Probierz: Nie dobiliśmy przeciwnika

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Cracovia szybko zdobyła gola i ostatni kwadrans z Sandecją Nowy Sącz grała w przewadze. Nie zdołała jednak wykorzystać szansy, by dopisać do swojego dorobku kolejne trzy punkty. Z Niecieczy przywiozła tylko jedno oczko.

Przebieg wydarzeń boiskowych dla Cracovii był wręcz idealny. – Szybko zdobyliśmy bramkę ze stałego fragmentu gry. Wiedzieliśmy, że Sandecja jest bardzo agresywna i to się potwierdziło. Mieliśmy jednak problemy z utrzymaniem się przy piłce. Łatwo ją traciliśmy. Przetrwaliśmy ten trudny dla nas moment – mówił na pomeczowej konferencji opiekun Pasów Michał Probierz. – Kiedy wydawało się, że przerwaliśmy największy napór Sandecji i uporządkowaliśmy grę, a pod naszą bramką niewiele się działo, to gospodarze strzelili gola – kontynuował.

„Nie możemy tak grać”

W pierwszych 45 minutach Cracovia do momentu objęcia prowadzenia grała dobrze, lecz później pozwoliła się zepchnąć do defensywy. Dopiero w drugiej połowie, a szczególnie w ostatnim kwadransie, gdy boisko opuścił po drugiej żółtej kartce Grzegorz Baran, była bardziej aktywna w ofensywie. – Nie wykorzystaliśmy naszych sytuacji, nie zdobyliśmy drugiego gola. Przy trafieniu Sandecji źle się ustawiliśmy. Nie można w ostatnich minutach tak łatwo tracić bramki. Jest to bolesne, ale w takich momentach to uczy piłkarzy. Zabrakło nam Miro. Nie tak sobie wyobrażaliśmy to spotkanie. Nie potrafiliśmy zdominować przeciwnika i go dobić – tłumaczył szkoleniowiec.

Przerwa po pierwszej połowie pozytywnie wpłynęła na krakowian. – W szatni powiedzieliśmy sobie, że nie możemy tak grać. Przede wszystkim, że nie możemy grać tak, jak chce Sandecja. W drugiej połowie nasza gra wyglądała lepiej. Nie przystoi jednak grając w przewadze tracić gola i remisować wygrany mecz. Nie ustrzegliśmy się błędów i możemy być źli wyłącznie na siebie Nie możemy się jednak załamać. Musimy iść dalej po kolejne punkty – podkreślił przed klubową kamerą pomocnik Cracovii Szymon Drewniak.

Wymuszona zmiana

Cracovia  starciu z Sandecją musiała radzić sobie bez Grzegorza Sandomierskiego. – Nieobecność Grześka była spowodowana urazem pleców. Rano próbował jeszcze bronić, ale ból w plecach mu to uniemożliwiał. Nie chcieliśmy ryzykować. Adam Wilk spisał się dobrze. Przy bramce dla Sandecji nie miał szans – podkreślił trener Probierz.

Aktualności

Pokaż więcej