Cracovia dotkliwie przegrała z Legią Warszawa 0:4. O ile pierwsza bramka nie podcięła jeszcze Pasom skrzydeł, o tyle niewykorzystana sytuacja Mateusza Cetnarskiego i kolejne trafienie gospodarzy odebrały krakowskiemu zespołowi wiarę w dobry wynik.

Krakowski zespół za wiele do powiedzenia w meczu z liderem rozgrywek ekstraklasy nie miał. – Dostaliśmy lekcję futbolu. Legia nas zlała jak chciała – mówił po spotkaniu trener Cracovii Jacek Zieliński. – Trzeba pogratulować Legii świetnego meczu. Nie dali nam nawet uwierzyć w korzystny wynik i musimy to przeboleć. Lepiej jednak raz przegrać 0:4 niż kilka razy po 0:1 – kontynuował.

Trzy dni temu Cracovia cieszyła się z pierwszego od sześciu spotkań zwycięstwa. Tym razem nastroje były zdecydowanie odmienne. – W szatni jest ciężka atmosfera. Głowy są pospuszczane. Nie było dyskusji czy szukania winnych. O tym jeszcze będziemy rozmawiać. Podniesiemy głowy i będziemy grali dalej – zapowiadał szkoleniowiec.

Legia od pierwszych minut grała agresywnie i miała ciąg na bramkę. – Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Legia zagra wysokim pressingiem, ale nie dlatego padło aż trzy bramki. Pierwsza bramka owszem, ale potem gra się uspokoiła. Gdyby Mateusz Cetnarski trafił, a mówiłem zawodnikom, by myśleć o korzystnym wyniku, trzeba wykorzystać pierwszą sytuację, to nie mówię, że wówczas odmieniłoby to losy meczu, bo Legia była rozpędzona, ale może stawilibyśmy jej większy opór – wyjaśniał opiekun Pasów.

Szanse Cracovii na mistrzostwo praktycznie zmalały do zera. Zespół z Krakowa ciągle jednak liczy się w grze o europejskie puchary. – Mamy szansę, ale myślę, że dla Cracovii to jeszcze za wcześnie. Rok temu ten zespół bronił się przed spadkiem. Nagle przetoczyło się tornado i teraz walczymy o europejskie puchary. Tak się nie da. Pewne rzeczy trzeba przygotować. Oczywiście, to się może wydarzyć, ale nie mamy jeszcze zespołu na europejskie puchary. Kołdra jest zdecydowanie zbyt krótka – zakończył trener Zieliński.