Kilka miliardów więcej w budżecie. Zapłacą za to konsumenci

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Przedsiębiorcy oburzają się na podniesienie płacy minimalnej, ponieważ przysporzy im to znacznie więcej kosztów wynagrodzeń. Z drugiej strony związkowcy radują się, bo przecież od zawsze ku temu dążyli.

W 2021 roku płaca minimalna wzrośnie do poziomu 2,8 tys. zł brutto, czyli o ok. 200 zł w porównaniu z obecnie obowiązującą. Stawka godzinowa zostanie podniesiona z 17 zł za godzinę pracy do 18,3 zł.

Wzrost płacy minimalnej oznacza dla pracodawców koszt w wysokości 3 373 zł – to 240 zł brutto więcej niż teraz. Z tej sumy na „rękę” zatrudnionemu przypadnie 2 061 zł, reszta (1 312 zł) trafi do państwowej kasy.

Szacunki rządu mówią, że 1,7 mln pracowników skorzysta na podniesieniu płac, co oznacza, że przedsiębiorcy rocznie poniosą blisko 5 mld zł dodatkowych kosztów (40 proc. z tej kwoty zajmie budżet państwa).

Podniesienie płac korzystne dla gospodarki?

Wojciech Grzeszek, przewodniczący małopolskiej „Solidarności” uważa, że wzrost płacy minimalnej i wynagrodzeń stymuluje gospodarkę. – Im więcej będziemy zarabiać, tym więcej będziemy wydawać. W dobie kryzysu podniesienie płac może bardzo pobudzić naszą gospodarkę.

Grzeszek nie przejmuje się tym, że na wprowadzeniu wyższych płac mogą ucierpieć przedsiębiorcy, a w konsekwencji sami pracownicy. – Słyszałem to już wielokrotnie – ustawiczne strapienie pracodawców. Równie czarne wizje na temat grupowych zwolnień wieszczono przed wprowadzeniem niedziel niehandlowych, a do niczego strasznego nie doszło, markety dalej funkcjonują – zaznacza przewodniczący.

Związkowcy podkreślają, że wzrost płacy minimalnej to jedynie nieco mniejszy zysk dla przedsiębiorców. Pracodawcy tłumaczą, że będą zmuszeni zarabiać więcej, zwłaszcza mikroprzedsiębiorcy.

Koszty poniosą konsumenci

Niezwykle trudnym zadaniem będzie przywrócić polską gospodarkę w 2021 roku do formy sprzed pandemii. Małopolski dotyczy to w takim samym stopniu jak całego kraju.

– Podniesienie płacy minimalnej to bardzo niefortunny ruch, ponieważ spowoduje to ograniczenie zatrudnienia w sektorze prywatnym. Już w 2020 roku firmy musiały sięgnąć do swoich oszczędności, pomocy z tarczy antykryzysowej, a niejednokrotnie również zadłużać się, aby uniknąć zwolnień pracowników lub je zminimalizować – mówi Sebastian Chwedeczko prezydent Izby Przemysłowo-Handlowej w Krakowie.

Gdy przedsiębiorcy nie będą w stanie sprostać wymaganiom rządzących, mogą przenieść koszty na konsumentów. – W konsekwencji doprowadzi to do wyższej inflacji czy niezadowolenia pracowników wykonujących bardziej odpowiedzialne prace, a zarabiających niewiele więcej niż ci z płacą minimalną – dodaje Chwedeczko.

News will be here