Kraków nadal atrakcyjnym rynkiem do inwestowania, choć są trudności

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Stolica Małopolski wciąż jest atrakcyjnym miastem dla deweloperów. Z uwagi na coraz mniejszą dostępność gruntów, inwestycje są realizowane nieco dalej od centrum i samego Krakowa.

Inwestycje premium

Julia Bogdanowicz, partner zarządzający w spółce Westa Investments podkreśla, że Kraków jest jednym z siedmiu największych rynków deweloperskich w Polsce. – A biorąc pod uwagę ruch turystyczny, który po pandemii zaczyna w szybkim tempie się odbudowywać, nadal pozostaje, w mojej ocenie, atrakcyjnym rynkiem do inwestowania w nieruchomości, a przede wszystkim te premium, zlokalizowane w ścisłym centrum lub w najbliższej okolicy – stwierdza.

Problem jednak w tym, że kończy się miejsce na inwestycje, co niesie ze sobą również negatywne skutki. – Z cała pewnością można stwierdzić, że w Krakowie brakuje gruntów inwestycyjnych, przez co Kraków jako miasto coraz bardziej się rozlewa. Rozlewanie się miast to przede wszystkim większe koszty budowy, co ważniejsze w następstwie i utrzymania całej infrastruktury technicznej – mówi Julia Bogdanowicz.

Dyrektor zarządzająca grupy Westa Investments dodaje, że to z uwagi na ograniczenia w wysokości budowania, cierpi zieleń. – Czy buduje się cztery czy 14 pięter, chodników jest tyle samo, ale tak zaplanowana zabudowa mogłaby pozwolić rozplanowanie zabudowy w sposób gwarantujący wiele zieleni między budynkami, stwarzając idealne wręcz warunki do życia – mówi.

– Tymczasem mając niską, bo tak należy zdefiniować krakowską zabudowę, pojawiają się głosy, że Kraków owładnęła „betonoza”. Przy takich zapisach miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, na podstawie których są budowane nowoczesne osiedla, nie da się tego pogodzić z dużą ilością zieleni – uważa.

Bogdanowicz wyraża nadzieję, że być może zmieniające się prawo w zakresie planowania przestrzennego jest punktem zwrotnym i otworzy nowy rozdział w Krakowie. Zdaniem dyrektor może uda się zaplanować nasze miasta od nowa, bazując na rozwiązaniach z innych miast.

Życie poza Krakowem

Osoby, które z jakichś względów nie chcą lub nie mogą zostać w Krakowie, osiadają w sąsiednich gminach, nierzadko też wybierają inne, większe miasta. Również tam deweloperzy lokalizują swoje inwestycje.

– Kraków jest nadal atrakcyjny inwestycyjnie, jednakże zdecydowanie widzimy też nowe trendy. Na atrakcyjności zyskują chociażby Katowice, które są w zasięgu godziny drogi autostradą, mieszkania w tym mieście są tańsze, a ceny najmu takie same, co pozwala osiągnąć wyższą stopę zwrotu z inwestycji. Katowice stają się modne i znamy przypadki, że klienci mieszkający w Krakowie, pochodzący spoza Krakowa, wolą zamieszkać w Katowicach, które mają świetnie rozwiniętą komunikację w każdym kierunku – mówi Angelika Kliś, członek zarządu Atal.

Kliś zwraca uwagę na zmniejszająca się liczbę dostępnych działek, co winduje ceny.  – Ze wspomnianych względów takie ośrodki, jak Katowice, przyciągają kapitał i stanowią konkurencję dla droższego Krakowa, w którym cena wytworzenia metra kwadratowego mieszkania jest o wiele wyższa – uważa przedstawicielka spółki Atal.

Inwestorzy budują również w sąsiednich gminach. Pozostają jednak problemy, które wciąż nie zostały rozwiązane. – Trudności z pozyskiwaniem gruntów w Krakowie oraz procedury administracyjne sprawiają, że niektórzy deweloperzy zaczynają z większą uwagą rozglądać się po sąsiednich miastach i gminach, takich jak Wieliczka, Skawina, Mogilany czy Zielonki. Jednak nie jest to powszechny trend, a także niosący ze sobą poważniejsze problemy, takie jak brak odpowiedniej infrastruktury czy problemy komunikacyjne, związane z niekontrolowanym rozwojem miejskich obszarów na terenach o mniejszym stopniu urbanizacji – stwierdza Piotr Byrski, członek zarządu krakowskiego oddziału Polskiego Związku Firm Deweloperskich.

– Zawsze wracamy do tego samego – komunikacja. Jest to nasza, mam na myśli Krakowa i okolic, pięta Achillesowa.  W opublikowanej w 2022 roku w edycji znanego rankingu, który przygotowuje firma Tom Tom, Kraków sklasyfikowano jako drugie najbardziej zakorkowane miasto Europy w kategorii do 800 tysięcy mieszkańców – przypomina Julia Bogdanowicz.

– Kwestie związane z dojazdem do Krakowa są dla klientów bardzo ważne, bo nikt nie chce spędzić kilku godzin w korkach. Dlatego jak tylko uda się rozwiązać kwestie kulejącego w Krakowie transportu zbiorowego – podmiejska kolej, tramwaj, podkrakowskie miejscowości będą się stawały coraz bardziej atrakcyjne, również dla obecnych mieszkańców Krakowa – stwierdza.