Bramkarz Wisły widzi otwarte drzwi [Rozmowa]

fot. Wisła Kraków
20-letni Kamil Broda z bardzo dobrej strony pokazuje się grając na wypożyczeniu w drugoligowej Chojniczance, w której będzie występował również w rundzie wiosennej. Obecnie trenuje jednak z Wisłą i w sobotę wyleci z drużyną Adriana Guli na zgrupowanie w Turcji.

Michał Knura, LoveKraków.pl: Od dziecka jest pan związany z Krakowem, zaczynał grać w Wawelu, potem przeniósł się do Wisły. Przeprowadzka do Chojnic była życiową rewolucją?

Kamil Broda, bramkarz Wisły, wypożyczony do Chojniczanki: Nie nazwałbym życiową rewolucją zmiany klubu i przeprowadzki w inny region Polski. Gdy pojawił się temat Chojnic, nie zastanawiałem się długo. Oczywiście, trzeba było połączyć sprawy transferu, przeprowadzki, znalezienia mieszkania oraz przyjazdu mojej dziewczyny i jej nowej pracy. Było trochę logistyki, ale wszystko poszło bardzo sprawnie.

Komplet rozegranych meczów, siedem spotkań bez puszczonego gola i pozycja wicelidera Chojniczanki. Pod koniec roku mógł pan śmiało powiedzieć, że to był dobry czas.

Piłka jest numerem jeden i większość uwagi skupiam na pracy i grze. Jestem zadowolony z ostatniego półrocza, z rozegranych 20 meczów. Po obozie z Wisłą wracam do mojej drużyny, nadal szlifuję dyspozycję i walczymy z kolegami o I ligę.

Z Belek wrócicie 27 stycznia. Dostanie pan kilka dni wolnego?

Tak dobrze nie jest. Lądujemy, szybkie przepakowanie i podróż do Władysławowa na koniec zgrupowania Chojniczanki. Jeżeli wszystko pójdzie po mojej myśli, to być może 30 stycznia dostanę swoje minuty w sparingu.

Potrafi pan wskazać swój najlepszy mecz w II lidze?

Bardzo trudno, bo nie było takiego, w którym zagrałbym fantastycznie. Całą rundę prezentowałem równą, dobrą formę. W kilku spotkaniach bardziej pomogłem drużynie, mogę też przyczepić się do kilku straconych goli. Uważam, że czystych kont powinno być jeszcze więcej.

Nie mam prawa narzekać, bo zbudowałem silną pozycję, inni piłkarze mają do mnie zaufanie, wypracowaliśmy automatyzmy. Nie dostałem za darmo miejsca w bramce Chojniczanki, koledzy naciskają. Mimo to atmosfera jest bardzo dobra.

Trudno było przyzwyczaić się do życia w Chojnicach?

To typowe miasteczko, które pomaga w skupieniu się tylko i wyłącznie na piłce. Nie ma gdzie szaleć, choć ja takich atrakcji i tak nie potrzebuję. Mam blisko do parku, na rynek i do klubu, korzystamy też – jeśli sytuacja covidowa pozwala – basenu. Nie ma też korków, które w Krakowie potrafią uprzykrzyć życie.

Co pan czuł, gdy ponownie wchodził do szatni Wisły?

Miejsce i ludzie byli mi znajomi. Wiedziałem, czego się spodziewać, znałem większość zawodników. Przede wszystkim czułem duży głód piłki, ponieważ od 7 grudnia nie miałem treningów z drużyną. Od 20 ćwiczyłem według rozpiski trenerów Chojniczanki i zaleceń z Wisły – jeżeli było coś dodatkowo do wykonania.

Jesienią czuł pan, że Wisła pana monitoruje?

Z trenerem bramkarzy Maciejem Kowalem rozmawiałem co kilka tygodni. Pytał, jak się odnajduję w nowym klubie, więc miałem świadomość, że jestem monitorowany.

Metody praca trenera Kowala bardzo różnią się od tych z Chojniczanki?

Różnice są w detalach, w niektórych ćwiczeniach. System jest mi jednak znany od dawna, bo podobnie pracował z nami w akademii Wisły Jakub Bubetty. To ćwiczenia oparte na sytuacjach meczowych, z wieloma interwencjami. Przejście nie było dla mnie trudne, szczególnie że w Wiśle jest dobra atmosfera wśród bramkarzy. Najstarszy Paweł Kieszek potrafi zażartować, ale też daje wiele wskazówek.

Plan na najbliższe pół roku: dobrze się przygotować, nadal regularnie grać, awansować do I ligi i wrócić do Wisły?

Wrócić do Wisły, by grać w ekstraklasie. Uważam, że zdobywane doświadczenie w II lidze, umiejętności i dobra praca pozwolą mi reprezentować Białą Gwiazdę. Widzę przed sobą otwarte drzwi.

W wolnym czasie, jak już wiemy, nie lubi pan szaleć. Zatem książka, film?

Interesuję się wieloma sprawami, rozwijam się na kilku płaszczyznach. Świat stał się bardzo dynamiczny, więc czytam, oglądam. Ostatnio na przykład o nowym systemie podatkowym, który jest dla mnie czarną magią. Lubię też obejrzeć serial, zjeść coś dobrego.