Podopieczne trenera Artura Włodarczyka były bezkonkurencyjne w rywalizacji na poziomie wojewódzkim, ale start w zawodach na warszawskim Torwarze był dla nich dużo większym wyzwaniem.

W drodze po złoto rozegrały trzy mecze grupowe z Eneą AZS I Poznań (22:13), AZS UW Warszaa (21:15) i Eneą AZS AJP I Gorzów Wielkopolski (8:22), mając zagwarantowany awans do ćwiercfinału po dwóch zwycięstwach. W meczu o wejście do półfinału okazały sie lepsze od MG Enei AZS AJP II Gorzów Wielkopolski (16:14), a następnie rozprawiły się z MG 13 Politechnika Gdańska (21:17).

W wielkim finale naprzeciwko reprezentantkom krakowskiego klubu stanęły zawodniczki MKKS Katarzynki Toruń, które ograły 19:17. – Prawdą jest, że mało osób w nasz wierzyło. Kontuzja jednej zawodniczki, ciężka grupa, ale my nie przestawałyśmy wierzyć. Mogę powiedzieć, że krakowski smok się przebudził. Nie ma słów, żeby opisać to, co czujemy – mówi Natalia Popiół, kapitan zespołu.

Kwintesencja sportu

Czy ten niespodziewany sukces okaże się impulsem dla krakowskiego środowiska koszykarskiego, które ostatnio nie odnosi nie potrafi nawiązać do dawnych sukcesów. Złote medalistki rywalizują na co dzień w I lidze koszykarek (drugi poziom), którą zakończyły w ćwierćfinale. Odpadły z MPKK Sokołów S.A. Sokołów Podlaski, późniejszym mistrzem, który w finale pokonał Wisłę CanPack Kraków.

– Możemy jedynie się cieszyć, że nasze wysiłki organizacyjne, praca zawodniczek przez cały sezon może dać takie efekty. Na pewno nie startowaliśmy w finałach jako faworyt, ale zobaczyliśmy kwintesencję tego, czym jest sport. Tutaj nazwiska i finanse naprawdę nie zawsze wygrywają. My pokazaliśmy zorganizowaną, pełną energii i poświęcenia koszykówkę, dlatego możemy się teraz cieszyć – podkreśla Aldona Patycka, menadżer AZS Politechniki Korony, była utytułowana zawodniczka.

Wisła daleko

W niższych kategoriach wiekowych rywalizowały zespoły Wisły CanPack. W U-17 koszykarze zajęli ósme, a koszykarki 14. miejsce. W rozgrywkach do lat 15 zawodniczki zostały sklasyfikowane na 12. lokacie.