„Szkoda, że państwo tego nie widzą!” – mówi klasyk, odnoszący się do lat, kiedy meczów piłkarskich nie dało się z taką łatwością oglądać w telewizji. Podobnie mogli pomyśleć kibice w Grudziądzu, albo ci, którzy obejrzeli skrót spotkania z Hutnikiem w internecie i musieli doszukiwać się piłki pośród gęstej mgły.
Najważniejsze, że z tymi problemami uporali się gracze Hutnika, który dwukrotnie zaskoczyli rywala i wygrali 2:0.
Hutnik Kraków. Odnaleźli się we mgle
O Hutniku w ostatnich dniach było głośno, ale nie ze względu na sprawy piłkarskie. Piłkarze z Nowej Huty prowadząc 3:0, przegrali dwa ostatnie mecze 3:4 i 3:5 (z Lechem II Poznań i Kotwicą Kołobrzeg), włodarze rozstali się z dwoma środkowymi obrońcami - rozwiązali kontrakt z Kamilem Wengerem, a Dawida Kubowicza odsunęli od składu, a PZPN poprosiły o sprawdzenie, czy nie doszło do ustawiania wyników meczów.
Po gorącym tygodniu na Suchych Stawach trener Bartłomiej Bobla musiał przebudować linię obrony i w Grudziądzu wystawił młodzieżowców – 19-letniego Kamila Głogowskiego i o rok starszego Daniela Hoyo-Kowalskiego, dla którego był to dopiero drugi występ w tym sezonie. Pierwszy z nich przyłożył nogę do gola samobójczego, który otworzył wynik spotkania.
Głogowski uderzył z pierwszej piłki, gdy futbolówka spadła pod jego nogi po wybiciu z rzutu rożnego. Trafiła w słupek, odbiła się od pleców bramkarza i wpadła za linię bramkową, dając Hutnikowi prowadzenie.
Na początku drugiej połowy Marcin Wróbel spudłował w sytuacji sam na sam z Kacprem Górskim, ale w 76. minucie wykorzystał dośrodkowanie Dominika Zawadzkiego i podwyższył na 2:0. Tym razem Hutnicy nie pozwolili sobie na oddanie prowadzenia.
W tym roku w II lidze do rozegrania pozostały jeszcze trzy kolejki, a Hutnik ma jeden punkt straty do miejsca barażowego.
Olimpia Grudziądz – Hutnik Kraków 0:2 (0:1)
Bramki: Górski (42., samobójcza), Wróbel (76.).
Wieczysta Kraków. Czwarte zwycięstwo z rzędu
Wydawało się, że wybór Sławomira Peszki na trenera Wieczystej Kraków może być tylko tymczasowy, ale drużyna pod wodzą 38-latka radzi sobie bardzo dobrze i przegrała tylko raz – w Pucharze Polski z Piastem Gliwice. W sobotę wygrała czwarty mecz z rzędu w III lidze i pozostaje liderem tabeli z trzypunktową przewagą nad Avią Świdnik.
W Połańcu żółto-czarni odrobili wynik po tym, jak od 5. minuty przegrywali 0:1 po skutecznie wykorzystanym rzucie karnym za zagranie piłki ręką.
Trzy punkty graczom Peszki zapewnili ligowi weterani – do remisu doprowadził Maciej Jankowski, a zwycięstwo tuż po przerwie zapewnił Sasa Zivec.
Nie zapowiada się na to, aby Wieczysta szukała w najbliższym czasie zastępstwa dla Peszki, który odnalazł się w roli szkoleniowca.
– Na razie zostaję i tak jak rozmawiam z zarządem, to póki jest, jak jest, wygrywamy, drużyna odżyła i mamy lidera, to pewnie nic się do zimy nie zmieni – stwierdził były reprezentant Polski w niedawnej rozmowie z „Przeglądem Sportowym”. Do końca rundy w III lidze pozostały dwie kolejki. Wieczysta zagra dwa razy na swoim boisku – ze Starem Starachowice i Karpatami Krosno.
Czarni Połaniec – Wieczysta Kraków 1:2 (1:1)
Bramki: Gębalski (5. – karny) – Jankowski (38.), Żivec (49.).
Karol Dziedzic na ratunek Garbarni
Czerwona kartka w 59. minucie przy stanie 0:0 nie przeszkodziła Garbarni, która grając pół godziny w osłabieniu zdołała strzelić bramkę i sięgnąć po ważne trzy punkty. Długo wyczekiwane, bo pierwsze po trzech kolejnych porażkach.
W meczu z Orlętami Radzyń Podlaski Garbarnia miała swojego bohatera, którym został w 80. minucie Karol Dziedzic. To on ładnym strzałem dał zwycięstwo, przymierzając zza pola karnego w samo okienko bramki.
O 18-letnim pomocniku można powiedzieć, że nie strzela brzydkich bramek, a jak trafia do siatki to tylko w sposób widowiskowy. To był jego drugi gol w tym sezonie, a poprzednio, przeciwko Świdniczance, również dał zwycięstwo, zrywając pajęczynę w okienku bramki.
Garbarnia Kraków – Orlęta Radzyń Podlaski 1:0 (0:0)
Bramka: Dziedzic (81.).
Czerwona kartka: Moskiewicz (59.).