Pasy pod wodzą Jacka Zielińskiego wygrały wszystkie cztery mecze z Radomiakiem, ale ich trener nie chce mówić o patencie. To sobotnie było skromne, ale przyćmiło otwarcie nowego obiektu w Radomiu.
Drużyna z Radomia po siedmiu latach wróciła na swój przebudowany stadion im. Braci Czachorów. Wyczekiwanemu otwarciu towarzyszyły światła i pirotechnika.
Patent na Radomiaka
Chociaż piłkarze z Radomia zagrali bardzo dobry mecz, obijali poprzeczki i słupek, to Cracovia strzeliła bramkę na wagę trzech punktów.
– Nie mówiłbym o jakimś patencie. Cztery mecze, ale trzech trenerów rywali i trzy różne style. My umiemy wykorzystać swoje walory. Z Radomiakiem pięć na siedem bramek strzeliliśmy po przejściu po odbiorze piłki do przodu – przekonuje Jacek Zieliński.
Zieliński wyrozumiały dla Legii
Dla Pasów był to drugi mecz w sezonie. Spotkanie poprzedniej kolejki z Legią Warszawa, które zapowiadało się jako hit przy Kałuży, zostało przełożone na wniosek gości. Dla podtrzymania formy gracze Zielińskiego rozegrali sparing z PAS Gianniną (0:0).
– Nie ukrywam, że bardzo chcieliśmy grać mecz z Legią. Co innego jest zagrać to spotkanie teraz, przy komplecie publiczności w Krakowie, a co innego w grudniu, cztery dni przed Wigilią przy czterech tysiącach zziębniętych ludzi. Niektórzy będą wracali z zakupów świątecznych. Takie jest prawo zespołów pucharowych – wyznał Zieliński. W tym meczu kontuzji doznał Karol Knap, który obecnie pracuje z fizjoterapeutami nad powrotem do zdrowia po podkręceniu stawu skokowego.
– Ja też dwa razy ze swoimi drużynami byłem w Kazachstanie i po takiej podróży przekładałbym mecz. Wcale się Legii nie dziwię – dodał. Jego zdaniem nie miało to wpływu na formę swojego zespołu, który pokonał Radomiaka 1:0.
Gol Cracovii. VAR sprawdzał, czy nie było spalonego
Jedyny gol padł w 24. minucie. Do długiego podania za linię obrony wystartował Michał Rakoczy. Wypuszczając sobie piłkę głową minął wychodzącego bramkarza i zdążył jeszcze zatrzymać piłkę tuż przed linią końcową. Potem dograł na głowę Benjamina Kallmana, który z najbliższej odległości zdobył swoją pierwszą bramkę w tym sezonie.
Radość Cracovii była opóźniona, bo w pierwszej chwili sędziowie zasygnalizowali spalonego w wykonaniu młodzieżowca. Powtórki na wozie VAR pokazały jednak złamaną linię ofsajdu, a gol został zdobyty poprawnie. Cały proces analizy tej sytuacji trwał kilka minut. Decyzja arbitra była jednak słuszna.
– Bardzo się cieszymy, że wywozimy punkty z tak trudnego terenu i w dniu inauguracji nowego stadionu. Trochę mi przykro, że zepsuliśmy to święto – przyznawał po meczu trener Jacek Zieliński.
Poprzeczka vs Pedro Henrique 3:0
Niebywałego pecha miał w tym meczu Pedro Henrique. Brazylijski napastnik Radomiaka trzy razy trafił w poprzeczkę i raz w słupek. I to wszystko w pierwszych 45 minutach! Próbował na wszystkie sposoby, głową, nogą, ale za każdym razem na drodze stawało obramowanie bramki.
O LUDZIE! Co tam się wyprawia?! 3 poprzeczki i 1 słupek - to bilans Pedro Henrique po pierwszej połowie meczu @1910radomiak z @MKSCracoviaSSA!
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) August 5, 2023
Mecz trwa w CANAL+ SPORT i CANAL+ online: https://t.co/MFGL0TARQW pic.twitter.com/7dMEoolKWJ
– Strzały w poprzeczkę i słupek to strzały niecelne – przypomniał po meczu Jacek Zieliński. – Nieraz ktoś ma więcej szczęścia, nieraz mniej. To wszystko się w sezonie wyrównuje – odpierał trener Cracovii.
– Za tydzień nikt nie będzie pamiętał o tym, że były słupki, czy poprzeczki. Dużo cierpieliśmy w defensywie, ale zwycięzców się nie sądzi – dodał.
Piętki w polu karnym
Radomiak mocno pracował na remis różnymi sposobami. Jego piłkarze upodobali sobie w tym meczu grę piętkami. Lisandro Semedo wbił tak piłkę do siatki po zagraniu kolegi (również piętą), ale znajdował się na pozycji spalonej. Potem kolejne uderzenie piętą Pedro Henrique z najbliższej odległości obronił Sebastian Madejski, który w końcówce popisał się świetnymi interwencjami i zachował pierwsze w Cracovii czyste konto.
– Mecz mógł się podobać, dużo sytuacji z obu stron. W końcówce sami stworzyliśmy sobie trochę horroru, bo za głęboko cofnęliśmy się i trochę się pod naszą bramką zakotłowało – przyznał po meczu Jacek Zieliński.
Radomiak Radom – Cracovia 0:1 (0:1)
Bramka: Kallman (23.)
Radomiak: Majchrowicz - Grzesik, Rossi, Cichocki, Abramowicz - Semedo (70. Rocha), Dónis (80. Kaput), Alves, Wolski (79. Machado), Castañeda (56. Semedo) - 96. Pedro Henrique.
Cracovia: Madejski - Rapa, Hoskonen, Jugas, Ghita, 4. Jaroszyński (90. Zaucha) - Atanasov, Oshima, Rakoczy (69. Kakabadze) - Bochnak (69. Makuch), Källman (90. Śmiglewski).
Żółte kartki: Raphael Rossi - Makuch.
Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork).