Pozew przeciwko Szymonowi Jadczakowi złożył były zarząd klubu. Nowe władze postanowiły go wycofać i sprawa została umorzona.
Jesienią ubiegłego roku Szymon Jadczak z Superwizjera TVN opublikował głośny reportaż o powiązaniu klubu Wisła Kraków ze środowiskiem kiboli zamieszanych w przestępstwa. Ówczesny zarząd z Marzeną Sarapatą-Czekaj na czele zapowiedział pozew przeciwko autorowi.
Władze klubu unikały spotkania z dziennikarzami, którzy chcieli zadać wiele ważnych pytań. Kilka dni po emisji programu klub rozesłał do kibiców newsletter, w którym zaprzeczał informacjom podanym w materiale.
„Brak komentowania sprawy jest wynikiem braku akceptacji na poziom dyskusji, jaka ma aktualnie miejsce. Nie chcemy wdawać się w medialną burzę, a zależy nam tylko na merytorycznym podejściu do sprawy. Dlatego właśnie kierujemy sprawy do sądu. Mamy już zabezpieczony materiał dowodowy” – m.in. taką informację otrzymali kibice. Pozwy miały zostać złożone „niezwłocznie”.
Sprawa umorzona
W kolejnych miesiącach Wisła cudem nie upadła po próbie sprzedaży dwóm nieznanym osobom z zagranicy. Dzięki pomocy m.in. Bogusława Leśnodorskiego i Jakuba Błaszczykowskiego oraz pospolitemu ruszeniu kibiców Biała Gwiazda przetrwała i na wiosnę wystartowała w rozgrywkach. Nowym prezesem został Rafał Wisłocki.
Redaktor Jadczak zdradził właśnie, że stare władze wytoczyły mu sprawę o ochronę dóbr osobistych. Jak przyznaje, nie wiedział, że klub zdecydował się na taki krok.
„Dowiedziałem się, że zostałem pozwany przez Wisłę Kraków. Ale dowiedziałem się o tym przy okazji... umorzenia sprawy przez sąd. Wisła wycofała pozew więc nawet nie wiem na ile wyceniono moje materiały”– poinformował autor reportażu.
Wisła potwierdza, że pozew przeciwko Jadczakowi został wycofany. – Obecny zarząd nie widzi podstaw do podtrzymania roszczeń objętych pozwem – poinformowała Karolina Biedrzycka, rzecznik prasowy klubu z ulicy Reymonta.
Wiadomość od byłej prezesDziś dowiedziałem się, że zostałem pozwany przez Wisłę Kraków. Ale dowiedziałem się o tym przy okazji... umorzenia sprawy przez sąd. Wisła wycofała pozew więc nawet nie wiem na ile wyceniono moje materiały. pic.twitter.com/UB1rB6cJHH
— Szymon Jadczak (@SzJadczak) 27 marca 2019
Kilka dni temu Wisła złożyła do sądu pismo o próbę ugodowego zwrotu pieniędzy przez byłą prezes. Spółka żąda od niej 523 tysięcy złotych.
– Do 31 marca powinniśmy uregulować zobowiązania wobec pracowników licencyjnych, do których zalicza się m.in. prezes zarządu. Zadaliśmy sobie pytanie, czy mamy zapłacić zaległości dla pani Marzeny, czy sprawdzić ich zgodność z literą prawa – komentował dla LoveKraków.pl prezes Wisłocki.
Klub uważa, że podwyżka dla Sarapaty-Czekaj została przyznana z pominięciem procedur. W ostatnich dniach próbowaliśmy się skontaktować z byłą prezes, ale nie odbierała od nas telefonu. W środę przysłała jednak smsa.
„Dziękuję, że dzwoniłeś, przepraszam, że nie odebrałam. Nie wypowiadam się na żaden temat” – napisała Sarapata-Czekaj.
Radca prawny domaga się z kolei 250 tysięcy złotych od Krzysztofa Stanowskiego, właściciela portalu weszlo.com, który szeroko pisał o sytuacji w Wiśle. Pełnomocnik Sarapaty-Czekaj uważa, że pieniądze te mają zrekompensować byłej prezes straty, jakie poniosła w związku z publikacjami. Pisze, że klientka nie może teraz pracować w swoim zawodzie.