W czwartek wieczorem pojawiła się informacja, iż w tramwaju doszło do ataku maczetami i są poszkodowani. Krakowska policja dementuje jakoby ktokolwiek został poraniony ostrymi narzędziami, choć krew się polała.
Według doniesień portalu zajmującego się tematyką ratownictwa i służb mundurowych, do ataku miało dojść w tramwaju na wysokości przystanku DH Wanda. Informacja ta miała pochodzić od dyżurnego ruchu.
Prawda jest nieco inna. – Po godz. 21.00 otrzymaliśmy zgłoszenie od dyspozytora MPK, że na przystanku na al. Andersa do tramwaju wbiegło dwóch młodych mężczyzn, którzy posiadali obrażenia ciała. Na miejsce zostało skierowane pogotowie ratunkowe i policyjny patrol – relacjonuje Barbara Szczerba z Komendy Miejskiej Policji w Krakowie.
– Według oświadczeń mężczyzn, jeden z nich wbiegając do tramwaju potknął się i przewrócił, uderzając głową w podłogę, co poskutkowało atakiem epilepsji. Drugi z nich, posiadał jedynie zadrapanie na ręce. Z relacji mężczyzn nie wynikało, by do spowodowania ich obrażeń przyczyniły się osoby trzecie – stwierdza policjantka.