Start-upy są teraz w bardzo dobrej sytuacji

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Znaczna część państwowych środków została skierowana na ratunek gospodarki, a zatem finansowanie innowacji stanęło pod znakiem zapytania. Inaczej sprawa wygląda z perspektywy start-upów finansowanych przez prywatnych inwestorów, którzy nie szczędzą środków na działania z obszaru telemedycyny i biotechnologii.

– Żadne środki na innowacyjność nie zostały na razie cofnięte ani wstrzymane. Paradoksalnie start-upy, które żyją z pieniędzy inwestorów i grantów badawczo-rozwojowych, są w najlepszej sytuacji ze wszystkich. Nic się tu nie zmieniło – mówi Wojciech Przybylski, prezes Krakowskiego Parku Technologicznego.

Młode spółki technologiczne nie mają się czego obawiać w perspektywie krótkoterminowej, natomiast te będące dłużej na rynku podlegają światowej koniunkturze. – Sytuacja staje się ryzykowna dla firm, które już żyją z pieniędzy swoich klientów. Istotne jest również to, w jakim sektorze one działają. W pierwszej kolejności odczują to oczywiście start-upy z branży eventowej, bądź te produkujące technologie dla turystyki – tłumaczy Przybylski.

– Branża IT w ogóle powinna być odporna, a start-upy jeszcze bardziej na to, co się aktualnie dzieje. Wyjątkiem jest działalność w branżach, które wpadły w kłopoty. Jeżeli więc ktoś miał zaplanowane duże wdrożenie na przykład w fitnessie, a start-upów działających w tym sektorze mamy w Krakowie sporo, to automatycznie jest to anulowane. Przedsiębiorcy tną wydatki w pierwszej kolejności na nowe rzeczy – opisuje prezes KPT.

Zamrożenie środków

Michał Adamczyk, prezes Fundacji Kraków Miastem Startupów podkreśla, że największym problemem jest dziś niepewność. – Środki na projekty, które planowaliśmy zrealizować, zostały wstrzymane ze strony urzędu marszałkowskiego i przeniesione do rezerwy. I nie wiemy, czy to finansowanie zostanie w przyszłości uwolnione.

Adamczyk mówi, że Komisja Europejska również chce pieniądze przeznaczone na innowacje skierować na walkę z koronawirusem. – Pracujemy zdalnie, próbujemy sobie radzić poprzez działania online, webinary itp., ale to tylko działania połowiczne. Eventy również odwołano i nie wiemy, czy uda się je przełożyć choćby na lipiec – nic nie wiadomo – dodaje.

Lepiej być nie mogło

Funkcjonują jednak start-upy i firmy technologiczne, które w dobie epidemii zyskują na popularności i które przyczyniają się do poprawy obecnej sytuacji. Są to projekty przede wszystkim działające w obszarze telemedycyny i biotechnologii. aplika

Przykładem pierwszym z brzegu to aplikacja „kwarantanna domowa” opracowana przez ministerstwo cyfryzacji. Ma ona na celu instruowanie osób objętych kwarantanną oraz ma pomóc służbom w weryfikacji, czy dany pacjent faktycznie znajduje się w domu.

W monitorowaniu osób objętych kwarantanną pomagają również opaski Sidly, których zastosowanie pozwala zapobiegać wyjściu pacjentów poza określoną strefę bezpieczeństwa. Ponadto monitorują one na bieżąco takie parametry jak temperatura, tętno czy saturacja krwi u osoby noszącej taką opaskę.

W Sidly zainwestował fundusz INNOventure, spółka córka Krakowskiego Parku Technologicznego. – Skontaktowaliśmy spółkę ze sztabem kryzysowym i epidemiologami, którzy potwierdzili, że opaski telemedyczne Sidly wnoszą istotną wartość w monitorowaniu osób objętych kwarantanną. Poza tym podjęto współpracę z PZU, przez co opaski działają już w szpitalach i monitorują funkcje życiowe pacjentów w całej Polsce – wyjaśnia Leszek Skowron, dyrektor inwestycyjny funduszu.

Poza tym fundusz zalążkowy KPT finansuje działalność Cardiomatics, spółki, która rozwija platformę opartą o sztuczną inteligencję do analizy sygnału EKG. – Najnowsze badania pokazują, że koronawirus atakuje nie tylko tkanki płucne, ale też tkanki mięśnia sercowego i wpływa na jego pracę. Algorytm opracowywany przez Cardiomatics być może będzie w stanie wychwytywać anomalie charakterystyczne dla COVID-19, a zatem pomoże w diagnostyce – mówi Skowron.