Smutna prawda o Cracovii i Wiśle

Wisłę i Cracovię dzielą tylko cztery punkty, ale na razie nie walczą o czołowe lokaty fot. JG
Odkąd w życie weszła reforma ESA 37, krakowskie drużyny nigdy nie wypadły jesienią tak blado, jak w tym roku. Wiosną zostanie im tylko dziesięć kolejek, by powalczyć o grupę mistrzowską.

W ostatnich tegorocznych meczach Wisła nie popisała się w Chorzowie i przegrała z jednym z kandydatów do spadku 0:1. Cracovia prowadziła z Lechem 1:0, ale nie potrafiła strzelić drugiej bramki i tradycyjnie została za to skarcona stratą punktów.

Zjazd Cracovii

Cracovia zaliczyła spory regres. Rok temu zespół skończył rok na podium, teraz znajduje się jedenaście pozycji niżej. Na zeszłoroczne Święta piłkarze rozjeżdżali się jako trzecia siła ligi, teraz mają tylko punkt przewagi nad strefą spadkową. – Jesteśmy świadomi, że zagraliśmy słabą rundę. Przyczyn było wiele, ale proszę nie prosić mnie o jej ocenę na gorąco – mówił w niedzielę trener Jacek Zieliński.

Prezes Janusz Filipiak problem widzi, ale tak jak wszyscy nie potrafi odpowiedzieć, gdzie jest przyczyna. Nie zamierza jednak zwalniać trenera, który poprzedni sezon zakończył największym sukcesem od lat. Cracovia jest poukładana, ale kilka spraw musi rozwiązać. W ostatnim czasie sprowadziła wielu piłkarzy, ale tylko nieliczni prezentują poziom pierwszego zespołu. Reszta nabytków, głównie obcokrajowcy z Węgier, Rumunii, Bułgarii i Słowacji kopie się po czołach w czwartej lidze.

Drugim problemem drużyny jest baza treningowa przy ulicy Wielickiej. Wczesną wiosną oraz późną jesienią płyta treningowa nie nadaje się do użytku. Dlatego trener musi kombinować – rezygnować z zajęć, przenosić je na stadion (którego płytę klub chce jednak jak najmniej obciążać) lub na boisko ze sztuczną nawierzchnią. Cracovia planuje wybudować bazę w Rącznej pod Krakowem, ale to wszystko jeszcze potrwa. Ile? Nie wiadomo.

– Pasy miały jesienią problem ze skutecznością. Zespół starał się nie zmieniać swojego stylu, czyli długo utrzymywał się przy piłce. W większości meczów miał więcej sytuacji od rywali, ale brakowało szczęścia i zimnej krwi. Na obecną pozycję Cracovia na pewno nie zasługuje, ale w sumie kogo to obchodzi. Liczą się punkty, a tych przy Kałuży mają raptem 21. W pierwszej części sezonu najbardziej rzuciła się duża obniżka formy Mateusza Cetnarskiego i Erika Jendriszka – mówi Marek Motyka, trener, były zawodnik Wisły i Cracovii.

W ostatnich ośmiu meczach Cracovia zdobyła tylko pięć punktów i nie wygrała żadnego. Za zwycięstwem będzie więc tęsknić co najmniej do połowy lutego, kiedy zagra na wyjeździe z Ruchem.

W Wiśle słaby początek i finisz

Przed sezonem nawet najwierniejsi kibice Wisły mogliby nie uwierzyć, że ich drużyna skończy rok nad Cracovią. Wisła jest ligowym średniakiem i błyskawicznie nie wróci do gry o mistrzostwo. Biorąc pod uwagę serię siedmiu porażek na początku sezonu, zamieszanie ze zmianami właścicieli i trenera, dziesiąte miejsce nie jest najgorsze. Przy Reymonta odczuwają jednak niedosyt, bo po efektownych zwycięstwach z Arką Gdynia (5:1) i Lechią Gdańsk (3:0) w dwóch ostatnich meczach piłkarze kompletnie zawiedli i nie zapewnili sobie spokojnej zimy w górnej ósemce. Nie będzie przesadą, jeżeli powiemy, że przestali grać w trzeciej minucie derbów. Mecz z Cracovią zremisowali, ale ich występ w Chorzowie wołał o pomstę do nieba.

– Szwankowało wszystko: doskok, odbiór, obrona. Tak Wisła nie może grać. Cała runda była rollercoasterem, na który wsiedliśmy, a na końcu się wywróciliśmy. Po katastrofalnym początku i tak nie jest najgorzej, ale stać nas na więcej – uważa Paweł Brożek.

O ile w Cracovii kadra jest szeroka, ale piłkarze zawodzą, to w Wiśle przy kartkach i kontuzjach są duże problemy z zestawieniem stabilnej jedenastki. Przed zarządem dużo pracy, bo kilku zawodników, na przykład stopera Richarda Guzmicsa, wiosną możemy już nie zobaczyć.

– Wiśle potrzebna jest przebudowa. Najlepiej zacząć ją zimą, bo latem kończą się kontrakty wielu zawodników. Do tego wielu starszych zawodników nie jest w stanie zagrać wszystkich spotkań na wysokim poziomie – twierdzi Marek Motyka.

Wstyd na wyjazdach

Obecny sezon jest czwartym, w którym obowiązuje system ESA37. Po raz pierwszy mamy do czynienia z sytuacją, że przed przerwą zimową w grupie mistrzowskiej nie ma krakowskiej drużyny. W rozgrywkach 2015/16 była to Cracovia (trzecie miejsce), w 2014/15 i 2013/2014 Wisła (piąte i trzecie miejsce).

Wstyd patrzeć również na wyniki Białej Gwiazdy i Pasów na wyjeździe. Wisła jest pod tym względem najgorsza, przegrała siedem z dziesięciu meczów (zdobyła pięć punktów). „Oczko” więcej ma Cracovia, ale jako jedyna w lidze nie potrafiła wygrać na boisku rywala.

Aktualności

Pokaż więcej