Kim jest nowy prezes Wisły Kraków? „Od zawsze byłeś dla mnie wsparciem"

Dawid Błaszczykowski fot. akcjewisla.pl

Nominacja Dawida Błaszczykowskiego na nowego prezesa Wisły mogła niektórych zaskoczyć. Dla "ratowników", którzy stali się właścicielami spółki, był to bardzo dobrze przemyślany i naturalny ruch. Dawid sprawdził się w trudnych negocjacjach z Towarzystwem Sportowym.

Biała Gwiazda od 2016 roku po raz czwarty zmieniła właściciela. Najpierw Tele-Fonika oddała ją oszustowi Jakubowi Meresińskiemu. Od lubiącego błyszczeć na salonach 30-latka, który nie miał jednak grosza przy duszy, przejęło ją Towarzystwo Sportowe Wisła Kraków. Tak naprawdę 13-krotny mistrz Polski wpadł jednak w ręce bandytów, którzy dzięki figurantom wyprowadzali z niej pieniądze. Jedna z twarzy tego ciemnego okresu w historii klubu, była prezes Marzena S., siedzi w areszcie. Jej towarzystwo pod koniec 2018 roku próbowało oddać spółkę tajemniczemu Ly Vannie. Do dziś nie wiadomo, skąd się wziął i co się z nim działo po krótkiej wizycie w Krakowie, w czasie której rozmawiał między innymi z prezydentem Krakowa. Sprawa była poważna, przez pewien czas nikt nie wiedział, gdzie są zdeponowanie akcje klubu, a Wisła została wystawiona na pośmiewisko.

Prawa ręka Kuby

Zaangażowanie wielu osób, w tym powrót Jakuba Błaszczykowskiego, pozwoliło utrzymać Wisłę na powierzchni. Ponad rok akcje spółki wciąż formalnie należały do TS-u, ale realnie spółką rządził Błaszczykowski i jego ludzie. Wśród nich był Dawid Błaszczykowski, od lat prawa ręka reprezentanta Polski. Działającego w cieniu, ale mającego pełne poparcie dużo bardziej sławnego brata. Trzy lata starszy Dawid też chciał być piłkarzem, ale marzenia o wielkiej piłce przerwały kontuzje.

Dawid szybko zdał sobie sprawę, że nie zrobi kariery jak wujek Jerzy Brzęczek, dziś selekcjoner reprezentacji. Poszedł na studia, założył rodzinę, ale nie zerwał z piłką. Gdy Brzęczek pracował w Rakowie Częstochowa, siostrzeńcowi powierzył funkcję asystenta i prowadzenie rezerw.

Z czasem Dawid zaczął pomagać sławnemu bratu. Często chodził tam, gdzie Jakub nie mógł lub nie chciał, bo jego osoba zawsze wzbudza ogromne zainteresowanie. Pomagał mu w założeniu klubu rozrywki Kubatura, wszedł w skład zarządu powołanej przez kapitana Wisły fundacji. Od kilku lat na jego głowie jest organizacja turnieju „Świąteczne granie z Kubą". Wiele o nim nie wiemy, bo dotąd unikał mediów, wolał zostawać w cieniu.

Od ponad roku Dawid Błaszczykowski mocno żyje sprawami Wisły. Kuba, wciąż czynny zawodnik, musiał mieć we władzach spółki swojego człowieka. I tak w marcu 2019 Dawid został członkiem rady nadzorczej klubu. Odwiedzał piłkarzy podczas zgrupowania w Turcji, przyjechał też na obóz do Warki, podczas którego latem 2019 roku towarzyszyliśmy piłkarzom Białej Gwiazdy. Nieoficjalnie można usłyszeć, że wypracowane porozumienie z Towarzystwem Sportowym, które pozwoliło przejąć po równo akcje Kubie, Jażdżyńskiemu i Królewskiemu, to efekt wielu godzin trudnych negocjacji i zaangażowania starszego z Błaszczykowskich. Dał radę załatwić to, w co nie wierzyło część kibiców, którzy obawiali się, że Wisła przez kolejne miesiące wciąż będzie stała w miejscu.

Jako prezes trudnych do rozwiązania problemów będzie miał jeszcze więcej. Zastępuje Piotra Obidzińskiego w niepewnych czasach pandemii, która zmieni również polską piłkę. Ma jednak pełne poparcie brata.

Kolejne wyzwania

„Bracie od zawsze byłeś dla mnie wsparciem. Mogłem na Ciebie liczyć na każdym etapie życia! Przed nami kolejne wspólne wyzwanie! Dziękuję!”– napisał Jakub na swoim profilu w mediach społecznościowych.

W książce „Kuba”, którą w 2014 roku wydali Jakub Błaszczykowski i Małgorzata Domagalik, Dawid opowiada, że całe dnie spędzali na podwórku i wymyślali różne zabawy. Kuba, choć młodszy, nie lubił przegrywać i zawsze starał się znaleźć sposób na pokonanie brata. Dziś z pierwszego szeregu walczą o lepsze jutro Wisły. Jeden jest współwłaścicielem, a drugi prezesem jednego z największych polskich klubów.

Aktualności

Pokaż więcej