Był najsłabszym ogniwem w ostatnim meczu Wisły. „Mylił się za każdym razem, gdy...”

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Czy Goku straci miejsce w wyjściowym składzie na niedzielny mecz Białej Gwiazdy z Motorem (godzina 12.40)? W Pucharze Polski grał słabo i został zmieniony po niespełna godzinie gry.

Hiszpański rozgrywający został sprowadzony pod Wawel, by zastąpić Luisa Fernandeza. Jego rodak, obecnie gracz Lechii Gdańsk, sam twierdził, że to dobry kandydat. Jeżeli chodzi o gole, to Goku wywiązuje się ze swojego zadania i z dziesięcioma golami jest drugim najskuteczniejszym piłkarzem Wisły. W lidze i pucharze dołożył też pięć asyst. Nie zawsze jednak gra równo. W środę od początku występował przeciwko Piastowi Gliwice i w chwalonej za to spotkanie krakowskiej jedenastce wyróżniał się negatywnie. Tracił piłki, zmarnował też kontratak, którym mógł dać gospodarzom większą przewagę goli. Widział to trener Albert Rude i w 58. minucie postanowił go zmienić, zastępując Albańczykiem Dejvim Bregu.

– Goku przeciwko Piastowi starał się realizować plan na mecz, ale za każdym razem, gdy się starał wykonywać zadania, mylił się. Daliśmy mu trochę czasu, by powrócił do wysokiej dyspozycji, ale nie mógł jej osiągnąć, dlatego przeprowadziliśmy zmianę – tłumaczy szkoleniowiec wiślaków.

Wisła Kraków. Joseph Colley na duży plus

Pozytywnie w zespole Białej Gwiazdy wyróżniał się – nie po raz pierwszy w tym roku – środkowy obrońca Joseph Colley. Szwed miał w swojej przygodzie z krakowskim klubem różne okresy. Gdy popełniał błędy, wielu wieszało na nim psy, władze Wisły próbowały go także wytransferować z uwagi na wysokie, ekstraklasowe zarobki. Teraz można powiedzieć, że defensor solidnie pracuje na pieniądze, które otrzymuje. – Zawodnicy mają różny poziom gry, w zależności od sezonu. Teraz Jospeh prezentuje najwyższą jakość i chcemy, by ją utrzymał. Ważne jest też dla nas, by podtrzymać w wysokiej formie piłkarzy, którzy z nim rywalizowali, gdyby on obniżył swoją – podkreśla Rude.

Zagrać tak dobrze w lidze

Niespełna cztery doby po dużym sukcesie, jakim jest dla pierwszoligowca awans do finału pucharu, zawodnicy Rude podejmą Motor Lublin. Ich głównym celem na ten sezon jest awans do ekstraklasy, a przez wpadki – na przykład takie jak ostatnio w Głogowie – bezpośrednia promocja z dwóch pierwszych miejsc jest mało realna i z dużym prawdopodobieństwem czekają ich baraże. Co zrobić, by w niedzielę zespół zagrał tak jak z Piastem?

– Większość trenerów na wysokim poziomie zmaga się z tym samym, ponieważ nie trenujemy robotów, tylko ludzkie istoty. Nie mamy przycisków, żeby ich włączyć lub wyłączyć. Pierwsze co musimy zrobić, to poprzez odprawy podnieść świadomość tego, co się wydarzyło. Druga ważna rzecz to podtrzymać wymagania wobec nich i podejmować ważne decyzje, kiedy jest to konieczne – odpowiada trener Wisły.

Pierwszym trenerem Motoru od niedawna jest Mateusz Stolarski, wcześniej asystent Goncalo Feio, który podał się do dymisji po porażce ze Stalą Rzeszów. 31-latek w przeszłości grał w młodzieżowych drużynach Wisły, a także przez osiem lat pracował w akademii jako szkoleniowiec. W kadrze rywala jest także jego młodszy brat, Paweł, w przeszłości obrońca Białej Gwiazdy.

– Analizowaliśmy go dokładnie. Stolarski podtrzymuje pewne podstawy tego, co robili wcześniej, ale trenerzy inaczej zarządzają meczami, więc musimy to dobrze ocenić – odpowiada Rude. – Motor zna i rozumie swój styl gry i niespodziewam się, że go zmienią. Grają w systemie 4-3-3, stosują bardzo intensywny pressing, bardzo dużo biegają do przodu i do tyłu. W ofensywie mają mają różne warianty, by szybko dośrodkować z bocznego sektora – ocenia.


REKLAMA
REKLAMA