„Pan arbiter zrobił swoje". Tarasiewicz: Wisła to za dobry zespół, aby pomagali mu sędziowie

Po analizie VAR, Jarosław Przybył podyktował Wiśle rzut karny, który dał jej trzy punkty fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Dwie czerwone kartki, dwanaście żółtych, VAR i rzut karny, który dał Wiśle zwycięstwo. W meczu Białej Gwiazdy z Arką nie brakowało kontrowersji, a po końcowym gwizdku goście otwarcie krytykowali decyzje arbitra.

Jarosław Przybył z Kluczborka miał trudne zadanie. Mecze na szczycie, pomiędzy dwoma pretendentami do awansu zawsze obfitują w emocje. A te przy Reymonta 22 w sobotnie popołudnie eskalowały z każdym starciem piłkarzy o piłkę.

Wybuch Ekwadorczyka na boisku. Gol: Arbiter zrobił swoje

Spotkania nie dokończyli Christian Aleman i Michał Marcjanik. Ekwadorczyk obejrzał słuszną, bezpośrednią czerwoną kartkę już w 25. minucie za uderzenie przeciwnika bez piłki. Wcześniej odepchnął go Jelić Balta.

Później dwie żółte kartki zobaczył Michał Marcjanik - pierwszą za dyskusję z sędzią, a drugą za zagranie piłki ręką. Po niej arbiter podyktował rzut karny, a Michał Żyro dał Wiśle zwycięstwo.

W mocnych słowach o pracy sędziego wypowiadał się przed kamerami Polsatu Sport Janusz Gol.

– Pan arbiter zrobił swoje. To skandal, w jaki sposób sędziował to spotkanie. Wiele sytuacji na naszą niekorzyść. Mnóstwo zdarzeń, gdzie piłka wychodziła za linię boczną sygnalizowany w zły sposób. To są mecze o awans do ekstraklasy i taki poziom sędziowania jest skandaliczny – grzmiał na gorąco po meczu doświadczony zawodnik.

Trener Arki: Wisła sama sobie poradzi. Bez sędziów

Spokojniejszy na pomeczowej konferencji prasowej był trener Arki Ryszard Tarasiewicz. Ale on także miał dużo pretensji do Jarosława Przybyła.

– Uważam, że Jelić Balta powinien dostać drugą żółtą kartkę i również zostać wykluczony. Nie powinno być natomiast pierwszej żółtej kartki dla naszego kapitana. Dostał ją za kwestionowanie decyzji arbitra. Jest kapitanem, ma prawo rozmawiać z arbitrem. Ta sprawa byłaby załatwiona na dzień dobry gdyby wcześniej boisko opuścił Jelić Balta – wyliczał Ryszard Tarasiewicz, który - co ciekawe - dyrygował swoim zespołem z ławki w... treningowym znaczniku. Dlatego, aby jego granatowy strój odróżniał się od koszulek piłkarzy.

– Tu już nie chodzi o Wisłę Kraków, bo to jest za dobry zespół, aby miał pomóc sędziów. Jest dopiero trzecia kolejka, a my doświadczamy tego po raz kolejny. Dawno nie wypowiadałem się na temat sędziów. Staram się być obiektywny i nie dlatego, że grałem wiele lat w piłkę na najwyższym poziomie, ale to ma miejsce w Gdyni, na wyjazdach… Coś jest nie tak. Gratuluję Wiśle zwycięstwa, ale taki zespół, z takimi tradycjami powinien grać w ekstraklasie. Ale uważam, że on sobie sam poradzi – dał jasno do zrozumienia trener Arki.

Brzęczek: Nie chcę mówić o sędziach

Oszczędny w słowa był Jerzy Brzęczek, który ze spokojem cieszył się z trzech punktów, bo miał świadomość, że było to zwycięstwo wyszarpane w bólach. Wisła grała lepiej jedenastu na jedenastu, niż jedenastu na dziewięciu. I nie była w stanie zamknąć meczu, dobijając osłabionego przeciwnika.

– Nie mam prawa mieć żalu do drużyny, która wygrywa – odparł enigmatycznie.

– Nie widziałem sytuacji, po których Arka otrzymała czerwone kartki, więc nie chcę komentować decyzji sędziowskich. Myślę, że wszyscy pamiętamy, jaki jest poziom sędziowania… Musimy skupić się na tym, co mamy do zrobienia – odpowiedział szkoleniowiec Wisły, nawiązując do pomyłek arbitrów z poprzedniego sezonu.