Rywale wspierają i docinają. Akcja przyjaciela nowego prezesa Wisły

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Zapowiada się kolejny gorący tydzień z Wisłą Kraków w roli głównej. Bogusław Leśnodorski przygotowuje grunt pod nowego inwestora. W akcję pomocy klubowi włączyli się biznesmen Jarosław Królewski, przyjaciel Rafała Wisłockiego, i były klub nowego prezesa – Glinik Gorlice.

Ostatnie wydarzenia wokół Wisły wywołują skrajne reakcje: od złości, przez niedowierzanie, po śmiech. Jeżeli krakowianie nie odzyskają zawieszonej licencji, spory kłopot będzie miała Ekstraklasa SA. Mecze 13-krotnego mistrza Polski gromadzą jedną z największych widowni telewizyjnych. Dlatego nie tylko przy Reymonta będą robić wszystko, by drużyna dograła sezon – choćby z juniorami w składzie – do końca.

Od kilku dni Wiśle intensywnie pomaga Bogusław Leśnodorski, były prezes i współwaściciel Legii Warszawa. Robi to non profit, ale pod pewnymi warunkami. – Poza piłką i działem sportu w Wiśle musi zmienić się wszystko! Kompletnie nowe otwarcie, inaczej nic z tego nie będzie – napisał niedawno na twitterze. W weekend do Zakopanego, gdzie przebywa Leśnodorski, przyjechał Łukasz Wachowski z PZPN.

Rodzinne umowy

W sobotę klub rozwiązał umowę ze Stowarzyszeniem Kibiców Wisły Kraków, dzięki której organizacja od 2013 roku otrzymywała złotówkę od każdego sprzedanego biletu. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej, bo dziwnych umów i decyzji w okresie rządzenia klubem przez Marzenę Sarapatę było znacznie więcej.

Firma męża byłej prezes drukowała wiślacki magazyn, a potem program meczowy. Z kolei partnerka życiowa Damiana Dukata, byłego wiceprezesa, jest jedną ze współwłaścicielek firmy, która sprzątała stadion.

Dziennik „Sport” podał, że K&A SC powstała zaledwie trzy tygodnie po tym, jak TS Wisła Kraków przejęło pakiet akcji spółki, a siedziba mieści się… w hali Wisły przy ulicy Reymonta 22.

Pytania pojawiają się również przy Iwonie Stankiewicz, która przed nowym sezonem została rzeczniczką Towarzystwa i Wisły SA, choć była w ciąży. Jest żoną Mateusza Stankiewicza, do niedawna członka rady nadzorczej. Jeszcze kilka miesięcy temu w mediach społecznościowych można było zobaczyć zdjęcie, na którym widać jak Sarapata i jej ówczesny narzeczony i państwo Stankiewiczowie spędzają razem Sylwestra.

Walka o przetrwanie wywołuje emocje nie tylko u kibiców Wisły, ale też wśród rywali z polskiej ligi i ich fanów. Jedni, jak Legia czy Zagłębie Lubin oficjalnie wsparły klub:



 

W innym tonie w mediach społecznościowych zachowały się Lech Poznań i Cracovia. Szczególnie wpis Kolejorza wzbudził olbrzymie kontrowersje, także kibiców klubu z Wielkopolski. Przypominali oni, że obecnie w sztabie drużyny jest kilku byłych wiślaków z Adamem Nawałką na czele.



Na docinki pozwoliła sobie także Cracovia, ale zrobiła to subtelniej. Na krakowskim podwórku co normalne, przypomnieć można choćby słynne „Time to say goodbay” na stadionie przy Reymonta, gdy Pasy spadały z ekstraklasy.


 

Podczas piątkowej konferencji Towarzystwa Sportowego prezes Rafał Wisłocki wspomniał o akcji jego przyjaciela, z którym przed laty występował w Gliniku Gorlice. Jarosław Królewski, dyrektor zarządzający i właściciel firmy Synerise, zapoczątkował akcję #50kforwk. Mobilizuje biznes, by deklarował wsparcie w wysokości 50 tysięcy złotych.

Z kolei Glinik proponuje pospolite ruszenie „Kluby dla Klubu”. „W tym ciężkim okresie dla Wisły Kraków stańmy ponad klubowymi podziałami, zjednoczmy się i nie dopuśćmy do upadku ikony polskiej piłki. GKS Glinik Gorlice jako inicjator proponuje, aby zainteresowane naszą akcją kluby przekazały kwotę 2000 zł i wspólnie włączyły się w pomoc dla krakowskiej drużyny” – napisał zarząd klubu.

To oczywiście miłe gesty, ale jednocześnie kropla w morzu potrzeb. Wisła potrzebuje dużego inwestora, który spłaci najpilniejsze długi (ok. 12 mln zł) i ustabilizuje sytuację.

Aktualności

Pokaż więcej