Piłkarskie jaja w meczu Arka-Cracovia

fot. Justyna Kamińska/LoveKraków.pl

Cracovia przegrała pierwszy mecz w grupie spadkowej i nie jest jeszcze pewna zajęcia dziewiątego miejsca. Arce zwycięstwo po sześciu kolejnych porażkach zapewnił strzał głową niewysokiego Rafała Siemaszki i rzut karny, który rywale dostali po fatalnej interwencji bramkarza Pasów. Jedenastki nie wykorzystał Krzysztof Piątek.

Zapomnieli o Siemaszce

Arka wyszła na Cracovię z animuszem tak dużym, jakby chciała roznieść zespół Michała Probierza i powetować sobie w pakiecie pięć ostatnich porażek w lidze i niepowodzenie w finale Pucharu Polski. Gospodarze wykorzystali przewagę już w dziesiątej minucie, gdy Rafał Siemaszko, jeden z najniższych na boisku, głową wpakował piłkę do bramki i strzelił pierwszego gola w tym roku. Mierzącego zaledwie 170 centymetrów napastnika nikt nie krył, a że potrafi się odnaleźć w polu karnym nawet, gdy jest pilniej strzeżony, to nie miał problemów z pokonaniem Adama Wilka.

Zespół Leszka Ojrzyńskiego uznał, że skoro coś udało się raz, może przynieść korzyść po raz kolejny. Głową uderzali więc Maciej Jankowski (niecelnie) i Dawid Sołdecki, który tylko dzięki świetnej postawie bramkarza Pasów nie dał Arce prowadzenia 2:0.

Z biegiem czasu Cracovia zaczęła pokazywać się pod bramką gospodarzy. Również próbowała zaskoczyć rywali główką (Miroslav Covilo), ale lepsze były uderzenia nogą po ziemi. Milan Dimun poczuł się pewnie po pięknym trafieniu przeciwko Śląskowi Wrocław i spróbował po raz kolejny, ale do ideału zabrakło za dużo i Pavels Steinbors pewnie złapał piłkę. Więcej wysiłku musiał włożyć w obronę strzału po indywidualnej akcji Krzysztofa Piątka, gdy odbił futbolówkę na rzut rożny.

Piłkarskie jaja

O ile do przerwy Wilk chronił swój zespół przed wyższą porażką, to w 80. minucie zaliczył jedną z najdziwniejszych interwencji, jaką widzieliśmy. Wyszedł na 16. metr i wypuścił piłkę z rąk, a potem sfaulował Patryka Kuna w polu karnym, za co sędzia odgwizdał jedenastkę. Pewnie wykorzystał ją Mateusz Szwoch.

Piątek nie trafił z karnego

Po zmianie stron tempo spadło, więc po kwadransie Michał Probierz przeprowadził dwie zmiany. Postawił na wysokiego Nicolaia Brock-Madsena i młodego Daniela Pika, który w meczu z Niecieczą udanie debiutował w ekstraklasie, a nad morzem znów pokazał się z dobrej strony. 11 minut później wszedł także Javier Hernandez, który po raz pierwszy od ósmej kolejki nie znalazł miejsca w wyjściowej jedenastce.

Gdyby było już 0:2 Hiszpan zarobił dla swojej drużyny rzut karny, który sędzia podyktował po obejrzeniu powtórki, ale krakowianom nie udało się zmniejszyć rozmiarów porażki. Słaby strzał Piątka obronił Steinbors i napastnik nie zdobył 22. bramki w tym sezonie, czym utrudnił sobie walkę o tytuł króla strzelców.

Arka Gdynia – Cracovia 2:0 (1:0)

Bramki: Siemaszko (10.), Szwoch (80., karny).

Arka: Steinbors – Zbozień, Pouggouras, Helstrup, Marcjanik – Kun (89. Łoś), Sołdecki, Nalepa (90. Sobieraj), Szwoch – Jankowski, Siemaszko (70. Jurado).

Cracovia: Wilk – Diego, Datković, Dytiatjew, Siplak – Covilo – Wdowiak (60. Pik), Dimun, Deja (60. Brock-Madsen), Culina (71. Hernandez) – Piątek.

Żółte kartki: Sołdecki, Nalepa – Diego, Datković, Hernandez, Covilo.

Sędziował Zbigniew Dobrynin (Łódź).

 

 


Aktualności

Pokaż więcej