Wisła Kraków gra dalej w Pucharze Polski, ale miała dużo szczęścia

fot. Arkadiusz Szuba/LoveKraków.pl

Wisła Kraków pokonała Chojniczankę 2:1 i awansowała do ćwierćfinału Pucharu Polski, gdzie czeka już na nią Lech Poznań.

Wydarzenie: Mimo że w ekstraklasie Wisła Kraków radzi sobie poniżej oczekiwań, to w Pucharze Polski nie zawodzi. O awans do ćwierćfinału ekipie z Reymonta łatwo jednak nie było. Rywal z I ligi wysoko zawiesił poprzeczkę, a niespodzianka wisiała w powietrzu.

Bohater: Krzysztof Mączyński przypieczętował awans Wisły. Reprezentant Polski miał swoją okazję na bramkę już w pierwszej połowie, lecz ją zmarnował. Na szczęście los po raz drugi się do niego uśmiechnął. W 77. minucie otrzymał świetne podanie od Bobana Jovicia i pokonał bramkarza gospodarzy.

Rozczarowanie: Kibice w Chojnicach obejrzeli ciekawy mecz, który mógł potrwać przynajmniej 30 minut dłużej i zakończyć się sporą niespodzianką. Gospodarze mieli swoje sytuacje na początku meczu, ale też tuż przed końcowym gwizdkiem. Z niezwykłym uporem piłka omijała jednak bramkę strzeżoną przez Łukasza Załuskę. Kto wie, jak potoczyłoby się spotkanie, gdyby sędzia w 89. minucie zauważył przewinienie Adama Mójty i wskazał na jedenasty metr. Gospodarze mogą mówić o sporym pechu. W ostatniej sekundzie do niemal pustej bramki nie trafił Bartłomiej Niedziela.

Warto zwrócić uwagę: Chojniczanka to wicelider I ligi, który u siebie nie zwykł przegrywać. Od siedmiu spotkań twierdza w Chojnicach była niezdobytą. Wisła choć z problemami w ekstraklasie, to z zespołem z niższej ligi sobie poradziła. O tym, że łatwo nie będzie, przekonała się już w 1. minucie. Dobrze, że Łukasz Załuska był na posterunku.

- Przyjezdni szybko skarcili rywala. W 3. minucie Zdenek Ondrasek ruszył prawą stroną, podał do Rafała Boguskiego i Wisła była na prowadzeniu. Utrata prowadzenia nie podcięła skrzydeł Chojniczance. Dwie minuty później za sprawą Patryka Mikity na tablicy wyników znów był remis.

- Do końca pierwszej połowy żaden gol więcej nie padł. Obie strony miały jednak swoje sytuacje. Jakub Biskup w 19. minucie chciał oszukać bramkarza Białej Gwiazdy, lecz skończyło się jedynie na rzucie rożnym. Ostanie minuty pierwszej połowy należały do przyjezdnych. Szczęścia pod bramką Łukasza Budziłka szukali Krzysztof Mączyński, Adam Mójta, Patryk Małecki i Boban Jović. Żadnemu jednak nie udało się sforsować defensywy drużyny z Chojnic.

- Po zmianie stron Wisła kontynuowała swoją dobrą grę. Zepchnęła rywala do defensywy, ale upragniony gol padł dopiero w 77. minucie. Jović wykorzystał błąd ustawienia gospodarzy, odegrał do Mączyńskiego, a ten uderzył na bramkę. Piłka otarła się jeszcze o któregoś z zawodników Chojniczanki i zatrzepotała w siatce.

- Prowadzenie gości podkręciło tempo spotkania. Wisła chciała zadać ostateczny cios, a Chojniczanka walczyła o przedłużenie swoich szans na grę w ćwierćfinale Pucharu Polski. W niezwykle szalonej końcówce nic więcej do bramki nie wpadło i to podopieczni trenera Dariusza Wdowczyka mogli cieszyć się z wygranej i awansu do kolejnej fazy rywalizacji.

Chojniczanka - Wisła Kraków 1:2 (1:1)

Bramki: Mikita (5.) - Boguski (3.), Mączyński (77.)

Chojniczanka: Budziłek - Kosakiewicz, Markowski, Kieruzel, Lisowski, Kryszak (82. Mikołajczak), Zawistowski, Biskup, Rybski, Grzelak, Mikita (80. Niedziela).

Wisła: Załuska - Jović, Głowacki, Guzmics, Mójta (90. Cywka) - Boguski (74. Drzazga), Mączyński, Brlek, Małecki (74. Pietrzak) - Zachara, Ondraszek.

Żółte kartki: Kosakiewicz – Ondraszek.

Sędziował Zbigniew Dobrynin (Łódź).