Ten duet ma postawić Wisłę na nogi [Rozmowa]

Wiceprezes Bałaziński i prezes Błaszczykowski fot. Joanna Żmijewska/Wisła Kraków

Dawid Błaszczykowski i Maciej Bałaziński znają się jak łyse konie. Z prezesem Wisły Kraków i nowym wiceprezesem rozmawiamy o nowym kontrakcie Aleksandra Buksy, dorobku nowego członka zarządu i planach na najbliższy czas.

Michał Knura, LoveKraków.pl: Usiedliśmy do rozmowy godzinę później niż planowaliśmy. Co chwilę dzwonią panów telefony. Gorąco jest nie tylko w pogodzie.

Maciej Bałaziński, wiceprezes Wisły Kraków: Cały czas coś się dzieje, załatwiamy wiele spraw. W najbliższych tygodniach nie będzie spokojniej.

Dawid Błaszczykowski, prezes Wisły Kraków: Drużyna skończy grać 18 lipca, potem tydzień wolnego i start kolejnych przygotowań. Nie ma jeszcze oficjalnej decyzji, ale prawdopodobnie liga ruszy po 20 sierpnia.

MB: Z kolei okienko transferowe będzie otwarte do 5 października. Przed nami gorący czas, bo z jednej strony trzeba zbudować zespół na start, a z drugiej sprawy transferowe będą załatwiane praktycznie do połowy pierwszej rundy. Pandemia wszystko zmieniła.

Wasz plan krótkoterminowy to...

MB: Utrzymać się w ekstraklasie.

Oby w kolejnym sezonie było mniej nerwów.

MB: Mówimy o tym sezonie! Nie mamy nic pewnego, w piątek gramy z ŁKS-em.

DB: To najważniejsze zadanie do wykonania, które determinuje dalsze plany. Założyliśmy zajęcie dziewiątego miejsca i wiemy, że celu nie zrealizujemy. Mamy jednak szansę wspiąć się jedno lub dwa wyżej i piłkarze mają grać do końca. Każda lepsza lokata to ponad 300 tysięcy złotych więcej dla klubu. Pandemia przyciągnęła problemy, na pewno będziemy stratni finansowo. Na szczęście mamy fantastycznych kibiców, którzy kupując m.in. akcje klubu czy wirtualne bilety pokazali, że są wyjątkowi w skali kraju.

Utrzymanie umożliwi również przedłużenie kontraktu z Aleksandrem Buksą. W imieniu 17-latka podpisze go ojciec.

DB: Cały czas jesteśmy w kontakcie. To prawda, że może się to wydarzyć w najbliższych dniach, ale poczekajmy na oficjalne decyzje. Przede wszystkim jestem zadowolony z postawy pana Buksy i bardzo mu wdzięczny za podejście do sprawy. Wywiązuje się z tego, na co się umówiliśmy. To poważny partner do rozmowy, na bardzo wysokim poziomie.

Mowa o dwuletnim kontrakcie?

DB: O trochę dłuższym. Olek wie, że wciąż ma sporo do wypracowania. Zanim wyjedzie na Zachód, musi wiele zrobić, by być lepszym piłkarzem i wspiąć się na jeszcze wyższy poziom. Widać też, że jest wiślakiem i zależy mu na klubie.

Jego przyszły transfer może rozwiązać większość kłopotów.

MB: On jest świadomy, jak bardzo może pomóc Wiśle, zmienić jej położenie. Otworzyć nowy rozdział w swoim życiu i historii klubu.

Olek ma zostać przy Reymonta, ale latem drużynę czeka solidna przebudowa. Odejdą między innymi tacy zawodnicy jak Paweł Brożek czy Marcin Wasilewski, ale zmian będzie więcej.

DB: Paweł mówi publicznie o swojej przyszłości, z innymi rozmawiamy, ale nie chciałbym wychodzić przed szereg. Z Pawłem poruszaliśmy temat o nowej roli w Wiśle, jednak powiedział, że po tylu latach gry potrzebuje oddechu, długich wakacji. Nie wykluczamy, że kiedyś wróci do klubu.

Utrzymanie oznacza nowy kontrakt dla Artura Skowronka? Kuba nadal będzie czynnym piłkarzem?

DB: Najprawdopodobniej tak będzie. Trzeba załatwić formalności, ale dziś widzimy, że odmienił drużynę, obronił się pracą. Zależy nam na kontynuacji współpracy. Kuba też zamierza nadal występować w Wiśle. Cały czas ma spore ambicje sportowe, choć bardzo dużo pomaga nam także poza boiskiem.

Przedłużyliście do końca sezonu umowy z trenerami i zawodnikami poza jednym wyjątkiem. Hebert nie pomoże Wiśle w ostatnich meczach.

DB: Japoński klub, z którego go wypożyczyliśmy, opłacał większość wysokiego kontraktu Heberta. Nas nie stać na takie kwoty, a niestety nie zdołaliśmy się porozumieć z zawodnikiem w kwestiach finansowych. Taki warunek postawili Azjaci, by został z nami kilka tygodni dłużej. W związku z tym trzeba było się rozstać trochę wcześniej.

Hebert może wrócić do Wisły za kilka miesięcy, gdy wygaśnie jego umowa?

DB: Nie wykluczamy takiego scenariusza.

