Hit III ligi z udziałem Cracovii II i Wieczystej. „Szykuję się jak na derby!”

Paweł Koncewicz-Żyłka jest młodzieżowcem. Gra na środku obrony fot. kswieczysta.com

Podstawowy obrońca Wieczystej Paweł Koncewicz-Żyłka jest wypożyczony do Wieczystej z Wisły Kraków, więc dla niego niedzielne spotkanie z Cracovią II w Rącznej ma dodatkowy smaczek. – Dla niektórych naszych zawodników może to być mecz jak każdy inny – uważa 20-latek.

W niedzielę o godzinie 12 w Cracovia Training Center w Rącznej druga drużyna Cracovii podejmie Wieczystą Kraków. Będzie to spotkanie czwartego zespołu grupy IV III ligi z liderem rozgrywek. Podopieczni Mirosława Kality mają o cztery punkty mniej od faworyta prowadzonego przez Wojciecha Łobodzińskiego. W pierwszym spotkaniu, które odbyło się na początku września, padł bramkowy remis. Nie brakowało kontrowersji.

Czy w szatni Wieczystej czuć, że przygotowujecie się do derbów?


Paweł Koncewicz-Żyłka, obrońca lidera III ligi: Przez trzy lata grałem w juniorach Wisły, wciąż jestem jej zawodnikiem, więc szykuję się jak na derby. Dla niektórych naszych zawodników może to być mecz jak każdy inny, ale w końcowym rozrachunku jego wynik będzie bardzo ważny. Przez ostatni tydzień mocno pracowaliśmy, by cieszyć się ze zwycięstwa.

Cracovia II może zostać wzmocniona piłkarzami z pierwszej drużyny. Dodatkowo będą zmobilizowani, bo w poprzedniej kolejce na swoim stadionie stracili punkty z Chełmianką Chełm. Jesienią w Rącznej przegrała Stal Stalowa Wola, czyli obecny wicelider.

Mamy świadomość, że niektóre nasze wyjazdy kończyły się niefortunnymi porażkami i teraz musimy być przygotowani na 101 procent. Nie możemy sobie pozwolić na stratę kolejnych punktów.

Ostatnio wygraliście 7:1 z Lublinianką Lublin. W relacji „Gazety Krakowskiej” przeczytałem, że całkowita dominacja nie sprawiała wam wielkiej satysfakcji. Po kolejnych golach nie było dużej fety.

W głębi duszy każdy cieszył się z bramek, natomiast prawdą jest, że nie okazywaliśmy tego w jakiś bardzo wymyślny sposób. Po pierwszym, drugim golu radość jest większa, a po następnych przeważnie się jej nie demonstruje, po prostu chce się strzelać kolejne.

Prawie całą rundę jesienną stracił pan z powodu poważnej kontuzji. Do wyjściowego składu wrócił w marcu w Sieniawie, gdzie wystąpił w pierwszej połowie. Po tym meczu został zwolniony trener Dariusz Marzec i u jego następcy, Wojciecha Łobodzińskiego, ma pan pewne miejsce w jedenastce.

Dobrze przepracowałem okres zimowy i miałem nadzieję, że mecz z KSZO rozpocznę w pierwszym składzie. To się nie udało, byłem cierpliwy i dopiero teraz zbieram same "dziewięćdziesiątki". Trener Łobodziński wyrobił sobie nazwisko w ekstraklasie, miał ponad 20 występów w reprezentacji Polski, zdobywał mistrzostwa kraju. Współpracujemy od kilku tygodni, ale szybko pokazał, że ma swój pomysł na grę, styl, który chce nam wpoić. Gra w piłkę pod jego wodzą jest czystą przyjemnością.

Po zwycięstwie w debiucie z Orlętami Radzyń Podlaski powiedział, że na początku pracy skupił się na obronie, bo to można było najszybciej poprawić.

Defensywie był podporządkowany już pierwszy trening, a potem kilka kolejnych. Trener głównie skupił się na poprawie pewnych elementów w ustawieniu naszego zespołu, by później podobnie zachowywał się w meczu. Uważam, że teraz drużyna lepiej broni.

Pana wymarzony scenariusz na najbliższe miesiące to dwa awanse? Mam oczywiście na myśli wejście Wieczystej do II ligi i powrót Wisły do ekstraklasy.

Bardzo się ucieszę, jeżeli tak się stanie! W obu klubach jest jeden cel, myślenie, że ten awans po prostu musi być. Nikt nie bierze pod uwagę, że się nie powiedzie. 

News will be here