Jarosław Królewski, prezes Wisły Kraków: To są teorie, które mają skłócić zespół [ROZMOWA]

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Nasi piłkarze to ludzie z ogromnymi charakterami. Wbrew temu, co dziś próbują wmówić media, problemy finansowe nie powodują między nami rozdźwięku – po wygranym spotkaniu 1/4 finału Pucharu Polski rozmawialiśmy ze sternikiem Białej Gwiazdy.

Jak pan oceni emocjonującą bitwę z Widzewem, po której zameldowaliście się w półfinale Pucharu Polski?

Jarosław Królewski: Nasi piłkarze to ludzie z ogromnymi charakterami. Wbrew temu, co dziś próbują wmówić media, problemy finansowe nie powodują między nami rozdźwięku. Jest zupełnie inaczej. Wiemy o swoich problemach i pracujemy nad nimi. Ostatnio wiele mówiło się, że nie dają z siebie wszystkiego, bo nie otrzymują pensji. Dziś nie mieli dłużej, niż wynosi nasz wskaźnik [1,34 zaległej wypłaty – przyp. red.], a wygraliśmy mecz. Ci ludzie chcą zwyciężać, ale nie zawsze się da.

Macie harmonogram, kiedy zespół otrzyma zaległe wypłaty?

Mamy, jestem w kontakcie z zawodnikami praktycznie co drugi dzień. Nie jest prawdą, że narzekają Hiszpanie. To są teorie, które mają skłócić zespół, a ja mam swoją, dlaczego akurat w tym samym dniu był atak na Kubę Błaszczykowskiego i artykuł o problemach z pensjami w Wiśle. Kiedyś do tego wrócę, ale muszę przeprowadzić śledztwo. Klub ma i będzie mieć problemy z płynnością, ale będzie też dbał o to, by zaległości nie były większe niż 1,34 pensji. Może się uda dużo szybciej, łatwiej. Wiemy, na co nas stać, od półtora roku każdy dostaje wypłatę. Będziemy walczyć o licencję, więc i tak musimy je „wyczyścić”. Jesteśmy pewni swojego, będziemy walczyć o ten klub, zbudujemy go.

Z czego wynikają opóźnienia?

Ze sponsorami mamy kwartalne rozliczenia, a musimy z góry płacić za stadion, nie bilansują się wpływy z wydatkami, dlatego trudniej realizować płatności. Zapłata dla piłkarzy to kwestia kilku dni. Zalecam spokój w ocenach. Wiem, że jest szykowany kolejny artykuł jak to w Wiśle jest źle z finansami.

Dzięki frekwencji w spotkaniu z Widzewem nie tylko nie będziecie musieli dopłacić do organizacji, ale zarobicie. Jaka obecnie frekwencja jest potrzebna, by co najmniej wyjść na zero?

To zależy także od sprzedanych lóż, więc nie chcę skłamać i powiedzieć, że dokładnie 16 700, ale musimy myśleć o 15-16 tysiącach.

Początek wiosny pod wodzą Alberta Rude był daleki od zadowalającego. Awans w pucharze może napędzić zespół przed kolejnymi wyzwaniami w lidze?

Zdecydowanie tak. Pokazaliśmy jakość i wyszliśmy na przeciwnika, który wystawił najmocniejszy skład. Każdy z chłopaków pokazuje, że bardzo mocno chce walczyć za Wisłę.

Spodziewał się pan aż tylu zmian w wyjściowej jedenastce?

W tygodniu docierały do mnie słuchy, że mieliśmy wyjść jeszcze większym drugim garniturem, więc tym bardziej się cieszę, że graliśmy takim składem.

Alvaro Raton mógł wam przegrać ćwierćfinał, ale nie zapłaciliście za jego błąd.

Taka jest piłka. Raton był jednym z lepszych. Zdarzył mu się błąd, ale nie zasłużył na to, by być skatowanym po tym meczu. Słusznie się stało, że nie był. Zagrał naprawdę świetnie, dwie jego interwencje utrzymały nas w grze. Musimy wyciągnąć wnioski, by w ostatnich minutach tak nie grać w „piątce”, gdy boisko jest nierówne.

Czy potwierdziła się teoria, że tym składem Wiśle byłoby łatwiej rywalizować w ekstraklasie niż w I lidze?

Zdecydowanie, bo problemem I ligi jest to, że większość drużyn rozbija akcje. Nie chcą grać w piłkę, tylko próbują wygrywać różnymi środkami. To też jest sposób, ale widzimy, co się z nimi dzieje, gdy trafiają do ekstraklasy. Tam jest inna kultura, gra się szybciej. Musimy się do tego dopasować. Ten mecz jest dobrym prognostykiem na przyszłość, ale nie może uśpić naszej czujności, bo mamy przed sobą kolejny ważny. I liga jest dla nas wyzwaniem, jednak musimy oszukać przeznaczenie i „przepychać” spotkania. Z Odrą Opole będzie trudniej, gra będzie się toczyć na innych zasadach. Na coś postawiliśmy i wierzę, że walec z naszą taktyką i pomysłami w końcu ruszy.

Wymarzony rywal w półfinale?

Bez różnicy. Wygraliśmy z Widzewem, który jest jednym z lepszych zespołów ekstraklasy, patrząc na to, co robi z nimi trener Myśliwiec. To drużyna, która najlepiej się ustawia, bardzo fajnie gra. To nie zawsze jest skuteczne, ale będzie się rozwijać. Weszli w rundę dużo lepiej niż my, bo pierwsze dwa mecze zagraliśmy bardzo źle. Z nimi pokazaliśmy, że mamy jakość, chęć gry. Przyznacie, że wygraliśmy zasłużenie, świetnie zaprezentowaliśmy się na tle ekstraklasowej drużyny. Sezon jest długi i jeżeli będą nas czekać baraże, to mamy odpowiednią mentalność, by je wygrać.

Rozmawiał i notował Michał Knura

News will be here

Aktualności

Pokaż więcej