Puchar Polski. Wisła Kraków pewnie pokonała kolejną przeszkodę [ZDJĘCIA]

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Biała Gwiazda wygrała ze Stalą Rzeszów 4:1 mecz 1/8 finału Pucharu Polski i na wiosnę powalczy o półfinał. Było to pierwsze spotkanie pod wodzą tymczasowego trenera Mariusza Jopa.

Dla krakowian to pierwszy ćwierćfinał od sezonu 2021/2022, w którym pożegnali się z ekstraklasą. Wiosną nie potrafili skutecznie powalczyć o utrzymanie i odpadli z pucharu z trzecioligową Olimpią Grudziądz. Losowanie kolejnej rundy odbędzie się w piątek 8 grudnia o godzinie 12. Jest szansa, że będą jedynym zespołem z I ligi, który pozostał w grze o trofeum. Szansę ma jeszcze Arka Gdynia, która o godzinie 21 podejmuje Lecha Poznań.

Gole po odbiorach

W tej edycji wiślacy tak szybko jeszcze nie objęli prowadzenia. Po złym przerzucie gości z kontrą ruszy Dawid Szot, zagrał do Goku i poszedł za akcją w pole karne. Wkrótce piłka do niego wróciła i uderzył bez przyjęcia przy biernej postawie rywala. Mariusz Jop zapowiadał, że nie ma czasu na rewolucję i także chce, by zespół grał kombinacyjnie. Przewaga należała do krakowian, ale po 20. minucie szansę na wyrównanie miał Andreja Prokić, który strzelił jednak bardzo niecelnie. Później wiślacy podkręcili tempo i byli bardzo drugiego trafienia, któremu zapobiegł dobrze dysponowany Gerard Bieszczad. Końcówka to przewaga Stali, z której nie wynikało jakiekolwiek zagrożenia dla stojącego w wiślackiej bramce Kamila Brody.

Cztery gole po przerwie. Wisła Kraków – Stal Rzeszów 4:1

W mocniejszym, niemal ligowym składzie na boisko wyszli piłkarze Wisły. W Stali było więcej roszad, ale zamierzała powalczyć o odrobienie strat i awans, więc drugą połowę zaczęła z Antonio Diazem i Sebastienem Thillem. Sytuacja rzeszowian szybko stała się trudniejsza, a po chwili beznadziejna. Po przerwie Wisła szybko „przyklepała” awans dwoma szybkimi trafieniami po odbiorach. Pracę Jesusa Alfaro i Marca Carbo wykorzystali ich rodacy – Angel Baena przedarł się prawą stroną i zagrał na głowę Angela Rodado. Trzeciego gola sam wypracował sobie Bartosz Talar, który po odzyskaniu piłki ograł rywala i uderzył tuż przy słupku.

Wysokie prowadzenie na chwilę uśpiło Wisłę. Oddali rywalom piłkę, co skończyło się golem Szymona Kądziołki. O emocjach, które pozwoliłyby się rozgrzać zziębniętym kibicom nie było jednak mowy. Rodado wymusił w polu karnym błąd Karola Łysiaka, odzyskał piłkę i zagrał do Patryka Gogóła, który od kilku minut przebywał na boisku.

Dwa ostatnie mecze w tym roku Biała Gwiazda także rozegra u siebie. W niedzielę 10 grudnia podejmie Górnika Łęczna, a tydzień później na stadion przy ulicy Reymonta przyjdzie Polonia Warszawa.

Wisła Kraków – Stal Rzeszów 4:1 (1:0)

Bramki: Szot (7.), Rodado (50.), Talar (52.), Gogół (67.) – Kądziołka (66.).

Wisła: Broda – Jaroch, Uryga, Colley (72. Łasicki), Szot – Carbo (78. Basha), Talar – Baena (72. Villar), Alfaro (64. Gogół), Goku (64. Olejarka) – Rodado.

Stal: Bieszczad – Warczak, Paśko, Kościelny, Szimczak – Bukowski (46. Thill) – Kądziołka, Danielewicz (46. Łysiak) – Kłos (46. Diaz), Prokić (57. Łyczko), Adler (77. Salamon).

Żółta kartka: Szimczak.

Sędziował Tomasz Wajda (Żywiec).


Aktualności

Pokaż więcej