Prądnik Czerwony. Miała być zieleń, wyrośnie blok? Mieszkańcy mówią o absurdzie [ZDJĘCIA]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Uchwalenie planu miejscowego uchroniło ostatnie wolne tereny przy ul. Reduta od zabudowy. Jednak właściciel działek wygrał postępowanie w sądzie, który unieważnił zapisy dotyczące tego terenu. Teraz stara się o decyzję o warunkach zabudowy, a mieszkańcy szukają pomocy.

Rejon ulicy Reduta na Prądniku Czerwonym intensywnie się rozwija. W 2018 roku wszedł w życie plan miejscowy dla tego obszaru, zgodnie z którym m.in. dwie działki między ul. Reduta a Kwartową zostały „ocalone” przed zabudową i przeznaczone pod tereny sportu i rekreacji.

Właściciel jednej z nich (osoba prywatna) nie zamierzał porzucić swoich planów względem działki i zaskarżył zapisy planu do sądu. Sprawa zakończyła się prawomocnym wyrokiem Naczelnego Sądu Administracyjnego w maju zeszłego roku. W uzasadnieniu wyroku NSA wskazał, że rada miasta nadużyła władztwa planistycznego, nie biorąc pod uwagę zapisanej w studium podstawowej funkcję dla tych działek, czyli mieszkaniową.

„Absurd”

– W ocenie mieszkańców ul. Reduta doszło do absurdu, ponieważ każdy centymetr naszej ulicy został zabetonowany. MPZP miał zatrzymać to szaleństwo, jak widać nawet tak istotną uchwałę można obalić – mówi mieszkająca w tej okolicy pani Katarzyna.

Sąsiedzi planowanych inwestycji nie chcą dalszej zabudowy tego rejonu. Tłumaczą, że oprócz braku terenów zielonych, nowe bloki spowodują zwielokrotnienie ruchu samochodowego. – Przepustowość ulicy projektowana na ruch 160 aut/h obecnie przyjmuje ponad 500 aut/h – twierdzi pani Katarzyna.

Mieszkańcy nie mogli być również uczestnikami postepowania o wydanie nowej decyzji o warunkach zabudowy z uwagi na to, jak teren jest podzielony i oddzielony od sąsiadów. Do postepowania zostało natomiast dopuszczone Towarzystwo na Rzecz Ochrony Przyrody. Prezes Mariusz Waszkiewicz uważa, że w oparciu o najnowsze przepisy, nie można wydać decyzji WZ.

– Moja interpretacja nowelizacji ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym jest taka, że nie można wydać decyzji WZ wnioskowanych po nowelizacji ustawy. Zgodnie z art. 61.1. pkt 1a ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, obowiązkowym warunkiem wydania decyzji o warunkach zabudowy jest położenie terenu na obszarze uzupełnienia zabudowy – stwierdza w piśmie przesłanym do mieszkańców.

– Obszar uzupełnienia zabudowy jest zaś wyznaczany w planie ogólnym gminy. W związku z powyższym, do czasu uchwalenia planu ogólnego gminy nie ma możliwości wydania decyzji o ustaleniu warunków zabudowy wnioskowanych po dacie nowelizacji ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym – uważa Waszkiewicz.

Opinia dzielnicy

Urząd jednak procedurę rozpoczął. 16 stycznia rada dzielnicy Prądnik Czerwony negatywnie zaopiniowała wniosek. Z uzasadnienia wynika, że w rejonie objętym planem miejscowym mieszka ponad tysiąc rodzin, a wydanie WZ dla terenu, który miał pozostać zielony sprawi, że ludzie „poczują się oszukani przez miasto”. Według rady dzielnicy zachęci to również innych właścicieli podobnych działek do zaskarżenia planu miejscowego.

Lokalni radni zwracają również uwagę na usytuowanie jednej z działek przy skarpie. Wspomina o tym też pani Katarzyna. – Planowane inwestycje są zlokalizowane przy skarpie, co stanowi ryzyko osuwiska od strony ul. Kwartowej. Już teraz mieszkańcy sygnalizują, że miejsca parkingowe na nasypie zaczynają się osuwać pomimo zabezpieczenia skarpy – mówi.

Interwencje radnych

Sprawą zajęło się również dwóch radnych: Łukasz Maślona i Dominik Jaśkowiec. Pierwszy z radnych pytał o stan rozpatrywania wniosku i stanowisko urzędu w tej sprawie.

W odpowiedzi można przeczytać, że jest on na zaawansowanym etapie i dla tego obszaru będzie sporządzana analiza urbanistyczno-architektoniczna. Zgodnie z informacjami UMK budynek ma mieć od 6-7 kondygnacji, w tym jedną albo dwie podziemne.

Urzędnicy też nie wyrażają swoich opinii. – Organ w ramach prowadzonego postepowania administracyjnego nie ocenia celowości i zasadności zamierzenia inwestycyjnego, jak również nie jest upoważniony do oceny racjonalności lub słuszności przyjętych rozwiązań – wynika z odpowiedzi na interpelację radnego Maślony.

Urząd podkreśla również, że wydana decyzja nie musi i często nie odpowiada przyjętej przez gminę polityce przestrzennej. Z drugiej strony, UMK wskazuje, że decyzja też nie zawsze spełnia oczekiwania inwestora.

Magistrat zwraca uwagę, że jeśli wszystko jest zgodne z przepisami, to nie ma wyjścia i decyzja musi zostać wydana.

– Natomiast bez wpływu na wynik postepowania pozostają osobiste odczucia względem planowanej zmiany zagospodarowania terenu, wynikające z przekonań osób biorących udział w sprawie, polityki przestrzennej miasta lub oczekiwań lokalnych społeczności – napisano.

WZ a plan ogólny

Kwestię, którą poruszył Mariusz Waszkiewicz przedstawił prezydentowi miasta radny Dominik Jaśkowiec, pytając, o rolę planu ogólnego miasta w procedurze wydania WZ w tym konkretnym przypadku.

Prawo jednak jest tu po stronie wnioskodawcy. Urzędnicy wytłumaczyli, że zapisu studium będą obowiązywać w Krakowie do czasu wejścia w życia planu ogólnego (ale nie dłużej niż do końca 2025 roku). Z racji tego procedura o wydanie WZ jest zgodna z prawem. Dodatkowo, co podkreśla urząd, nie ma przepisów mówiących o tym, że można zawiesić postępowanie do czasu uchwalenia planu ogólnego.

Jak na razie okoliczni mieszkańcy nie składają broni i starają się, jako wspólnota, o udział w postępowaniu jako strony.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Prądnik Biały