Pogoń – Wisła na PGE Narodowym o trofeum Pucharu Polski. Piłkarz zdradził, z kim chce się pościgać

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

– To wielkie szczęście, bo piszemy historię, ale to nie koniec. Chcemy wygrać Puchar Polski. Finały się nie gra, finały się wygrywa – mówi Dawid Szot, obrońca Wisły Kraków, który liczy, że na PGE Narodowym będzie mógł się pościgać z Kamilem Grosickim.

Biała Gwiazda zmierzy się w nim z Pogonią Szczecin, która wyeliminowała w półfinale Jagiellonię Białystok (2:1). Do rozstrzygnięcia tego meczu potrzebna była dogrywka. W niej bramkę na wagę finału zdobył Fredrik Ulvestad.

Czwarty finał Pogoni, jedenasty Wisły

W drodze na PGE Narodowy Portowcy wyeliminowali wcześniej pierwszoligowe Podbeskidzie Bielsko-Biała oraz drużyny z ekstraklasy (Górnika Zabrze, Lecha Poznań i Jagiellonię). Trzykrotnie potrzebowali do tego dogrywki. Wisła grała 120 minut z Lechią Gdańsk i Widzewem Łódź, a w podstawowym czasie poradziła sobie ze Stalą Rzeszów, Polonią Warszawa, a w środę z Piastem Gliwice.

Dla Pogoni będzie to czwarty finał Pucharu Polski w historii, ale nigdy nie zdobyła jeszcze trofeum. Ostatni raz blisko była w 2010 roku, ale przegrała finał 0:1 z Jagiellonią Białystok. Wisła wraca do finału rozgrywek po 16 latach i powalczy o piąty triumf.

Poprzednim pierwszoligowcem w finale tych rozgrywek była w 2021 roku Arka Gdynia, ale musiała zadowolić się srebrem, przegrywając decydujące starcie 1:2 z Rakowem Częstochowa.

Dawid Szot czeka na Kamila Grosickiego

W środę wiślacy głośno fetowali awans ze swoimi kibicami. – Pierwsza myśl po końcowym gwizdku? Byłem w szoku, chciałem podziękować zawodnikom Piasta, patrzę lewo, a tam… Wszyscy już biegli. Wielkie szczęście, nie było łatwo, bo trzeba było wygrać pięć meczów. Jestem dumny z drużyny – cieszył się po końcowym gwizdku Dawid Szot.

O zwycięstwo piłkarze Alberta Rude musieli walczyć do ostatnich sekund, kiedy Piast, przegrywając 1:2, zintensyfikował swoje ataki, wysyłając w pole karne Alvaro Ratona bramkarza.

– Postawili wszystko na jedną kartę, atakowali wszystkimi zawodnikami. My wiedzieliśmy, co robić, ćwiczyliśmy stałe fragmenty w defensywie, więc nie było w tym przypadku, dobrze się ustawialiśmy i wybijaliśmy piłki – przekonywał defensor Wisły.

Podkreślał, że to sukces nie tylko piłkarzy, ale całego sztabu, wszystkich kibiców. – Mieliśmy od nich wielkie wsparcie we wszystkich meczach i pomagali w trudnych momentach. Nawet kiedy odskakiwała nam piłka, było czuć wsparcie trybun – zaznaczał.

Spełniło się też jego życzenie – przed drugim półfinałem stawiał na awans Pogoni Szczecin. Teraz ostrzy sobie zęby na pojedynki z Kamilem Grosickim. – Fajnie byłoby na niego zagrać. Mam nadzieję, że będę zdrowy i do dyspozycji trenera – zdradził po awansie Wisły.

Takie mecze nie tylko od święta

Finał to jeden mecz i najszybsza przepustka do europejskich pucharów. Ale w tym sezonie Wisła ma jeszcze jeden cel – awans do ekstraklasy.

– Mam nadzieję, że do niej wrócimy i będziemy mogli grać takie mecze, jak z Piastem i innymi drużynami co tydzień, nie tylko w pucharze. Takie mecze nas budują, dzisiaj „mental” był na najwyższym poziomie – podkreślał Szot.

Aktualności

Pokaż więcej