Dyrektor Krakowskiego Teatru Variete zatrudnił w miejskiej jednostce córkę wiceprezesa MPEC. Wszystko przez wieloletnią znajomość ojca z dyrektorem instytucji kultury?

„Jak zwolnię córkę Jureczka, jeśli okaże się zła?” – powiedział pod koniec stycznia tego roku Janusz Szydłowski, dyrektor Krakowskiego Teatru Variete. Wspomnianą osobą jest Sylwia Kuśnierz, córka Jerzego Marcinko, obecnego wiceprezesa Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, wcześniej dyrektora Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.

Marcinko przed przyjściem do ZIKiT był odpowiedzialny za przebudowę budynku dla Teatru Variete. Pełnił bowiem funkcję dyrektora Wydziału Inwestycji Urzędu Miasta Krakowa.

W teatrze Sylwia Kuśnierz pracuje od października 2014 roku. Miała wyjątkowe szczęście dostać się do tej jednostki. Podczas procesu rekrutacji na skrzynkę e-mailową jednostki kultury wpłynęło prawie 120 podań o pracę. Do rozmowy rekrutacyjnej przeszło tylko sześć osób. Dyrekcja szczęśliwie wybrała córkę ówczesnego dyrektora ZIKiT na stanowisko obsługi widowni.

Czy Sylwia Kuśnierz dostała pracę przez znajomości? Nikt z teatru nie chce tego potwierdzić. Ale Marcinko z Szydłowskim to wieloletni znajomi. Dyrektor teatru w grudniu zeszłego roku w gabinecie dyrektora ZIKiT mówił o nim nawet „serdeczny przyjaciel”.

Wiceprezydent Krakowa ds. kultury Magdalena Sroka twierdzi, że odpowiedzialność za podejmowane decyzje ponosi dyrektor teatru i to on będzie rozliczany z tego, jakich ludzi wziął sobie do pracy. – Dyrektor odpowiada przed Urzędem Miasta Krakowa tylko z wykonania budżetu. Ten budżet jest wykonywany bardzo dobrze. Jeśli są jakiekolwiek naruszenia w sprawach związanych z zarządzaniem kadrami to odpowiedzialność jest po stronie dyrektora – mówi w rozmowie z LoveKraków.pl zastępca Jacka Majchrowskiego.

Jutro tekst o tym, jak dyrekcja Krakowskiego Teatru Variete utrudnia dostęp do faktur oraz umów, które powinny być informacją publiczną.