Zwycięstwo Cracovii jak ze snu. Trener Jacek Zieliński: Jedna jaskółka wiosny nie czyni

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

6:0 wygląda i brzmi dumnie, ale to tylko jeden mecz. Szkoleniowiec Cracovii chwali zespół za grę z Radomiakiem, ale też tonował nastroje i martwił się zestawieniem obrony na kolejne spotkanie z Zagłębiem Lubin.

Zespół gości, prowadzony przez Macieja Kędziorka, przyjął pod Wawelem srogie lanie. Była to pierwsza ekstraklasowa porażka trenera Macieja Kędziorka, który od niedawna odpowiada za wyniki Radomiaka.

Maciej Kędziorek o decyzji sędziego

– Trudno o rozsądny komentarz po takim meczu, nikt się nie spodziewał, że tak się to wszystko zacznie. Nie chcę szukać alibi ani iść w kiepskie wytłumaczenia, ale pierwsza czerwona kartka została pokazana w sytuacji, w której nie wiem, co musiałby zrobić Rocha, by uniknąć faulu. Nie wiem, jak sędzia mógł to tak zinterpretować. Nie było celowości, tylko zwykły przypadek. To zmieniło przebieg spotkania, bo niedługo straciliśmy pierwszą bramkę, gdy zabrakło nam zawodnika do asekuracji na przedpolu – tłumaczy się szkoleniowiec gości.

W przerwie, mimo prowadzenia Cracovii 3:0, starał się natchnąć zespół, by powalczył o korzystyny wynik. – Powiedziałem, że jak szybko strzelimy bramkę, to będziemy w stanie zremisować lub wygrać, ale straciliśmy jedną po drugiej. Straciliśmy też czterech zawodników na kolejny mecz. Trudno sobie wyobrazić gorszy początek – nie kryje 44-latek. 

Trener Cracovii: Trzeba było to potwierdzić

Jacek Zieliński mógł tylko współczuć młodszemu koledze po fachu i jego podopiecznym. Dobrze wie, jak to jest przegrać 0:6. W 2013 roku prowadzony przez niego Ruch Chorzów uległ tak wysoko Jagiellonii Białystok i po tym spotkaniu trener stracił pracę. – Lepiej nie mogliśmy zacząć rundy wiosennej, wygraliśmy okazale. Zdawaliśmy sobie sprawę, że po zwycięstwie z Legią Warszawa apetyty wzrosną, więc bardzo ważne było, by to potwierdzić – przyznaje 63-latek.

Rodzady na mecz w Lubinie

Jego drużyna zaliczyła w tym sezonie spotkanie, w którym rywal obejrzał dwie czerwone kartki, a mimo to wygrał pod Wawelem. Było to w listopadzie ze Śląskiem Wrocław. – Mecze z przewagą czasem różnie wyglądają, poziom koncentracji jest chwiejny. Teraz do końca zagraliśmy o zwycięstwo. Szkoda, że mamy wykartkowanych dwóch zawodników [za cztery żółte w Lubinie nie zagrają środkowi obrońcy Virgil Ghita i Andreas Skovgaard – przyp. red.], będziemy musieli coś wykombinować – podkreśla.

Od początku szansę dostanie Eneo Bitri, który z Radomiakiem rozegrał drugie 45 minut, bo Ghita jeszcze przed przerwą obejrzał czwartą w sezonie kartkę. – Eneo był przewidziany do gry, a przy kartce Ghity musieliśmy przetestować wariant na Zagłębie. Każda jego interwencja jest pewna, świetnie czyta grę i gra głową – chwali Albańczyka. 

Jacek Zieliński: Trzeba podejść bez szaleństwa

Odkąd Zieliński jesienią 2021 roku wrócił do Cracovii, drużyna pięciokrotnie mierzyła się z Radomiakiem. Efekt? Komplet zwycięstw i bilans goli 13:0. – Prawdopodobnie to zbieg okoliczności, bo trudno mówić o patencie – odpowiada trener. – To zespół, który ma dużo atutów. Naprawdę obawialiśmy się Rochy, ale utracili ten atut w drugiej minucie. Wykorzystaliśmy szybkie przejścia po przechwycie w środku pola. Była z naszej strony prosta gra za linię obrony – tłumaczy.

Takiego początku krakowian mało kto się spodziewał. Czasem piłkarze i trenerzy (a także kibice) mają koszmary z porażkami lub piękne sny o efektownych zwycięstwach. – Nie mam problemów ze snami, mnie się piłka nie śni – zapewnia Zieliński. – Mam jej na tyle dużo w codziennym życiu, że nie muszę się dobijać sennymi fantazjami – dodaje na wesoło. – Czasem są mecze, że stoi się z boku i chce się bić brawo, ale jedna jaskółka wiosny nie czyni. Trzeba do tego podejść bez szaleństwa – tonuje nastroje.

Aktualności

Pokaż więcej