Pomoc mieszkaniowa. Przepisy jak gilotyna. Czas na zmiany?

Osiedle zamknięte fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Nawet kilkumiesięczna umowa najmu pokoju staje się powodem usunięcia wnioskodawców z listy mieszkaniowej. Radny Wojciech Krzysztonek apeluje o zmianę podejścia urzędników w takich kwestiach.

Niedawno opisywaliśmy postępowanie w sądzie administracyjnym. Mężczyzna, który od kilka lat był osobą bezdomną – pomieszkiwał w altanie, a później samochodzie – dostał się na listę mieszkaniową i był o krok od otrzymania lokalu od miasta.

W oczekiwaniu na przyznanie mieszkania, mężczyzna wynajął pokój, za który płacił 1 tys. zł miesięcznie przy 2 tys. zarobków. To wystarczyło, aby urzędnicy wykreślili go z listy. Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił tę decyzję. Wyrok jest nieprawomocny.

Nowotwór i wizja bezdomności

Z podobną sytuacją zmaga się pewna kobieta, która na dodatek od kilku lat cierpi na nowotwór, co doprowadziło ją praktycznie do bankructwa. Mieszkanka zwróciła się do radnego Wojciecha Krzysztonka z prośbą o pomoc, ponieważ wystąpiła do urzędu o przyznanie mieszkania, jednak na przeszkodzie stoi fakt, że do końca listopada tego roku ma podpisaną umowę na wynajem lokalu.

Radny zwrócił się do prezydenta, aby ten wpłynął na urzędników. Jako argument podał uzasadnienie wyroku sądu z innej, ale podobnej sprawy. – Stwierdzenia zawarte w uzasadnieniu do przytoczonego wyroku wskazują jednoznacznie, że umowy na czas określony, jako sposobu na przeczekanie w godnych warunkach do momentu uzyskania wsparcie ze strony miasta, nie należy traktować jako przesłanki uniemożliwiającej ubieganie się o pomoc mieszkaniową – tłumaczy Krzysztonek. Dla radnego taka sytuacja jest nie do zaakceptowania.

Wiceprezydent Bogusław Kośmider, który odpowiada za sprawy mieszkaniowe, podkreśla, że zdaje sobie sprawę z problemu. Tłumaczy jednak, że zapotrzebowanie na lokale mieszkalne w Krakowie jest tak duże, iż muszą być stosowane ostre kryteria. – Naszym celem jest pomoc tym osobom, które nie mają praktycznie dochodów i nie poradzą sobie w inny sposób – mówi Kośmider.

Dodaje, że urzędnicy również mają na podparcie orzeczenia sądów, które przyznawały im w przeszłości rację. – W teorii to w ustawie jest zapisane, że wnioskujący o mieszkanie socjalne nie może dysponować żadnym tytułem prawnym do lokalu, nawet użyczenia – przypomina. Dodatkowo stosowane są, oprócz kryteriów dochodowych i dotyczących prawa własności, punkty. Im więcej dana osoba spełnia warunków, tym ma większe szanse na mieszkanie.

Mimo to zastępca Jacka Majchrowskiego nie chce zrzucać odpowiedzialności na prawo. – W tej kadencji pracowaliśmy mocno nad mieszkaniami socjalnymi, udało się skrócić czas na przyznanie ich do półtora roku. Zamierzamy się skupić teraz na mieszkaniach komunalnych – informuje.

Lokale komunalne to te o wyższym czynszu. Kierowane są do osób, które lepiej radzą sobie w życiu, ale mimo to nie stać ich na wynajem na rynku komercyjnym, nie mówiąc o kupnie. – Podsumowując widzimy problem, ale jak na razie ograniczają nas pieniądze. Chcielibyśmy wyremontować i oddać jak najwięcej mieszkań, ale zasoby są ograniczone – stwierdza Bogusław Kośmider.