Rok prezesa, mecz przerwany przez fajerwerki. Szalona radość, choć Wisła miała nóż na gardle [ZDJĘCIA, VIDEO]

Przez dobre kilka minut kibice odpalali fajerwerki i przerwali mecz Wisły Kraków z GKS-em Katowice. W równy rok od prezesury Jarosława Królewskiego na boisku było o włos od kolejnej wpadki piłkarzy, ale ci wydarli zwycięstwo w doliczonym czasie gry.

Mecz oglądało ponad 15 tys. kibiców, a swoje 20-lecie obchodziła grupa najzagorzalszych fanów z sektora C. Za zachowanie chuliganów klub będą czekać duże kary, ale aż 11 doliczonych minut sprawiło, że Wisła zdobyła dwie bramki i wygrała z GKS-em Katowice 3:2.

Wisła Kraków – GKS Katowice 3:2. Spotkanie przerwane

W trakcie meczu na popularnym "młynie" za jedną z bramek pojawiły się oprawy z fajerwerkami i pirotechniką, która w drugiej połowie doprowadziła do zadymienia boiska, a w końcówce do przerwania rywalizacji. Kolejny raz trybuny wzywały też do dymisji trenera Radosława Sobolewskiego. Ale gdy w ostatnich minutach Angel Baena strzelił gola na wagę zwycięstwa, piłkarze Wisły rzucili mu się na szyję i świętowali zwycięstwo z trenerem. Pokazali tym samym, że chcą pracować ze szkoleniowcem, który nie jest ulubieńcem części kibiców.

W trakcie drugiej połowy sędzia Wojciech Myć dwukrotnie nakazał piłkarzom zejść z boiska w celu ochrony zdrowia. Przez długi czas na murawie nie było jednak fajerwerków. Wisła długo grała poniżej oczekiwań, ale pokazała charakter, zdobywając dwa gole w ciągu kilku minut dolicznego czasu gry.

Po odpaleniu fajerwerków przez kibiców, sędzia kazał piłkarzom zejść z boiska. Fot: Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl
Po odpaleniu fajerwerków przez kibiców, sędzia kazał piłkarzom zejść z boiska. Fot: Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Mocne otwarcie Wisły

Już na samym początku Biała Gwiazda popełniła błąd, który GKS powinien lepiej wykorzystać. Bartosz Jaroch zbyt krótko zagrywał do Alana Urygi i piłkę przejął Mateusz Mak. Wychowanek krakowskiego klubu zepsuł akcję i niedokładnie podał do Grzegorza Rogali. Potem zdecydowanie więcej działo się pod bramką Dawida Kudły.

Kibice byli zmarznięci, ale początek mocno ich rozgrzał. W 3. minucie na długie podanie w stronę Szymona Sobczaka zdecydował się Igor Sapała i niezbyt często stosowane przez krakowian rozwiązanie przyniosło im gola. Piłka odbiła się od pleców napastnika i przejął ją Goku. Zszedł  do środka, pośliznął się próbujący go zatrzymać Grzegorz Janiszewski, a Hiszpan uderzył z 15 metrów przy słupku.

Wróciły demony Wisły

Kibice liczyli, że piłkarze pójdą za ciosem i przy Reymonta będzie grad bramek dla ich drużyny. Ale potem lepiej prezentowali się goście, a przegrywali tylko dlatego, że Alvaro Raton ratował kolegów w bramce.

W drugiej połowie Wisła sama doprowadziła do tego, że dwa gole zdobył GKS i prowadził. W 57. minucie goście wyszli z kontrą, a w obronie fatalnie zachował się Alan Uryga, który był ostatnim obrońcą i nie przeciął lotu piłki. Dopadł do niej Sebastian Bergier i doprowadził do wyrównania. Potem w 63. minucie dośrodkowanie z prawej flanki zamknął w polu karnym źle pilnowany przez Jarocha Mak i doprowadził do wyniku 1:2. Mecz mógł zamknąć Begier, jednak zrehabilitował się Uryga i wybił piłkę z linii bramkowej.

Zabójcza końcówka Wisły. Wydarła zwycięstwo!

Po zachowaniu kibiców Wojciech Myć przedłużył mecz o 11 minut. Kiedy kolejna porażka zbliżała się wielkimi krokami, Wisła za sprawą rezerwowych strzeliła dwa gole i wygrała. Na 2:2 po podaniu Jarocha strzelił Patryk Gogół, który pojawił się na boisku zaledwie kilka minut wcześniej, a główka nieskiego Baeny (po dośrodkowaniu Sobczaka) dała triumf 3:2.

Wisła Kraków – GKS Katowice 3:2 (1:0)

Bramka: Goku (3.), Gogół (90.), Baena (90.) – Bergier (57.), Mak (63.).

Wisła: Raton – Jaroch, Uryga, Colley, Szot – Carbo, Sapała (66. Alfaro) - Villar (87. Olejarka), Duda (87. Gogół), Goku (66. Baena) – Sobczak.

GKS: Kudła – Wasielewski (89. Brzozowski), Janiszewski, Jędrych, Komor, Rogala – Błąd (72. Marzec), Repka, Kozubal (89. Figiel), Mak (89. Shibata) – Bergier (83. Arak).

Żółte kartki: Colley, Olejarka, Goku (z ławki) – Repka, Bergier, Rogala.

Sędziował Wojciech Myć (Lublin).


News will be here

Aktualności

Pokaż więcej