Cracovia bez szans w Warszawie

fot. Arkadiusz Szuba/LoveKraków.pl

Cracovia przegrała z Legią Warszawa 0:4 w meczu 33. kolejki ekstraklasy. Zespół Pasów nie miał zbyt wiele do powiedzenia przy Łazienkowskiej. Wszelkie atuty bardzo szybko odebrali mu gospodarze, spychając go do głębokiej defensywy.

Wydarzenie: Legia Warszawa w ostatnich czterech meczach strzeliła trzy gole. Identyczny dorobek bramkowy w takiej samie liczbie meczów miała Cracovia, która w ostatniej kolejce po sześciu meczach przerwy wreszcie odniosła zwycięstwo. W bezpośrednim pojedynku pomiędzy pierwszą a trzecią drużyną w tabeli więcej trafień zaliczyli gospodarze. Już w pierwszej połowie mieli na swoim koncie trzy gole. Worek z bramkami rozwiązał w 7. minucie meczu Aleksandar Prijović.

Bohater: Aleksandar Prijović po ostatnich meczach Legii był krytykowany za słabą skuteczność. Piłkarz klubu ze stolicy nie zawiódł jednak w starciu z Cracovią. Już w pierwszej akcji pod bramką gości popisał się ładnym trafieniem z ostrego kąta. Dał tym samym kolegom z drużyny sygnał do ataku i kolejne bramki były już tylko kwestią czasu. W 67. minucie Prijović miał szansę na drugie trafienie, lecz trafił tylko w słupek. Blisko dziesięć minut później Hamalainen zagrał do Szwajcara, ten odegrał mu piłkę i było już 4:0. Prijović opuścił boisko w 79. minucie z golem i asystą na koncie.

Rozczarowanie: Obrona Cracovii nie dojechała na Łazienkowską. Florin Bejan zamiast przy pierwszej bramce pójść za rywalem, upadł na murawę, próbując wymusić rzut wolny. W tym czasie Deleu nie zdążył naprawić błędu i Legia zdobyła gola. Chwilę później rumuński piłkarz nie upilnował Nemanji Nikolicia i mogło być już 2:0. Przy trafieniu Michała Kucharczyka piłką trafiony został Miroslav Covilo. Tak samo zaskoczony jak Serb, był bramkarz Cracovii. Pomimo że wyciągnął się maksymalnie, piłka jakimś cudem zmieściła się pod poprzeczkę. Trzeci gol padł po stałym fragmencie. Guilherme wypatrzył kompletnie niepilnowanego Nikolicia i piłka po lekkim trąceniu przez Węgra wpadła do bramki.

Warto zwrócić uwagę: Cracovia miała zaledwie jedną sytuację w pierwszej połowie. Gdyby nie Arkadiusz Malarz, to na tablicy wyników w 13. minucie meczu byłoby 1:1 i kto wie, jak dalej potoczyłoby się spotkanie. Wszystko za sprawą świetnej akcji Mateusza Wdowiaka, który ruszył z piłką prawą stroną i w tempo dograł do nabiegającego Mateusza Cetnarskiego. Pomocnik Pasów nie zdołał jednak przechytrzyć bramkarza gospodarzy.

- Legia Warszawa w pierwszej połowie wbiła trzy bramki. Wynik mógł być jednak bardziej przytłaczający, ponieważ dwie klarowne sytuacje, w tym jedną setkę, zmarnował Nikolić.

- Po zmianie stron świetną interwencją popisał się Grzegorz Sandomierski. Guilherme ładnie przymierzył z rzutu wolnego, lecz bramkarz Pasów idealnie wyczuł zagranie i wybił piłkę. Dopadł do niej jeszcze Adam Hlousek. Tym razem jednak bezbłędni byli defensorzy przyjezdnych.

- Tempo gry i emocje w drugiej połowie znacznie ostygły. Legia kontrolowała wynik, nie pozwalając Cracovii na zbyt wiele. Pokonać Malarza głową próbował Covilo, Kapustka usiłował dogrywać w pole karne, lecz ciężko było piłkarzom Pasów skutecznie zagrozić bramce gospodarzy.

- W barwach Cracovii zadebiutował Przemysław Pyrdek. Młody pomocnik Pasów wszedł na ostatnie pięć minut spotkania.

Legia Warszawa – Cracovia 4:0 (3:0)

Bramki: Prjović (7.), Kucharczyk (25.), Nikolić (32.), Hamalainen (78.).

Legia: Malarz – Jędrzejczyk, Lewczuk, Rzeźniczak, Hlousek (87. Brzyski) – Borysiuk, Guilherme – Duda, Prijović (79. Jodłowiec), Kucharczyk – Nikolić (72. Hamalainen).

Cracovia: Sandomierski – Deleu (46. Zejdler), Bejan, Wołąkiewicz, Wójcicki – Kapustka, Covilo – Jendrisek, Cetnarski, Wdowiak (46. Polczak)– Vestenicky (85. Pyrdek).

Żółte kartki: Jodłowiec - Deleu.

Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork).