Haniebna oprawa i napięta atmosfera po meczu Cracovii z Widzewem. Musiał interweniować prezes [ZDJĘCIA]

Choć piłkarze Pasów wyszarpali punkt, kibice nie przyjęli remisu 2:2 owacją na stojąco. Po spotkaniu mieli dłuższą pogawędkę z częścią fanów, którzy zasiadają za jedną z bramek. Sytuację załagodził prezes Mateusz Dróżdż.

Po zakończeniu spotkania zawodnicy jak zwykle podeszli pod trybunę D, którą zajmują najzagorzalsi kibice. Mieli oni pretensje do zawodników, że nie dają z siebie wszystkiego. W trakcie mało uprzejmej z ich strony wymiany zdań poprosili kapitana Michała Rakoczego, by przekazał to obcokrajowcom (w wyjściowym składzie było ich aż ośmiu), bo być może nie są świadomi powagi sytuacji. Pod sektorem pojawili się także kontuzjowani gracze. Kilka cierpkich słów usłyszał Jakub Jugas, były kapitan, który usłyszał, że nie zaangażował się w akcję marketingową. 

„Rozmowa wychowawcza” trwała bardzo długo. Emocje próbował załagodzić prezes Mateusz Dróżdż, który przyszedł pod trybunę.

Fani Pasów już przed sobotnim meczem pokazywali zawodnikom, że nie są zadowoleni z ich postawy. Skandowali mobilizujące hasła z przekleństwami, a na sektorze od strony al. Focha zawisł transparent z napisem: „Koniec zabawy! Od dziś walka o każdy centymetr murawy!”.

W trakcie spotkania najzagorzalsi kibice odsłonili oprawę, która wywołała oburzenie pozostałych sympatyków. Przedstawiała zamaskowaną postać, trzymającą odciętą głowę i napis „Jesteśmy jak Prometeusz, dajemy ludziom ogień”.  W trakcie pierwszej połowy na trybnie D dwukrotnie odpalono pirotechnikę.





News will be here