Miękkie lądowanie Garbarni

Za chwilę drugą żółtą kartkę zobaczy gracz Pogoni, który sfaulował Marszalika (leży na boisku) fot. MK

Nowy trener, nowy zespół, dobry początek. Tak jednym zdaniem można opisać pierwsze spotkania Garbarni w II lidze. W piątej kolejce drużyna Łukasza Surmy zremisowała u siebie z Pogonią Siedlce. Jest niepokonana od czterech spotkań.

W klubie z ulicy Rydlówka szybko pozbierali się po degradacji. Dali szansę młodemu trenerowi, który przewietrzył szatnię. Po pięciu kolejkach wyniki drużyny są więcej niż dobre. Garbarnia przegrała tylko na inaugurację, a w kolejnych czterech meczach podniosła z boiska dziesięć punktów. W środę bezbramkowo zremisowała z Pogonią Siedlce, grając w przewadze przez 30 minut.

– Miałem obawy, bo w żadnej lidze nie jest łatwo wygrać cztery razy z rzędu. W pierwszej połowie wśród moich zawodników było przekonanie, że samo coś się zdarzy. Nie było łatwo, bo trafiliśmy na dobrze zorganizowanego przeciwnika – podkreśla Surma.

Początek dla gości

Pod koniec kwietnia Garbarnia z hukiem spadła z I ligi. Krótką przygodę na zapleczu ekstraklasy – powrót po ponad 40 latach – zapewniła sobie dzięki wygranym barażom z Pogonią Siedlce. Nie dziwi, że w klubie ze wschodniej Polski mają z Brązowymi bardzo złe wspomnienia. Oficjalna strona gości zapowiedziała mecz materiałem zatytułowanym „Koszmar z ulicy Rydlówka”.

W środę drużyny spotkały się na drugoligowym froncie w ramach 5. kolejki. Patrząc na pozycje w tabeli, za faworyta można było uważać podopiecznych Łukasza Surmy. Na początku przewagę mieli jednak przyjezdni, co zauważyli również wierni kibice Garbarni. „Oni są groźni”– komentowali nieco zdziwieni.

Optyczna przewaga zawodników w niebiesko-białych strojach nie przełożyła się jednak na bramki. Obrońcy gospodarzy mieli szczęście i blokowali strzały, a gdy to się nie udawało, dobrze spisywał się Aleksander Kozioł. Z biegiem czasu dłużej przy piłce utrzymywali się również Garbarze, jednak brakowało im spokoju na połowie Pogoni.

Niewykorzystana przewaga

Druga połowa zaczęła się od szansy dla siedlczan. Górna piłka minęła obrońców Garbarni, ale Kamil Walków nie zdołał dobrze wykończyć trudnej sytuacji. Ton grze nadawali jednak podopieczni Surmy, którzy zmusili Piotra Smołucha do dwóch interwencji. Bramkarz odbił uderzenie z bliska Grzegorza Marszalika i strzał z dystansu Bartłomieja Mruka.

Szanse na zdobycie kolejnych trzech punktów wzrosły w 62. minucie. Damian Mosiejko zobaczył drugą żółtą kartkę za faul na Marszaliku i Garbarze grali w przewadze. Surma szybko przeprowadził zmiany, 10 minut przed końcem wymienił kolejnych dwóch graczy. W doliczonym czasie piłkę meczową miał rezerwowy Michał Feliks, jednak wychodzący bramkarz zablokował strzał.

W sobotę o godzinie 17.30 Garbarnia podejmie rezerwy Lecha Poznań, beniaminka II ligi. – Jesień jest długa, bo czeka nas 20 spotkań. Każdy zawodnik dostanie swoje pięć minut. Chcę, by każdy był ważny, nie tylko 12-13 – podkreśla Surma.

Garbarnia Kraków – Pogoń Siedlce 0:0

Garbarnia: Kozioł – Kowalski, Duda, Masiuda, Mruk, Marszalik – Szewczyk (68. Wyjadłowski), Kuczak, Kostrubała (65. Kołbon), Słoma (78. Surmiak) – Wójcik (80. Feliks).

Pogoń: Smołuch – Pazio, Diouf, Brodziński, M. Kozłowski I – Marciniec, Wiktoruk – Skibicki (82. M. Kozłowski II), Mosiejko, Walków (76. Romanowicz) – Firlej (89. Falon).

Żółte kartki: Kuczak – Mosiejko (dwie), Diouf.

Czerwona kartka: Mosiejko (62., za dwie żółte).

Sędziował Maciej Pelka (Poznań).