Przystanek na Prądniku Czerwonym wraca do gry

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Odłożona do szuflady budowa przystanku kolejowego na Prądniku Czerwonym ma znowu zyskać unijne dofinansowanie. – Ta inwestycja jest kluczowa dla północnej części Krakowa – ocenia poseł Dominik Jaśkowiec.

Przygotowania do budowy przystanku kolejowego na Prądniku Czerwonym trwały długo. Kiedy pod koniec 2021 roku już wydawało się, że jest blisko, oferty w przetargu na przeprowadzenie prac okazały się znacznie wyższe niż zakładany budżet. Kwotę nieco ponad 97,3 mln zł zaproponował Strabag, a konsorcjum firm ZUE i Mota-Engil było gotowe zrealizować prace za prawie 84,7 mln zł. Miasto zakładało natomiast na ten cel znacznie niższą kwotę – 49,2 mln zł. Ostatecznie przetarg został unieważniony, a unijne dofinansowanie na ten cel zostało przeznaczone na zakup nowych autobusów.

Sprawa trafiła do szuflady, bez finansowania ani w budżecie, ani w prognozie finansowej. Jeszcze w lipcu tego roku w odpowiedzi na interpelację posła Dominika Jaśkowca wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak odpisywał, że „aktualnie nie jest możliwe wskazanie, czy i kiedy byłaby możliwa realizacja budowy przystanku Kraków Prądnik Czerwony”.

Teraz jednak pojawiają się nowe informacje w tej sprawie. Jak podaje poseł Jaśkowiec, inwestycja ma zostać sfinansowana z unijnym dofinansowaniem, w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. Byłby to więc powrót do wcześniejszej formuły – choć w międzyczasie zmieniły się kwoty.

Przetarg w przyszłym roku?

Realizacją zadania miałby się zająć Zarząd Inwestycji Miejskich. – Będziemy próbować wpisać to zadanie do Wieloletniej Prognozy Finansowej, z finansowaniem od 2026 roku na trzy lata. Łącznie mowa o kwocie ponad 137 mln zł, z czego dofinansowanie mielibyśmy zapisane w ramach ZIT na poziomie ok. 90 mln zł, a reszta to środki własne miasta – wylicza Jan Machowski, rzecznik prasowy miejskiej jednostki.

Jak dodaje, miasto dysponuje potrzebnymi dokumentami. – Więc gdyby ta inwestycja została wpisana do WPF, w przyszłym roku ogłaszalibyśmy przetarg na wykonawcę – zapowiada.

Dla Krakowa i okolic

– Jestem dobrej myśli. Jest przyznane na poziomie instytucji pośredniczącej dofinansowanie, a więc Metropolii Krakowskiej, co jest kluczowe – komentuje poseł Jaśkowiec i zapowiada, że będzie jeszcze na ten temat rozmawiał z władzami miasta.

– Ta inwestycja jest kluczowa dla północnej części Krakowa. Likwiduje wykluczenie z dostępu do komunikacji kolejowej dla prawie 100 tysięcy mieszkańców Krakowa, ale oczywiście też części powiatu krakowskiego. Pomoże mieszkańcom Prądnika Czerwonego, Prądnika Białego, ale też okolicznych miejscowości, korzystać z transportu regionalnego i szybciej dotrzeć do centrum czy innych regionów Krakowa – przekonuje poseł.

W jego ocenie sam przystanek to początek większego procesu, którego efektem ma być skomunikowanie tej części miasta transportem publicznym. Wymienia tu m.in. budowę ul. Iwaszki. – Ul. Iwaszki zawiera również rezerwę pod tramwaj. Więc chodzi o to, żeby w przyszłości zintegrować transportem publicznym ten przystanek poprzez linię tramwajową, która będzie biegła mniej więcej z ronda Barei w kierunku Górki Narodowej, a więc będzie spinać Górkę Narodową z linią tramwajową do Mistrzejowic. Zresztą w realizowanym obecnie projekcie linii do Mistrzejowic jest już uwzględniony wylot na wysokości ronda Barei – zauważa.

Sam plan budowy ul. Iwaszki również powrócił niedawno w publicznych dyskusjach. Jak informowaliśmy w lipcu, rada dzielnicy wnioskowała o zmiany w projekcie, oceniając że inwestycja jest przeskalowana. Więcej na ten temat poniżej:

 

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Prądnik Czerwony