Zdobywca bramki: Nie udało się pójść za ciosem

Już w piątek Comarch Cracovię czeka kolejny mecz w Lidze Mistrzów fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Tylko dwa trafienia zdołała strzelić Comarch Cracovia Sparcie Praga w pierwszym meczu Ligi Mistrzów. Wicemistrz Czech odpowiedział siedmioma golami.

Sparta Praga od początku spotkania przeważała. Gospodarze zepchnięci do defensywy, liczyli na swoje szanse z kontrataku. Choć po pierwszych 20 minutach gry przegrywali zaledwie jedną bramką, w drugiej tercji udawało się trzymać dystans do rywala, to niestety w ostatniej części spotkania przyjezdni znacznie podwyższyli prowadzenie. – Walczyliśmy tak jak potrafiliśmy najlepiej. Każdy z nas dał z siebie wszystko, zostawiając na lodowisku serce. Chcieliśmy zagrać jak najlepiej. Dobrze się to dla nas zaczęło, ale stopniowo Sparta układała mecz pod siebie. Do naszej gry wkradła się nerwowość, trochę osłabliśmy i nie udało się wygrać – mówi strzelec pierwszego gola dla Pasów Filip Drzewiecki.

Comarch Cracovia swoje debiutanckie trafienie w Lidze Mistrzów zaliczyła w 24. minucie - chwilę po tym jak Sparta strzeliła drugą bramkę. – Bramka wpadła, ale nie udało się pójść za ciosem – mówi niepocieszony zawodnik Pasów. Mimo porażki nastroje w krakowskim zespole nie są złe, bo z przebiegu gry Comarch Cracovia zaprezentowała się jako solidny i dobrze przygotowany zespół, któremu zabrakło doświadczenia, by pokonać wyżej notowanego rywala. – Musimy się zregenerować. Mamy za sobą ciężki mecz, dlatego każdy z nas musi odpocząć i się zresetować. Zbyt dużo czasu jednak nie ma, bo w piątek czeka nas kolejne sopotkanie z równie wymagającym przeciwnikiem – kończy Drzewiecki.

Aktualności

Pokaż więcej