Mariusz Jop za sterami Wisły. Nie przewiduje rewolucji

Mariusz Jop fot. Bartek Ziółkowski/www.wislakrakow.com

Trener na trzy mecze czy na dłużej? Mariusz Jop, który tymczasowo objął Białą Gwiazdę, nie chce daleko wybiegać w przyszłość. Pod jego wodzą zespół trenuje od poniedziałku, a w czwartek zagra ze Stalą Rzeszów o ćwierćfinał Pucharu Polski.

Mariusz Jop to były bardzo dobry obrońca Białej Gwiazdy, trzykrotny mistrz Polski z tym klubem, który jako trener pełnił w nim różne role także po zakończeniu kariery. Prowadził juniorów, był asystentem w pierwszym zespole, a od początku tego sezonu wrócił w roli szkoleniowca reaktywowanych rezerw. W maju 2021 roku razem z Kazimierzem Kmiecikiem poprowadził drużynę w jednym meczu ekstraklasy z Piastem Gliwice.

Mariusz Jop spodziewał się propozycji

– To była szybka decyzja – mówi o przyjęciu propozycji prezesa Jarosława Królewskiego, by poprowadził Wisłę w trzech ostatnich meczach w 2023 roku. – Mogłem się spodziewać, że taka propozycja będzie. Po telefonie miałem moment na zastanowienie i wyraziłem zgodę. Do duża rzecz i wyróżnienie pracować w Wiśle Kraków – podkreśla.

W poniedziałek do Myślenic przyjechali Radosław Sobolewski i jego asystent Bogdan Zając, który także odszedł ze sztabu (pracę stracił również trener bramkarzy Artur Łaciak). Pożegnali się z drużyną, była też chwila na rozmowę byłego i nowego trenera, ale Jop nie chce wchodzić w szczegóły.

Wisła Kraków. Jak zagrają po odejściu Radosława Sobolewskiego

Jaką szatnię zastał? Dobrze zna tych graczy, bo prowadzone przez niego czwartoligowe rezerwy współpracywały z „jedynką”. – Są to sytuacje, które budzą wiele różnych emocji u zawodników. Nigdy nie jest tak, że każdy jest w stu procentach za trenerem albo wszyscy są przeciwko. Dla jednych jest to jakaś szansa, ale dla zdecydowanej większości jest do dosyć trudne, bo wielu doceniało pracę sztabu, który był przez dłuższy czas – uważa były reprezentant Polski.

– Zespół jest głodny, by zrehabilitować się za ostatni mecz. Każdy piłkarz znajdzie motywację. Jeden zagra dla trenera Sobolewskiego, inny dla siebie, bo może się spodziewać innej oferty, inny – bo gra mało. Motywacja jest na wysokim poziomie – podkreśla.



W grze Wisły nie będzie rewolucji

Pod wodzą byłego sztabu wiślacy chcieli grać krakowską piłkę, opartą na dużej liczbie podań. Jop nie przewiduje rewolucji, bo sam nie jest zwolennikiem bezpośredniej gry i prostych rozwiązań. – Wolę grę kombinacyjną, dużą agresywność w defensywie. Będę chciał tym zarazić zespół, a czy to się uda w stu procentach, zweryfikuje jutrzejszy mecz. Chcemy zrobić delikatne korekty, ale nie ma czasu na rewolucję – przyznaje.

Pytany, czy traktuje tę okazję jako szansę, by na dłużej zostać pierwszym trenerem, odpowiada, że nie wybiega tak daleko w przyszłość. Chciałby, by kibice, ktrórzy mogą mieć rożny wpływ na drużynę, nieśli ją w dobrą stronę. Do tego jest jednak potrzebny impuls od piłkarzy.

REKLAMA
REKLAMA