Zieliński ma deja vu. Bo Pasy znów wypuściły punkty w końcówce

Karol Niemczycki (z lewej) starał się, jak mógł, aby wybronić Cracovii punkty. Pogoń grała świetnie i dała dużo radości swojemu trenerowi (z prawej) fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl
Cracovia w całym meczu była słabszą drużyną od Pogoni, ale w końcówce miała piłkę meczową na zwycięstwo. Nie wykorzystała jej, a zamiast tego sama straciła gola. Podobnie, jak tydzień temu z Widzewem - w samej końcówce spotkania.

– Takie małe deva ju sprzed tygodnia. Kolejna przykra dla nas końcówka meczu – nie ukrwał po meczu Jacek Zieliński, który drugi raz w tym sezonie zdecydował się wystawić swoją drużynę w formacji z czterema obrońcami. To z powodu licznych kontuzji i osłabień.

Przed meczem piłkarze Pasów wsparli Davida Jablonsky'ego, wybiegając na rozgrzewkę w koszulkach ze słowami otuchy dla niego. Lider defensywy Cracovii w tym sezonie najpewniej już nie zagra.

Zieliński: Daliśmy Pogoni tlen

Pasy prowadziły 1:0 po pięknym golu Mateusza Bochnaka, ale Pogoń odpowiedziała równie urokliwymi golami. Tak naprawdę każdy z pięciu, jakie padły tego dnia na Stadionie Miejskim im. Floriana Krygiera w Szczecinie, mógł się podobać i kandydować do miana ładnych w tej rundzie.

Remis 2:2 i otwarta końcówka sprawiły, że wygrać mógł każdy. Nic dziwnego więc, że Zieliński żałował, jak potoczyła się końcówka.

– Daliśmy Pogoni tlen, pozwalając im strzelić bramkę na 3:2. A półtora minuty wcześniej Kallman miał piłkę meczową na zamknięcie tego meczu i tego nie zrobił – łapał się za głowę Zieliński. Przypominał, że tydzień temu z Widzewem Pasy też pozwoliły rywalowi zdobyć gola w ostatnich sekundach, co zamiast zwycięstwa, dało Cracovii punkt. Wtedy pechowy okazał się rzut karny.

– Jeśli w Szczecinie strzela się dwie bramki i nie wykorzystuje sytuacji na 3:2, to trudno marzyć o czymś więcej – przyznał.

Pogoń najlepsza w tym sezonie

Huraganowe ataki Pogoni, liczne strzały z dystansu bronione przez Niemczyckiego i ładne gole znalazły uznanie w oczach szkoleniowca Portowców Jensa Gustafssona.

– Był to absolutnie jeden z najlepszych meczów, odkąd przyszedłem do Pogoni – nie ukrywał opiekun gospodarzy, przyznając, że jest dumny ze swoich zawodników. – Straciliśmy bramkę na 0:1 bardzo wcześnie, ale to, jak zagraliśmy przez cały mecz, robi wrażenie – nie szczędził słów.

- Końcówka była ciężka, bo Cracovia miała dobre momenty, ale zdobyliśmy trzy punkty, na które zasłużyliśmy – zaakcentował.

Po 26 meczach Pogoń ma 44 punkty i jest czwarta. Cracovia z 35 oczkami plasuje się na miejscu 9.

News will be here