Nowy pomysł na walkę z bazgrołami? „To utopia”

fot. LoveKraków.pl

Radny Łukasz Wantuch ma, jego zdaniem, bardzo dobry pomysł na to, jak zwalczyć pseudograffiti w Krakowie. W ciągu 2-3 miesięcy ma ruszyć pilotażowy program w dzielnicy II i III. Na ten cel zarezerwowane jest już 50 tysięcy złotych. Na czym to będzie polegać?

Do tej pory oczyszczanie elewacji budynków w Krakowie nie należało do zadań miasta, ponieważ gminy nie mogą, zgodnie z prawem, tego robić. Jedynie właściciele czy zarządcy budynków mogli zamalowywać lub usuwać bazgroły, na własny koszt. Dlatego niektóre malunki latami szpecą przestrzeń publiczną.

Łukasz Wantuch uważa, że można wpisać oczyszczanie murów w zadania miasta. – Jeśli tylko potraktujemy to jako utrzymanie porządku i bezpieczeństwa – stwierdza. Jeżeli faktycznie byłoby to zgodne z prawem, następnym krokiem będą spotkania ze wspólnotami i właścicielami (zarządcami) budynków, którzy mieliby do zrobienia dwie rzeczy: pierwsza to oczyszczenie murów na własny koszt, a druga to podpisanie umowy. W umowie tej właściciel wyzbyłby się pretensji, gdyby ekipa usuwająca bazgroły użyła koloru, który mógłby się nie spodobać.

A skoro jesteśmy przy ekipie. Jak twierdzi Wantuch, na początek będą potrzebne dwie osoby – pracownicy ZIKiT-u lub ZZM. – Nie chcę firmy zewnętrznej i robienia „od metra”, ponieważ podejrzewam, że takie firmy same tworzyłyby sobie pracę – stwierdza Wantuch. Ekipa miałaby pracować jak na normalnym etacie (w fazie pilotażowej). Później, gdyby projekt wypalił, radny chciałby zatrudniać nawet osiem osób, które pracowałyby 24h/dobę.

–  Kluczowy jest czas i realizacja zadania nie przez wspólnoty czy zarządców. Miasto bierze na siebie koszty i błyskawiczną reakcję. Jest to bardzo ważne, ponieważ osoba bazgrająca nie powinna zdążyć się nacieszyć swoim „dziełem” – podkreśla radny.

Projekt ma ruszyć około kwietnia i potrwać do końca roku. Od efektów będzie zależała jego kontynuacja. – Sądzę, że zobaczymy je w ciągu miesiąca lub dwóch – mówi Łukasz Wantuch.

Ważne jest również to, że programem nie zostaną objęte budynki pod opieką konserwatorską.

Brzmi to znajomo

Jeden z "Pogromców Bazgrołów", Waldemar Domański, twierdzi, że ten projekt to utopia. – I powtarzanie tego, co my mówimy od wielu lat. Przewidywaliśmy różnego rodzaju propozycje, które zostały zweryfikowane przez rzeczywistość. Radny idzie naszym szlakiem, szkoda, że nie wspomni, iż gdzieś to już słyszał – komentuje Domański.

Przewodniczący zespołu zadaniowego ds. ograniczenia bazgroków w Krakowie uważa, że owszem, jest potrzebny entuzjazm, ale idący w parze z realnością działań. – Jeśli słyszymy, że jest potrzebna nowa strona internetowa, gdzie ludzie będą zgłaszać problemy, przy czym już taka istnieje, to jest to zupełnie niepotrzebny wydatek – uważa Waldemar Domański. Radny Wantuch jednak deklaruje, że pokryje koszty utrzymania strony z własnej kieszeni.

– Mimo wszystko wprowadzanie bliźniaczego pomysłu powoduje zamieszanie w mieście i nikt już nie wie, kto jest za co odpowiedzialny. Ogólnie padło dużo słów, ale mało konkretów. Przypuszczam, że chodzi o cykliczność konferencji prasowych – uważa Waldemar Domański.