Spotkanie piłkarzy Cracovii z Mateuszem Dróżdżem. „Jestem prezes „złotówa”, przekonacie się o tym”

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

– Tylko razem możemy osiągnąć sukces. Jak ktoś grał dla siebie, to w poniedziałek to się skończyło. Jeżeli myśli, że jest najważniejszy, nie ma dla niego miejsca w Cracovii – powiedział Mateusz Dróżdż w czasie spotkania z drużyną w Turcji, które odbyło się w środę wieczorem.

Nowy prezes krakowskiego klubu razem z przewodniczącą rady nadzorczej Elżbietą Filipiak przylecieli do Beleku, gdzie jeszcze do soboty będzie trenował zespół Jacka Zielińskiego. Mateusz Dróżdż zdjął garnitur, założył luźniejszy, sportowy strój Cracovii i stanął przed ponad 30 osobami tworzącymi pierwszą drużynę. W kilku słowach przedstawiła go Filipiak która powiedziała, że „od poniedziałku rządzi w naszej ukochanej Cracovii”. – Mam nadzieję, że razem spełnimy swoje marzenia – podkreśliła.


Spotkanie prezesa z drużyną. Fot. cracovia.pl
Spotkanie prezesa z drużyną. Fot. cracovia.pl

W klubowych mediach pojawiło się prawie dziesięciominutowe przemówienie 36-latka. To też znak, że Pasy rzeczywiście chcą się otworzyć i uchylić nieco drzwi do świata pierwszej drużyny. Oczywiście wiele rozmów musi i będzie się odbywało w zaciszu gabinetów, ale nieco kulis można pokazać. W pierwszym spotkaniu z piłkarzami prezes zaproponował rozmowy z radą drużyny, by opowiedziała mu o bolączkach. Dróżdż przyznał, że wcześniej nie współpracował z ani jednym obecnym zawodnikiem Pasów, choć był już w kilku klubach.

Najważniejszy szacunek

– Mam nadzieję, że wspólnie osiągniemy coś, co pozwoli nam się cieszyć z Cracovii i będziecie mogli się rozwijać. Jeżeli ktoś grał dla siebie, to w poniedziałek to się skończyło. Najważniejszym celem nie tylko dla was jest dobro drużyny i całego klubu. Możemy sobie mówić piękne hasła, ale prawda jest taka, ze Cracovia wymaga wielu prac, tworzenia struktur od nowa. Bardzo dobrze wiecie, zwłaszcza osoby, które są tu dłużej, jak to funkcjonowało od środka – zaczął prezes.

Zaapelował, by wszyscy okazywali sobie szacunek. Ma to dotyczyć także podejścia zespołu do szeregowych pracowników: kierowców, działu marketingu, pań sprzątających. – Jeżeli się dowiem, że tego szacunku nie ma, to będę wyciągał konsekwencje. Tak samo zawsze będę was bronił i pójdę za wami w ogień. W każdym klubie wyznawałem taką doktrynę. Tylko wtedy zrobimy coś więcej, gdy każdy będzie elementem drużyny, dołoży cegiełkę – podkreślał.

Nowy prezes Cracovii: Sukcesy są przed nami

Zależy mu na pracowitości i ambicji. Nawiązał do przegranego 1:5 meczu z Pogonią Szczecin w rundzie jesiennej, tłumacząc, że nawet przy wysokim wyniku trzeba zabrać piłkę z bramki, pójść z nią na środek boiska i walczyć o swoje. – Zrobię wszystko, by nie było dziadostwa. Chcemy, by Cracovia była profesjonalna i normalna, ale wasz udział jest bezcenny. Każdy musi coś poświęcić klubowi, by cieszyć się ze wspólnego sukcesu. Wspólnego, bo jak ja zrobię wynik finansowy, a nie będzie sportowego, to co mi z tego? – mówił drużynie.

Kilka zdań skierował do młodych, którym zamierza się szczególnie przyglądać, ale nie będą wszystkiego dostawali na tacy. Mówił, że mają wokół siebie świetnych, doświadczonych zawodników, od których mogą się uczyć. – Jak trzeba będzie, sprawdzę wasze oceny. Ważne jest to, jakimi ludźmi jesteście poza boiskiem – zaznaczył.

– Będziemy tworzyć rodzinę, bo spędzę z wami więcej czasu niż ze swoją żoną. Nie chcę słyszeć, że najważniejsze jest moje dobro. Najważniejsza jest Cracovia, by wspólnie przechodzić kryzysy, a sukcesy są przed nami. Gwarantuję wam, że klub będzie wyglądał inaczej. Jak będzie dobrze z waszej strony, to i nam będzie łatwiej. Każdy będzie patrzył na was, bo dla ludzi jesteście idolami. Pamiętajcie, że to nie kibice są dla nas, tylko my dla kibiców. Tu też będą pewne zmiany i o nich porozmawiamy – zapowiedział.

Mateusz Dróżdż: Jestem prezes „złotówa”

Sportowym celem krótkoterminowym będzie jak najszybsze utrzymanie w ekstraklasie. Dróżdż uważa, że 13. miejsce po rundzie jesiennej nie jest adekwatne to możliwości. Ma nadzieję, że za kilka miesięcy wspólnie usiądą i powiedzą sobie, że wykonali dobrą pracę. Po raz kolejny powiedział, że liczy się dobro zespołu, a nie jednostki. – Jeżeli ktoś uważa, że jest najważniejszy – dotyczy to także mnie – to jest to bez sensu, nie ma dla niego miejsca w Cracovii. Jestem liderem projektu, mam go „ciągnąć”. Jak będzie wam ciężko, to zrobię wszystko, by pomóc. Prezesem jest się tylko w KRS-ie, można podjąć uchwałę i go odwołać. W poprzednich klubach miałem świetne szatnie, dobre relacje z piłkarzami – podkreślił.

Dodał, że drzwi do jego gabinetu zawsze będą otwarte. Nie pominął też wątków o finansach, który poruszył w czasie prezentacji. Cracovia nie ma być klubem, który po prostu dużo płaci piłkarzom, ale ma wydawać pieniądze na jakość, nagradzać efekty. – Jestem prezes „złotówa”, na pewno się o tym przekonacie. Jeżeli zrobimy sukces i w klubie będą pieniądze, to będziemy się tym dzielić. Musimy je wyciągnąć z boiska, żeby unormować klub – tłumaczył.


Aktualności

Pokaż więcej