Hiszpan Goku, który od lipca jest zawodnikiem krakowskiej Wisły, odniósł się do występu Marcina Biernata z Wisły Płock w programie dotyczącym rozgrywek I ligi. Zawodnicy krótko grali razem w Miedzi Legnica i właśnie w tym czasie Joan Roman postanowił zostać Goku Romanem.
Marcin Biernat jest krakowianinem. W piłę kopał m.in. w Podgórzu, Cracovii i Puszczy Niepołomice, od niedawna występuje w Wiśle Płock. W sezonie 2020/2021 reprezentował pierwszoligową Miedź Legnica. W tym czasie po raz drugi w karierze zawodnikiem klubu z województwa dolnośląskiego był Joan Roman.
Ważne zmiany w życiu piłkarza Wisły Kraków
Jesienią 2020 roku rozgrywający poinformował na Instagramie, że podjął ważną decyzję. – Jestem wdzięczny Joanowi za wszystko, czego doświadczyłem. Teraz jestem Goku – napisał w internecie.
Goku jest głównym bohaterem serii kreskówek (japońska manga) „Dragon Ball”. To wojownik, który ma dobre serce i pozytywne nastawienie, szybko zjednuje sobie innych ludzi. Sam zawodnik tłumaczył, że wybrał to imię, ponieważ identyfikuje się z wartościami reprezentowanymi przez bohatera. To empatia, wytrwałość, walka z przeszkodami, pozytywne nastawienie do świata.
Dodajmy, że wybór szanują kluby, w których gra, i większość mediów, choć imię nie zostało zmienione w urzędzie. Warto też dodać, że sześć lat temu Goku przeszedł na weganizm. Zdecydował się na to m.in. z powodu wpływu produkcji mięsa na środowisko naturalne.
Marcin Biernat: Mógłnym pójść i powiedzieć, że jestem Pikachu
Marcin Biernat mówił o Goku programie kanału „Ligowiec”. Atmosfera była luźna, nie brakowało śmiechu. Wiele osób powie, że to tak zwana „szydera” obecna w piłkarskiej szatni, z którą trzeba się po prostu zmierzyć i ją zaakceptować.
– To jest w ogóle śmieszna historia z tą jego nazwą. Po prostu gość siedział sobie w szatni normalnie i był Joanem Romanem, a nagle przychodzi z dnia na dzień i mówi, że on jest Goku. Każdy się na niego patrzy, on mówi, że jest Goku i idzie zmienić imię do urzędu, bo lubi „Dragon Balla”. Kazał kierownikowi i wszystkim zmienić koszulki, nadrukować Goku, i tak do niego mówić – opowiadał zawodnik Wisły Płock.
– Była „szyderka”, bo on generalnie jest specyficzny. Jest weganinem, ma swoje dziwne przyzwyczajenia. Taki śmieszny chłopak, wiadomo – nieszkodliwy. Dla mnie to trochę komiczna sytuacja, że ktoś sobie tak wymyśla i wpada na pomysł, że pójdzie do urzędu. Był w tym urzędzie, ale mu nie pozwolili, bo kto pozwala, że przyjdzie gościu i wymyśli sobie [imię – przyp. red.] z bajki. Ja mógłbym sobie pójść jutro w Płocku do urzędu, powiedzieć, że jestem Pikachu. Na koszulce z tyłu zróbcie. No komedia! – stwierdził Biernat.
Goku: Szydzenie z innych moich osobistych wyborów
Nie wszystkim taka forma wypowiedzi o koledze z boiska przypadła do gustu. Źle poczuł się także piłkarza Wisły, którego wspiera wielu kibiców. Zawodnik odniósł się do programu na platformie X (dawniej Twitter). – Były kolega z szatni i osoba z tej samej branży, z którą nie miałem okazji porozmawiać w cztery oczy. Wypowiada się publicznie i śmieje się z prywatnego tematu, o którym nie ma pojęcia, bo nawet o to nie zapytał. Wszystko dość dalekie od prawdy – uważa Hiszpan.
– Szydzenie z innych moich osobistych wyborów. Aprobata ze strony dziennikarzy. Dość smutny i rozczarowujący obraz, szczególnie dla młodzieży i dzieci, które nas obserwują lub mogą widzieć w nas przykład – dodał.
Goku i Biernat będą mogli wyjaśnić tę sytuację w cztery oczy za niespełna miesiąc. 1 października o godzinie 12:40 krakowianie podejmą płocczan w meczu 10. kolejki I ligi.