Prezes Wisły: W urzędzie miasta są ludzie, którzy rzucają nam kłody pod nogi

Rafał Wisłocki, prezes Wisły Kraków fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

W rozmowie z portalem tvp.info prezes Wisły Kraków Rafał Wisłocki opowiedział m.in. problemach ze stadionem przy Reymonta 20 i o tym, jak duże znaczenia ma to, że prezydent Jacek Majchrowski kibicuje Cracovii.

– Wydaje mi się, że on akurat potrafi być ponad tym. Ma w mieście dwa kluby w ekstraklasie i wie, że musi o nie jakoś dbać. No ale są ludzie w Urzędzie Miasta, kibice z drugiej strony Błoń, którzy starają się nam za wszelką cenę rzucać kłody pod nogi… To nie do końca sportowa rywalizacja. Smutne realia krakowskie, nic więcej nie mogę powiedzieć – powiedział Wisłocki w tvp.info.

Nie zabrakło również odniesień do ostatnich zawirowań w klubie. Jednak dziennikarz Adrian Pudło tym razem zapytał, co dobrego Marzena Sarapata i Damian Dukat pozostawili Wiśle.

– Tak, uważam, że tak. Ich „dzieckiem” jest na pewno Klub Biznesu 1906, do kierowania którym namaścili Mieszka Łabuza. Strefy VIP, strefa biznesu… Fajnie to rozkręcili. Duży sukces – przyznał Wisłocki.

Dream-team?

Prezes Wisły podkreśla, że jego współpraca z Jarosławem Królewskim i spółką nie do końca wygląda tak pięknie.

–  Wielokrotnie musiałem jednemu czy drugiemu mówić: „nie, to się nie uda, to niemożliwe” – ocenia. – Różne były pomysły marketingowe, niektóre bardzo fajne, ale nie do zrealizowania w Krakowie. To nie Warszawa czy Poznań, gdzie jest właściwie tylko jeden klub. Tu, może jeszcze w Łodzi i Trójmieście, sytuacja jest bardzo skomplikowana. Nie można chodzić po mieście w koszulce, szaliku… Trudno zrobić cokolwiek – przyznał.

Stadion strat

Nie zabrakło również kwestii stadionu przy Reymonta 20. Obiekt zamiast zysków, wciąż przynosi straty.

– Wiem, ale tu nie wystarczy tylko nasze zaangażowanie. Potrzebne jest też wsparcie urzędników. Jest sobota, godzina 17, a pan ochroniarz właśnie zamyka bramę i… nic się tu nie będzie działo – mówi Wisłocki.

REKLAMA