Szalony mecz przy Kałuży. Trzy rzuty karne i hat-trick Piątka

fot. Krzysztof Kalinowski / LoveKraków.pl

Cracovia udanie zrehabilitowała się swoim kibicom za niedawną porażkę z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza, która pozbawiła ją szans na grę w grupie mistrzowskiej. Choć do 82. minuty gospodarze przegrywali to dwa gole Krzysztofa Piątka po rzutach karnych i jeden zdobyty z gry zapewniły Pasom zwycięstwo 4:2.

Emocji w Krakowie nie brakowało od pierwszego gwizdka arbitra. Walczący o utrzymanie Bruk-Bet Termalica Nieciecza wykorzystał już pierwszą okazję na zdobycie gola. W polu karnym Cracovii faulowany był Vladislavs Gutkovskis. Sędzia Mariusz Złotek bez wahania wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Samuel Stefanik, który posłał piłkę w prawy róg bramki, kompletnie myląc bramkarza gospodarzy.

Goście złapali wiatr w żagle, ale Cracovia nie odpuszczała. Po upływie kwadransa Antonini Culina uderzył w kierunku bramki z wysokości linii pola karnego. Bramkarz Bruk-Betu wybił piłkę tak niefortunnie, że Nicolai Brock-Madsen miał ułatwione zadanie i z łatwością umieścił piłkę w siatce.

Lepsi goście

Bruk-Bet mimo utraty bramki wyglądał nieco lepiej i kolejnej świetnej okazji na objęcie prowadzenia nie zmarnował. Po niespełna pół godziny gry goście za sprawą Rafała Grzelaka prowadzili 2:1. Zawodnik z Niecieczy huknął w samo okienko nie zostawiając żadnych szans na obronę Adamowi Wilkowi.

Do przerwy krakowianie próbowali przejąć inicjatywę, jednak niewiele z ich usiłowań wychodziło. Dopiero po zmianie stron świetną sytuację zmarnował Javi Hernandez. Hiszpan otrzymał niezłe podanie od Nicolaia Brock-Madsena, ale posłał piłkę obok słupka.

Stałe fragmenty

Z reguły to Cracovia zdobywała gole po stałych fragmentach. W tym meczu początkowo brylował jednak Bruk-Bet. W 58. minucie po rzucie wolnym blisko drugiego trafienia był Rafał Grzelak, jednak po rykoszecie ustrzelił jedynie poprzeczkę. Na efektowną dobitkę z przewrotki zdecydował się Samuel Stefanik, ale on również nie zdołał po raz drugi pokonać Adama Wilka.

Trener Pasów zdecydował się na zmiany. Wpuścił na boisko Denissa Rakelsa i Krzysztofa Piątka i już chwilę później głową pokonać Dariusza Trelę próbował Miroslav Covilo. Bramkarz Bruk-Betu popisał się jednak genialną interwencją.

Hat-trick

Mimo problemów, krakowianie zdołali zbliżyć się do bramki Bruk-Betu. Defensorzy gości mocno się pogubili i dwukrotnie popełnili błędy w polu karnym. Wpierw Joon Toivio faulował Ołeksija  Dytiatjewa, a następnie Rafał Grzelak zagrał piłkę ręką. Sędzia podyktował w ciągu 5 minut dwa rzuty karne dla gospodarzy, które pewnie wykorzystał Krzysztof Piątek.

W doliczonym czasie gry napastnik Pasów skompletował hat-tricka. Potrzebował na to zaledwie dziesięciu minut. Warto podkreślić, że Krzysztof Piątek pojawił się na boisku dopiero w 61. minucie spotkania. W sumie na swoim koncie ma on już 19 trafień.

Zmiennicy

Adam Wilk, który w obliczu urazu Michala Peskovicia dostał szansę gry od pierwszych minut, przy trafieniach Bruk-Betu był bez szans. Dopiero po upływie 70. minuty zaliczył dwie świetne interwencje, które ustrzegły Pasy przed utratą kolejnych bramek. Debiut w barwach Cracovii zaliczył Daniel Pik z rocznika 2000. Młodziutki napastnik dostał kwadrans, który dobrze wykorzystał.

W 90. minucie czerwoną kartką ukarany został znajdujący się już poza boiskiem Roman Gergel.

Cracovia – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 4:2 (1:2)

Bramki: Brock-Madsen (16.), Piątek (82. k, 87. K, 90.) – Stefanik (6. k), Grzelak (29.)

Cracovia: Wilk – Ferraresso, Helik, Dytiatjew, Siplak – Dimun (75. Pik), Covilo – Wdowiak (60. Rakels), Hernandez, Culina (61. Piątek) – Brock-Madsen.

Bruk-Bet: Trela – Szeliga, Toivio, Putiwcew, Grzelak – Kupczak, Jovanović, Pawłowski (67. Guba), Stefanik (70. Purece) – Gergel (83. Śpiączka), Gutkovskis.

Żółte kartki: Dytiatjew, Dimun, Ferraresso – Kupczak, Szeliga, Grzelak, Putiwcew.

Czerwona kartka: Gergel.

Sędziował Mariusz Złotek (Stalowa Wola).