Trzyletni kontrakt podpisał Tafara Madembo z Escoli Varsovia. Takich strzałów może być więcej?

DB: Madembo trafił do nas z rekomendacji Krzysztofa Kołaczyka, dyrektora akademii. Nasi skauci również wydali pozytywne opinie i postanowiliśmy na niego postawić. Powiedział nam, że jest wielkim fanem Kuby Błaszczykowskiego. Kuba z nim rozmawiał, przekonał, by przeniósł się do Krakowa. Myślimy o nim w kontekście drużyny juniorów, ale tacy piłkarze na pewno będą ogrywani w pierwszym zespole. Z wypożyczenia do Motoru Lublin wrócił Konrad Gruszkowski, który bardzo dobrze radził sobie na trzecioligowych boiskach.

Przedstawmy bliżej wiceprezesa. Jak pan trafił do Wisły?

MB: Dawid przekonywał mnie do tego ruchu w czasie kilku rozmów. Wracam do Krakowa, do którego dawno temu przyjechałem na studia prawnicze. Jest to dla całej rodziny – mam trójkę dzieci – rewolucja, ale zdecydowaliśmy się wyprowadzić z Gdańska.

DB: Rozmowy nie były łatwe, jednak poszły sprawnie, bo znamy się 15 lat i nie trzeba było budować zaufania. Poznaliśmy się w 2005 roku, gdy Maciek współpracował z klubem, a Kuba właśnie trafił na Reymonta. Jesteśmy związani od lat, Maciek zajmował się wieloma projektami Kuby.

Rozumiem, że w zarządzie nie ma pan być tylko dobrym prawnikiem?

MB: Jestem tu od zarządzania, zbudowania wielu spraw od nowa. Wisła – to będzie mozolna praca – ma wrócić na dawne, miejsce. Lubię wyzwania, adrenalinę, sport, dlatego przyjąłem propozycję. W klubie jest dział prawny, który będzie robił swoje, moje zadania są znacznie szersze.

Podobne doświadczenia z Lechii Gdańsk pomogą w pracy?

MB: Każdy dzień dużo daje, choć Wisła jest zupełnie innym klubem. Widzę, jak bardzo się angażuje rada nadzorcza. Cały czas pojawiają się nowe pomysły. To nie jest grono, które tylko czeka na sprawozdanie z pracy zarządu.

DB: Po prostu są kibicami i mają ambitne cele. Poświęcili już wiele czasu i pieniędzy, chcą stawiać kolejne kroki.

Nowy dyrektor sportowy to kwestia dni, tygodni czy miesięcy?

DB: Cały czas szukamy, rozmawiamy. Chcielibyśmy - zgodnie z naszą koncepcją budowy klubu i przyjętą filozofią - zatrudnić Polaka. Nie jest łatwo przekonać osoby, na których nam zależy, ale cierpliwie czekamy na rozwój wydarzeń.

Tomasz Pasieczny i Artur Płatek jeszcze wchodzą w grę?

DB: Nie chcę o tym mówić. Takie rozmowy lubią ciszę.

Wrócimy do pana wiceprezesa. Pierwszy kontakt z Wisłą miał pan już 17 lat temu.

Na początku sam nie mogłem prowadzić spraw Wisły, ale współpracowałem z mecenasem Hubertem Praskim, który obsługiwał prawnie klub i Tele-Fonikę. Widział, że jestem fanem piłki i znam się na prawie sportowym. Powierzył mi Wisłę, jednocześnie wspierałem dział eksportu Tele-Foniki, bo wówczas posługiwanie się prawniczym językiem angielskim nie było tak powszechne. Potem wiele razy miałem styczność z Wisłą, przy okazji pomocy prawnej w konkretnych sytuacjach.

Jest i był pan członkiem wielu polskich i międzynarodowych organów, nie tylko piłkarskich. Która sprawa w pana karierze była najtrudniejsza do rozwiązania?

MB: Bez dwóch zdań opuszczenie klubu przez Kalu Uche. Zawodnik, razem ze swoim agentem i prawnikiem, uważali, że w kontrakcie jest kwota odstępnego i ma prawo przejść do innego klubu. Skończyło się dobrze i dla Kalu, i dla Wisły. Doszliśmy do porozumienia i piłkarz podpisał nową umowę. To była bardzo ważna sprawa dla prezesa Bogusława Cupiała. Nawet nie chodziło o pieniądze, a o kwestie ambicjonalne. Miało odbyć się to zgodnie z wolą prezesa.

Członek drużyny oldbojów Zwierzynieckiego Kraków, kapitan Reprezentacji Radców Prawnych na mistrzostwach świata i Europy. Często gra pan w piłkę?

MB: W naszym zawodzie nie jest łatwo zebrać ludzi, bo każdy ma obowiązki. Przeważnie spotykamy się raz do roku na turniejach, choć warszawscy radcy trenują regularnie. To zawsze okazja do integracji. Moja pozycja? Prawa obrona.

Na koniec pytanie do prezesa. Słyszałem, że w klubie doszło do kilu roszad w różnych działach. Będą kolejne?

DB: Niedługo kilka osób przestanie dla nas pracować, wcześniej również doszło do zmian. Mamy jednak stały człon - młody, ambitny zespół - który pomaga nam w realizacji sportowych i organizacyjnych celów.

Aktualności

Pokaż więcej