Prezes Wisły Jarosław Królewski: Mamy zespół, który będzie się rozkręcał [Rozmowa]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

– Jeszcze nie wszystko działa, pewne automatyzmy nie funkcjonują tak jakbyśmy chcieli – mówi prezes Wisły po remisie 0:0 ze Stalą Rzeszów. Pytamy go też o przyszłość Jakuba Błaszczykowskiego i funkcjonowanie klubu.

Kiedy Jakub Błaszczykowski dał znać, że kończy z profesjonalnym uprawianiem sportu?

Jarosław Królewski, prezes Wisły: Kuba żegnał się z reprezentacją i potem miał na spokojnie podjąć decyzję dotyczącą kariery. Poinformował nas w odpowiednim terminie i byliśmy w stanie spokojnie zorganizować jego pożegnanie. On chciał, by było jak najmniej szumnie, komercyjnie, ale chcieliśmy, by społeczność wiślacka mogła się z nim pożegnać. Jesteśmy z tego zadowoleni.

Będzie się angażował w życie klubu? Nadal jest jednym z właścicieli Wisły.

Warto dać mu trochę czasu, bo to było ponad 20 lat kariery. Jak od małego gra się w piłkę, to trzeba się zastanowić, co dalej będzie się robić w życiu, jak się odnieść do rodziny, spędzić z nią trochę czasu. Kuba żyje piłką, jest jednym z akcjonariuszy i myślę, że w tym aspekcie nic się nie zmieni.

Czy numer 16, z którym występował na koszulce, zostanie zastrzeżony?

Były takie pomysły, natomiast znając jego skromność – nie będzie chciał. Ja tak czuję, natomiast mój zespół pewnie już wie, bo jest z nim w kontakcie.

Sobota mogła być bardziej udana, gdyby Wisła pokonała Stal Rzeszów. Skończyło się drugim w tym sezonie remisem, tym razem 0:0, choć stworzyliście wiele sytuacji.

Były mankamenty w grze obronnej, bo Stal też je tworzyła, ale nie było ich tak wiele jak dla nas. Zdecydowanie mamy zespół, który jeszcze będzie się rozkręcał. Jeszcze nie wszystko działa, pewne automatyzmy nie funkcjonują tak jakbyśmy chcieli. Natomiast powyżej 20 strzałów w meczu musi się skończyć co najmniej jedną bramką. Myślę, że jedna w pierwszej połowie by wystarczyła. Pracujemy dalej. Wyniki w I lidze są bardzo ciekawe i to będzie trudny sezon. Wszystko trzeba będzie wywalczyć na boisku.

Quo vadis, Wisło? Transparent z takim pytaniem wywiesili kibice.

Wisła będzie się zachowywać rozważnie, racjonalnie i spokojnie. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach nie będziemy tracić więcej punktów. Przede wszystkim, że nie będziemy przegrywali, bo drużyna musi nabrać pewności w grze obronnej, ale też zgrać się w ofensywie. Z dzisiejszego meczu jest wiele pozytywów. Widzimy też wiele rzeczy do poprawy, po trzech meczach trenerzy wiedzą, nad czym mają pracować.

Klub taki jak Wisła musi chcieć awansować przy takiej kadrze i nastrojach. Na sezon musimy patrzeć jak na maraton, nie emocjonować się zbytnio wygranymi na samym początku. Rok temu wyniki były abstrakcyjnie dobre, ale gra wyglądała różnie. Dziś jest lepiej, sami to przyznacie, ale punktów nie ma. Tak to wygląda w sporcie. Musimy rozwijać rzeczy wymagające poprawy.

 


Po informacjach mediów zawiesiliście współpracę z jednym z nowych sponsorów. Czy to de facto oznacza koniec?

Musimy się zachować profesjonalnie, bardzo dokładnie zbadać temat. Sprawdzić, co się z tyłu kryje, poza tym, co wiemy z mediów. Umowa obowiązuje, ale jest zawieszona, dlatego graliśmy bez tego sponsora. Od jakiegoś czasu zwracamy w Wiśle uwagę na różnego rodzaju uchybienia i w jesteśmy zabezpieczeni na wypadek wyniknięcia takich spraw. Bardzo dbamy o wizerunek klubu i musimy te sprawy wyjaśnić.

Odejście Tachiego nie było dla was zaskoczeniem?

Rozmawialiśmy o tym dość długo. Jest to związane z tym, że zatrudniliśmy kolejnego środkowego pomocnika. Rozmawiałem z Tachim osobiście jeszcze ostatniego dnia, wszystko odbyło się na partnerskich zasadach. Naprawdę fajne jest podejście piłkarzy, którzy widzą, że nie będą mogli grać, i chcą się dalej rozwijać gdzieś indziej.

Rozmawiał i notował Michał Knura


News will be here

Aktualności

Pokaż więcej