To może być przełom w myśleniu o krakowskiej infrastrukturze drogowej. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planami Zarządu Zieleni Miejskiej, już w przyszłym roku część estakad może pokryć się zielenią.
Obsadzanie estakad roślinnością nie może być prostym kopiowaniem pomysłów podpatrzonych na Zachodzie. O ile – jak mówią klimatolodzy – w Berlinie przejście przez punkt 0 na skali termometru można obserwować od 7 do 10 razy w ciągu roku, o tyle w Warszawie dziesięć razy częściej, więc rośliny, które sprawdzają się w stolicy Niemiec, niekoniecznie muszą z sukcesem przyjąć się w Krakowie. Dlatego Zarząd Zieleni Miejskiej postawił na „pilotaż”. – Chcemy przetestować te rozwiązania, zobaczyć, które rośliny się sprawdzają i potem wprowadzać na innych, bo to że w Niemczech coś się udało, nie znaczy od razu, że uda się u nas się – wyjaśnia Piotr Kempf, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej, który o swoim pomyśle poinformował na Facebooku.
ROK na początek
Jak mówi dyrektor ZZM, nowe rozwiązanie można by przetestować na estakadach na rondzie Ofiar Katynia. – Mała wymiana gruntu – usunięcie kamyczków, nasypanie ziemi i posadzenie pnączy zmienia tak postać rzeczy i efekt jest taki, jak na zdjęciu. Nie jest to wyzwanie, nie jest to wielka inwestycja. Chcemy złożyć prośbę do ZDMK, wiemy, że nie można było tego robić dopóki nie wygaśnie dofinansowanie unijne, ale na niektórych już wygasło, więc jeśli nie Rondo Kraka, to może być aleja 29 listopada, więc jeśli w ZDMK nie mają innych planów, to moglibyśmy zacząć obsadzanie na wiosnę – zapewnia.
Pilotażowe obsadzanie estakad to pomysł, któremu należy przyklasnąć. Pozwoli ocenić ryzyka, koszty i dobrać optymalne dla Krakowa rozwiązania. ZZM będzie bogatszy o doświadczenia, które mogą być przydatne w nie tak odległej przyszłości. W perspektywie pięciu lat miasto stanie przed wyzwaniem związanym z zagospodarowaniem chociażby estakad kolejowych w centrum czy pod łącznicą kolejową Zabłocie-Podgórze.
