzo realne.

Bohater: Lepszego wejścia na murawę nie mógł sobie wymarzyć Krzysztof Piątek. Na boisku pojawił się w 65. minucie, a blisko kilkadziesiąt sekund później zrobił to, czego nie byli w stanie przez ponad godzinę dokonać jego koledzy – pokonał Wojciecha Małeckiego i dał Pasom upragnioną bramkę i prowadzenie.

Rozczarowanie: Cracovia miała w pierwszej części spotkania pięć celnych strzałów, jednak nie zdołała żadnego zamienić na bramkę. Pasom wyraźnie brakowało siły, by oddać mocny strzał, który mógłby sprawić kłopoty Wojciechowi Małeckiemu. Bramkarz Górnika Łęczna miał w niedzielę dobry dzień i piłka wielokrotnie lądowała w jego rękach, psując humory krakowskim kibicom. Szczęścia zabrakło mu dopiero wtedy, gdy na boisko wszedł Piątek. Niewykorzystane okazje zemściły się natomiast na Cracovii. W 72. minucie piłkę do własnej bramki posłał Miroslav Covilo.

Warto zwrócić uwagę: Cracovia chciała rozpocząć spotkanie mocnym uderzeniem. Już w 3. minucie Jakub Wójcicki strzałem z ostrego kąta sprawdził umiejętności bramkarskie Wojciecha Maleckiego. Bramkarz gości zdołał jedynie odbić piłkę, do której dopadł jeszcze Erik Jendrisek. Słowak bez zastanowienia oddał strzał, ale futbolówka przeszła tuż obok słupka.

- Gospodarze lepiej weszli w mecz. Łęcznianie doszli do głosu dopiero, gdy na zegarze mijała 13. minuta spotkania. Leandro ruszył lewą stroną boiska, lecz dobrze ustawiona była w defensywie Cracovia i piłka po dośrodkowaniu Brazylijczyka nie trafiła pod nogi żadnego z łęcznian. Chwilę później goście mieli rzut wolny. Szymon Drewniak dobrze przymierzył, lecz do piłki najwyżej wyskoczył Miroslav Covilo, który oddalił zagrożenie. Było to tylko pozorne, bo kilkanaście sekund później piłka zatrzepotała w siatce. Na szczęście dla Pasów Grzegorz Bonin był na spalonym.

- Wójcickiemu z Łęczną grało się nad wyraz dobrze. Wyraźnie szukał piłki, a ta jego. W 23. minucie przejął futbolówkę na trzydziestym metrze i osamotniony wbiegł w pole karne. Zawodnikowi Pasów zabrakło już jednak siły, by mocno uderzyć i zaskoczyć bramkarza gości. Małecki nie miał żadnych problemów z wyłapaniem futbolówki.

- Do końca pierwszej połowy obie strony grały akcja za akcję, ale nie była to ostra wymiana ciosów. W 39. minucie Cracovia miała rzut wolny. Uderzeniem z dwudziestego metra swoich sił próbował Mateusz Cetnarski. Zawodnik Pasów oddał celny strzał, ale piłka ostatecznie wpadła wprost w objęcia interweniującego Małeckiego. Szansę na gola do szatni miał Piotr Grzelczak, jednak czujny w bramce był Grzegorz Sandomierski.

- Po zmianie stron gra nie była już tak szybka jak w pierwszej części. Cracovia w dalszym ciągu dłużej utrzymywała się przy piłce, lecz jej ataki nie były zbyt groźne. W 56. minucie rozstrzygnąć mecz próbował uderzeniem z dystansu Deleu, jednak gracz Pasów uderzał za słabo.

- Zaledwie dwie minuty po golu Piątka i objęciu prowadzenia, Cracovia mogła podwyższyć wynik. Bliski szczęścia był Sebastian Steblecki, lecz górą tym razem był Małecki. Młody gracz Pasów na murawie nie przebywał zbyt długo, jednak zmarnował kilka dobrych okazji, które mogły sprawić, że trzy punkty zostałyby w Krakowie.

- Górnik Łęczna w żadnym z ostatnich czterech meczów nie zdobył nawet punktu. Z dorobkiem zaledwie 14 oczek zamykał ligową tabelę. Głową za taki stan rzeczy zapłacił trener Andrzej Rybarski. Z uwagi na rotację na stanowisku szkoleniowca, w Krakowie zespół poprowadził były zawodnik łęcznian Sławomir Nazaruk.

- Cracovia z Łęczną zagrała bez kontuzjowanych Piotra Malarczyka, Tomasa Vestenickiego, Damiana Dąbrowskiego oraz pauzującego za żółte kartki Marcina Budzińskiego. W wyjściowej jedenastce znalazł się natomiast Hubert Adamczyk.

Cracovia – Górnik Łęczna 1:1 (0:0)

Bramki: Piątek (66.) - Covilo (72. sam.)

Cracovia: Sandomierski - Deleu, Polczak, Wołąkiewicz, Jaroszyński (81. Brzyski) – Covilo - Wójcicki, Cetnarski, Adamczyk (60. Steblecki), Jendrisek (65. Piątek) - Szczepaniak.

Górnik: Małecki – Sasin, Komor, Szmatiuk, Leândro – Tymiński, Drewniak – Bonin, Pitry (79. Dzalamidze), Grzelczak (65. Piesio) – Ubiparip (60. Śpiączka).

Żółte kartki: Deleu, Covilo - Szmatiuk.

Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa).

Aktualności

Pokaż więcej