Problem z ul. Prądnicką. Miasto i kolejarze nie mogą dojść do porozumienia

Ul. Prądnicka, stan z ubiegłego roku fot. PKP PLK

Pod gotowym wiaduktem kolejowym na ul. Prądnickiej wciąż brakuje nowego asfaltu. Powodem są przedłużające się rozmowy pomiędzy miastem i koleją o tym, kto i co powinien tam zrobić.

Według pierwotnych ustaleń z miastem, kolejarze mieli odtworzyć poprzedni stan, a więc z jezdnią w stronę centrum i chodnikiem pod jedną częścią wiaduktu oraz jezdnią w stronę Krowodrzy Górki i chodnikiem pod drugą. Jak informowaliśmy w lipcu ubiegłego roku, w międzyczasie urzędnicy doszli do wniosku, że znacznie lepsza będzie inna wersja: poprowadzenie jezdni w obydwu kierunkach pod jedną częścią, a pod drugą – chodnika i drogi dla rowerów, na przedłużeniu istniejącego już ciągu.

Podobne rozwiązanie funkcjonowało jako tymczasowa organizacja ruchu podczas prac i zdaniem miasta dobrze się sprawdziło. Przemawia za tym także fakt, że ruch rowerowy na tym odcinku prawdopodobnie znacząco się zwiększy. – Budujemy linię do Górki Narodowej, więc cały długi ciąg dojdzie nam do tego newralgicznego przejazdu pod torami. Mielibyśmy spiętą infrastrukturę – mówi dyrektor Zarządu Transportu Publicznego Łukasz Franek.

Miasto chce samo dokończyć

Choć wcześniej była mowa o tym, że prace drogowe pod wiaduktem zostaną przeprowadzone jeszcze jesienią ubiegłego roku, sprawa utknęła na etapie ustaleń pomiędzy koleją a miastem.

Zdaniem dyrektora Franka, propozycja wobec PKP PLK została sformułowana w taki sposób, by nie narażać kolei na dodatkowe koszty związane ze zmianą koncepcji. – Zaproponowaliśmy kolejarzom, by odtworzyli nawierzchnię tylko pod jedną częścią wiaduktu, według pierwotnego projektu, a my pod drugą wykonamy jezdnię dla samochodów. I oni się na to nie zgadzają – mówi Łukasz Franek. W jego ocenie dokończenie całości przez miasto zajęłoby co najwyżej kilka miesięcy, a jeśli kolej wykona pierwotny projekt, skończy się na skuwaniu nowej nawierzchni i wyrzuceniu pieniędzy w błoto. Dodatkowo będzie się to wiązało z większymi utrudnieniami w ruchu.

Szukamy rozwiązania

Z punktu widzenia PKP Polskich Linii Kolejowych sprawa jest bardziej skomplikowana, ponieważ wiąże się m.in. z ustaleniami z wykonawcą, kwestią przebudowy podziemnych instalacji oraz ewentualną zmianą pozwolenia na budowę. – Rozmawiamy z miastem na temat nowych rozwiązań drogowych, które wchodzą w zakres inwestycji kolejowej, a pojawiły się już po uzgodnieniu i uzyskaniu obecnie realizowanych pozwoleń budowlanych. Szukamy jak najlepszego rozwiązania dla wszystkich stron – deklaruje Piotr Hamarnik z PKP PLK. Jak tłumaczy, chodzi m.in. o to, by kolejarze nie musieli budować części, która i tak będzie musiała zostać przebudowana.

Na tym etapie trudno określić, kiedy można się spodziewać zakończenia prac drogkowych pod wiaduktem.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Prądnik Biały Krowodrza
News will be here