Kamil Wenger uważa, że komunikat klubu godzi w jego dobre imię i odrzuca oskarżenia o udział w ustawianiu meczów. Wiele osób tak odebrało stanowisko Hutnika, w którym znalazły się także słowa o match-fixingu.
Hutnik Kraków zasugerował zamieszanie zawodników w korupcję?
W komunikacie Hutnika pojawia się wiele wątków. Są informacje o analizie ostatnich występów, decyzjach personalnych, zawieszonych premiach i siedmiodniowym cyklu treningowym. Pod informacją o zawieszeniu Kubowicza i Wengera znalazł się taki wpis:
„Klub zwrócił się do Rzecznika Dyscyplinarnego przy PZPN z prośbą o weryfikację poprzez wykorzystanie narządzi którymi PZPN dysponuje i wykorzystuje w podobnych sytuacjach o dokonanie analizy w kierunku podejrzenia czy nie mieliśmy do czynienia w przypadku dwóch ostatnich meczów ze zjawiskiem match-fixingu”. (pisownia oryginalna)
Kibice i dziennikarze odebrali tę treść jako wskazanie, że wyżej wymienieni zawodnicy mogli mieć coś wspólnego z niesportowym zachowaniem w kompromitujących występach. Później prezes Artur Trębacz m.in. na naszych łamach tłumaczył, że nikogo nie oskarżają. – Chcemy, by wszystko było jasne, bo do nas spływa wiele komentarzy i ludziom należy się wyjaśnienie. Jestem przekonany, że to były błędy ludzkie, ale dobrze, by zostało to potwierdzone – mówił.
Kilka godzin później Hutnik opublikował dodatkową informację, w której podaje to samo stanowisko. Zawodnicy poczuli się jednak urażeni. W mediach społecznościowych udzielał się Kubowicz, który zamieszczał tajemniczo brzmiące wpisy o trudnym funkcjonowaniu w szatni. Oświadczenie wydał Wenger.
32-latek pisze w nim, że zawsze starał się jak najlepiej przygotować, by dobrze reprezentować Hutnika. Jasno stwierdza, że nieprawdzie są wszystkie pogłoski, że mógł uczestniczyć w ustawianiu spotkań lub je sabotować. Czuje się zniesławiony przez zarząd klubu i podejmie kroki prawne. Całe oświadczenie poniżej: