Pierwszy remis Wisły. Krakowianie skarceni za minimalizm

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Biała Gwiazda wciąż jest niepokonana na swoim stadionie, ale w sobotę zdobyła tylko punkt. Podopieczni Kiko Ramireza na własne życzenie zremisowali w siódmej kolejce ekstraklasy z Lechią Gdańsk 1:1.

Gospodarze mieli przed meczem trochę problemów. Nie mogli zagrać m.in. Arkadiusz Głowacki, Vullnet Basha i Zdenek Ondraszek. Udało się za to postawić na nogi Frana Veleza. Defensywny pomocnik nie dokończył jednak meczu i z trudem opuścił boisko w 74. minucie. Wcześniej obejrzał żółtą kartkę i po przerwie na kadrę nie zobaczymy go w wyjazdowym meczu z Arką Gdynia. W ekstraklasie, od razu w pierwszym składzie, zadebiutował słowacki skrzydłowy Martin Kostal. Początek miał niezły, ale z każdą minutą gasł. Przeciętny występ ponownie zanotował Zoran Arsenić. Chorwat, który w drugim meczu z rzędu zastępował Głowackiego, miał kilka nerwowych zagrań.

Do przerwy lepsza Wisła

Lechia od początku rozgrywek nie zachwyca i było to widać na boisku w Krakowie. Do przerwy podopieczni Piotra Nowaka nie oddali celnego strzału. Wisła miała cztery takie próby, z czego jedna zakończyła się golem Carlitosa. Napastnik strzelił swoją piątą bramkę w Polsce, a asystował mu Maciej Sadlok, który już trzeci raz w tym sezonie zaliczył kluczowe podanie. Hiszpan miał jeszcze dwie okazje w końcówce meczu, ale Duszan Kuciak nie dał się już zaskoczyć.

Rezerwowy ratuje punkt dla Lechii

Dała się za to po przerwie Wisła, której zabrakło pazerności na drugiego gola. Po rzucie rożnym wiślaków goście wyprowadzili kontrę z udziałem braci Paixao, którą wykończył Joao Oliveira. Wiślacy reklamowali spalonego, ale nie mieli racji, bo linię złamał Tomasz Cywka.

– W drugiej połowie moi piłkarze pokazali, że potrafią grać. Wyyszli wysokim pressingiem, wytrzymali trudy spotkania i starali się o kolejnego gola. Za to należy ich pochwalić. Sobie udowodnili, że mogą grać na tym poziomie, ale nie może tak być tylko przez czterdzieści pięć minut. Takie przed nimi postawię zadanie – mówi trener Lechii, która po siedmiu kolejkach ma zaledwie sześć punktów.

Wisła ma ich trzynaście, ale po rozegraniu wszystkich spotkań tej kolejki może spaść z najniższego stopnia podium. - To była ciężko bitwa. Zespół dał z siebie wszystko, było widać ducha walki – komentował Kiko Ramirez.

Pusty sektor

Mecz obejrzało 9131 kibiców. Część z tych, którzy nie mogli wejść na mecz za karę, jaka spotkała ich za zaprezentowanie skandalicznej oprawy podczas derbów Krakowa, zgromadziła się na parkingu pod trybuną C. Na ogrodzeniu pustego sektora zawisł transparent „Wy tylko karać wciąż potraficie. Prawdziwe piękno ligi niszczycie” skierowany do Komisji Ligi. Przed pierwszym gwizdkiem na sektorze siedziały dwie osoby, ale w pewnym momencie podszedł do nich jeden z mężczyzn, który wcześniej wieszał płachtę. Po kilku minutach obie osoby opuściły swoje miejsca.

Wisła Kraków – Lechia Gdańsk 1:1 (1:0)

Bramki: Carlitos (39) – Oliveira (79.).

Wisła: Buchalik – Cywka, Arsenić, Gonzalez, Sadlok – Llonch, Velez (74. Brożek)– Kostal (66. Halilović), Ze Manuel, Małecki (59. Bartosz)– Carlitos.

Lechia: Kuciak – Stolarski, Augustyn, Vitoria, Lewandowski – Łukasik (56. Oliveira), Krasić (71. Schikowski) – Peszko, Lipski (29. Matras), F. Paixao – M. Paixao.

Żółte kartki: Małecki, Kostal, Velez, Ze Manuel – Augustyn, Łukasik, M. Paixao, Matras.

Sędziował Mariusz Złotek (Stalowa Wola).

 

 

 

Aktualności

Pokaż więcej