Spektakularny triumf Wisły. „Chcę pogratulować piłkarzom”

fot. Krzysztof Kalinowski / LoveKraków.pl

Wisła Kraków w imponującym stylu pokonała Lecha Poznań 5:2. Krakowianie stracili dwie bramki w pierwszych 20 minutach spotkania, ale później zagrali koncertowo, pięciokrotnie trafiając do siatki rywala.

Od pierwszej minuty w Poznaniu toczyła się ostra batalia o zwycięstwo. – To był mecz, który mógł podobać się kibicom, ponieważ towarzyszyła mu duża liczba sytuacji – powiedział po spotkaniu trener Wisły Kraków Maciej Stolarczyk. Duża w tym zasługa graczy krakowskiego zespołu. – Chciałbym pogratulować moim piłkarzom. Udało się im, przegrywając 0:2, zakończyć to spotkanie okazałym zwycięstwem 5:2 – podkreślił szkoleniowiec.

Wykorzystać słabości

Kolejorz miał za sobą nieudany występ na europejskich boiskach. – Lech jest drużyną klasową, z wieloma indywidualnościami w składzie. Dało się odczuć, że ma za sobą czwartkowy mecz. Uważam, że nasz plan, który założyliśmy na to spotkanie, został wykonany w stu procentach. Chcieliśmy wykorzystać to zmęczenie, które zostało w nogach Lechitów, a także zminimalizować przestrzeń, jaką wywalczyli sobie w pierwszej połowie – tłumaczył trener Stolarczyk i dodał – Zawodnicy bardzo dobrze weszli w mecz po przerwie.

Pięć bramek zdobytych w Poznaniu to spory sukces. – Moi piłkarze pokazali się z dobrej strony, udowodnili, że mają umiejętności i potencjał. Bardzo się cieszę, ale chcę podkreślić, że był to tylko jeden mecz. Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy na początku sezonu. Nie chcemy, aby ta euforia mocno weszła nam w krew, bo za tydzień gramy bardzo ważne spotkanie u siebie i będziemy chcieli powtórzyć ten wyczyn – zakończył opiekun Wisły.

Wykorzystać sytuacje

W tym sezonie Biała Gwiazda nie raz udowodniła, że potrafi grać w piłkę, jednak wykończenia akcji pozostawiały wiele do życzenia. – W końcu po tych czterech meczach zaczęliśmy być skuteczni. W poprzednich grach mieliśmy swoje szanse, ale nie umieliśmy ich wykorzystywać, tak też wyglądała pierwsza połowa w naszym wykonaniu. Trener dobrze nas zmotywował i druga zakończyła się tak, jak chcieliśmy. Zasłużyliśmy na te trzy punkty i wierzymy, że będą one początkiem dobrej serii – powiedział cytowany przez klubowe media Zdenek Ondrasek.

Nie można powiedzieć, że Wisła źle zaczęła spotkanie w Poznaniu, choć gospodarze szybko zdobyli dwa gole. – Zawsze gra się do ostatniego gwizdka, niezależnie od wyniku pierwszej połowy. Lech nie wykorzystał swojej okazji na 3:0, nam pomogła bramka Martina, a druga część meczu przebiegała już tak, jak to sobie założyliśmy – zaznaczył napastnik krakowian.

Wykorzystać szansę

Kluczowa okazała się zmarnowana akcja gospodarzy i szybkie skarcenie ich przez Martina Kostala. – Bramka smakuje dobrze, ale jeszcze lepiej smakuje zwycięstwo, kiedy wygrywasz 5:2, a przegrywałeś 0:2. Ciężko pracowaliśmy w tym meczu. W pierwszej połowie nie wszystko nam wychodziło, ale w drugiej strzeliliśmy aż cztery bramki. Ważne są trzy punkty. Zawsze gra się do końca. Nawet przegrywając 0:2, trzeba walczyć do końca – tłumaczył Słowak.

Kostal w Poznaniu rozgrywał mecz życia – strzelił gola, miał dwie asysty, inicjował akcje ofensywne. Trener Maciej Stolarczyk miał nosa, wstawiając go do składu od pierwszej minuty. – Wierzę, że wykorzystałem szansę, jaką dostałem od trenera. Zawsze staram się grać z meczu na mecz lepiej. Teraz musimy się jednak przygotowywać się do kolejnego spotkania. Mam nadzieję, że kibice docenią nasze zwycięstwo i będą razem z nami – zakończył zawodnik.

Aktualności

Pokaż więcej