Hit I ligi rozczarował, Wisła rozczarowała. Siódmy remis krakowian w sezonie

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Piłkarze Radosława Sobolewskiego nie spędzą w dobrych nastrojach i w strefie barażowej ostatniej w tym roku przerwy reprezentacyjnej. Zremisowali w Gdańsku 0:0 i był to ich trzeci ligowy mecz z rzędu bez zwycięstwa.

Przed przyjazdem Białej Gwiazdy gdańszczanie stracili u siebie tylko cztery gole i piątkowy mecz nic w tej kwestii nie zmienił. Utrzymali też cztery punkty przewagi nad Wisłą, która skompletowała trzecie 0:0 w sezonie, ale pierwsze na wyjeździe. Ten remis nie byłby dla niej zły, patrząc na bardzo dobrą serię Lechii (osiem meczów bez porażki), ale potyka się na tyle często, że nie ma czego bronić, jeżeli myśli o ekstraklasie. Fakty są jednak takie, że w 15 meczach aż siedem razy dzieliła się punktami z rywalami. Jest ósma, ale może spaść na dziesiąte miejsce. Tymczasem pierwszoligowcy wielkimi krokami zbliżają się do półmetka rozgrywek. 

Lechia – Wisła 0:0. Nieuznany gol

Hit I ligi, czyli mecz „dwóch fajnych firm, a przede wszystkim dwóch bardzo dobrych zespołów” – jak zapowiadał to starcie trener gospodarzy Szymon Grabowski – nie rozgrzał kibiców. Piłka zatrzepotała w siatce w 62. minucie. Po stracie Marca Carbo gospodarze przetransportowali ją na lewą stronę, a Maksym Chłań dobrze wykończył kontratak. Problemy w tym, że źle wyszedł do podania i był na wyraźnym spalonym. Ręce w geście tryumfu wznieśli kibice, ale razem z nimi w górę powędrowała chorągiewka sędziego asystenta i to szybko wygasiło ich radość.

Ukrainiec miał także świetną szansę na zdobycie gola przed przerwą. Wtedy też w środku pola nie popisał się Carbo i Camilo Mena miał niedługo okazję dośrodkować w pole karne. Chłań z bliska trafił uderzył piłkę głową w... swoją rękę. W pierwszej połowie Lechia nie miała więc celnego strzału, choć dobrą okazję zmarnował jeszcze Dominik Piła. Wisła dwa razy trafiła w bramkę, ale bramkarz nie musiał się szczególnie wykazywać. 

Kontuzja Davida Junki

Po zmianie stron oba zespoły nadal próbowały strzelić tego jedynego gola, który najpewniej przesądziłby o losach meczu. Bohdan Sarnawskyj sporo problemów miał przede wszystkim z uderzeniem Bartosza Jarocha. Spotkanie to zapamiętamy jako dużo słabsze, niż wielu oczekiwało. Mało było płynnej gry, więcej fauli i sporo piłek wybijanych na poziom trzeciego piętra.

Tuż po przerwie krakowianie stracili Davida Junkę. Lewy obrońca miał problemy zdrowotne po kilkunastu minutach gry, kiedy sfaulował Menę i przy okazji sam nabawił się urazu.

Lechia Gdańsk – Wisła Kraków 0:0

Lechia: Sarnawskyj – Piła, Chindris, Olsson, Kałahur – Mena (79. Sypek), Żelizko, Neugebauer (70. Sezonienko), Kapić, Chłań – Bobczek (79. Zjawiński).

Wisła: Raton – Jaroch, Uryga, Colley, Junca (52. Satrustegui) – Carbo (85. Sapała), Gogół – Villlar (85. Talar), Alfaro (53. Baena), Goku – Rodado (69. Sobczak).

Żółte kartki: Neugebauer, Żelizko – Villar, Gogół, Carbo.

Sędziował Łukasz Kuźma (Białystok).


News will be here

Aktualności

Pokaż więcej