Wisła Kraków wygrała zgodnie z planem. Debiut w bramce i anulowany karny z Podbeskidziem Bielsko-Biała

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Biała Gwiazda pokonała Górali 3:1 w pierwszym meczu 30. kolejki I ligi. Gole strzelali dla niej Jesus Alfaro, Angel Rodado i Patryk Gogół, a w pierwszym składzie zadebiutował bramakrz z Białorusi.

Wisła Kraków – Podbeskidzie Bielsko-Biała. Zmiany w składzie

W pierwszym składzie wiślaków po raz pierwszy znalazł się Anton Cziczkan. Bramkarz trafił do Wisły w trakcie rundy, by wypełnić lukę po kontuzjowanym Kamilu Brodzie, zagrał pierwszy oficjalny mecz od lipca. Długo był bezrobotny, bo przedostatni zespół I ligi nie potrafił zagrozić gospodarzom. Został przelobowany w 26. minucie, gdy fatalnie piłkę rozgrywał Eneko Satrustegui i podał ją do Miroslava Ilcicia, który zdecydował się na uderzenie sprzed pola karnego. Winowajca zastąpił Josepha Colleya, któremu trener dał odpocząć przed czwartkowym finałem Pucharu Polski i nie zabrał do kadry na Podbeskidzie.

Nie był to pierwszy błąd Satrusteguiego, ale na początku mu się upiekło i Podbekidzie nie wyprowadziła kontrataku. Po jego uderzeniu główą w 5. minucie gospodarze mogli prowadzić, ale dobrze spisał się Patryk Procek, a następnie Angel Rodado z bliska przeniósł piłkę nad poprzeczką. Najlepszy strzelec krakowian swojego gola strzelił po pół godzninie gry. Trafił na 2:1 po krótko rozegranym rzucie rożnym i kilku podaniach w polu karnym. Jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Jesus Alfaro, który uderzył z kilkunastu metrów. Jego zespół wyprowadził składną akcję, po której strzelał Angel Baena, ale górą z tego pojedynku wyszedł bramkarz. Skrzydłowy blisko był też pod koniec pierwszej połowy, gdy po długim zagraniu Kacpra Dudy „szukał” dalszego rogu i trafił w słupek.

Po niezadowalającym występie przeciwko GKS-owi Tychy trener Podbeskiedzia miał do zespołu pretensje o zbyt małe zaangażowanie i zamieszał w składzie na Wisłę. Od początku zagrał m.in. Franciszek Liszka, który w tym sezonie nie miał ani minuty w pierwszym zespole. Górale byli słabi, poza prezentem danym przez Wisłę, nie potrafili niczego stworzyć w ofensywie.

Emocjonująca końcówka drugiej połowy

Na początku drugiej połowy Wisła miała szane, by podwyższyć prowadzenie i móc spokojnie dokończyć spotkanie, nie szafjąc zbytnio siłami. Nie wykorzystała ich i musiała być mocno skupiona, bo grające z nożem na gardle Podbeskidzie zaczęło śmielej podchodzić pod bramkę Cziczkana. Nic z tych prób jednak nie wyszło i podopiecznym Alberta Rude udało się wygrać. W 77. mninucie sędzia podyktował dla nich rzut karny za zagranie ręką Piotra Tomasika, który zablokował strzał Igora Łasickiego. Między zawodnikami obu drużyn doszło do spięcia, powtórki długo oglądali sędziowie VAR. W końcu wezwali głównego przed monitor, „jedenastka” została anulowana i Szymon Sobczak nie miał okazji podwyższyć wyniku.

Potem był jeszcze nieuznany gol Marca Carbo, bo sędzia podjął kontrowersyjną decyzję dopatrując się faulu Rodado i radość kibiców w 93. minucie, gdy wracający po kontuzji Patryk Gogół odważnie wszedł w „szesnastkę”, minął rywali i nie dał szans Prockowi.

Wisła Kraków – Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:1 (2:1)

Bramki: Alfaro (16.), Rodado (32.), Gogół (90.) – Ilcić (26.).

Wisła: Cziczkan – Jaroch, Uryga, Satrustegui (74. Łasicki), Junca (61. Szot) – Duda (62. Gogół), Carbo – Baena, Rodado, Alfaro (46. Bregu) – Sobczak (83. Żyro).

Podbeskidzie: Procek – Hlavica (61. Jodłowiec), Mikołajewski, Senić, Tomasik – Małachowski (83. Misztal) – Ziółkowski (46. Banaszewski), Zając (65. Bida), Liszka (46. Willmann), Martinaga – Ilcić.

Żółte kartki: Duda, Carbo, Uryga – Hlavica, Senić, Mikołajewski.

Sędziował Łukasz Kuźma (Białystok).